A czego chcesz od życia, wiesz? Nawet nie od całego, ale dajmy na to od następnych 2 czy 5 lat? Zwątpienie, niepewność, niezdecydowanie bardzo często są wynikiem właśnie... niezdecydowania. Dziś idziesz w tym kierunku, jutro w tamtym, za miesiąc coś innego strzeliło Ci do głowy i znowu zmieniasz azymut. Albo po prostu nie robisz nic, bo nie masz koncepcji. Ciężko w takim przypadku o pewność siebie, bo z autopsji wiesz, że ,,nie dasz rady'' i nic z tego co zaczniesz, pewnie nie będzie.
Taka moja mocno ogólna diagnoza... a recepta? Spróbuj to zmienić. Znajdź kilka rzeczy, których chcesz dokonać... takich większych, nie: w czwartek idziemy się z Jurkiem napierdolić na plażę, do tego czasu muszę podlać kwiaty na balkonie. Choć z motyką na księżyc też się nie porywaj. Jak już znajdziesz takie rzeczy, codziennie je realizuj. Bądź uparty. Na pewno gdzieś po drodze coś Cię rozłoży na łopatki... ale nie przestawaj. Porażka gdzieś po drodze musi być (tak jak na treningu), a nawet wiele porażek. Z czasem Twoje założenie ,,nie dam rady'' zmieni się w ,,jeśli będę chciał, zrobię to''. Bo będziesz już miał jakieś sukcesy na koncie. SW naturalnie mogą w tym pomóc, ćwiczą siłę woli (vide posty z tego wątku czy np. art. ,,O judo jako metodzie nadwyrężania siły woli...'' w kwietniowych Charakterach). Oczywiście lektury, o których wspomniał JE w tym wątku też jak najbardziej wskazane, znajdziesz tam rozwinięcie tematu (choć o dobrą książkę z tej dziedziny naprawdę ciężko, większość jest w stylu ,,uwierz w siebie, wstań i chodź'' i nic ponadto).
Powodzenia