Re: Dobry "tekst" na ulicę.
A ja jestem z małej miejscowości, od 4 lat w Wawie, na studiach. Łażę zalany po nocach, wsiadam do nocnych na Centralnym, po czym zasypiam.
Nikt mnie nie zaczepia... A czasem taką mam ochotę komuś spuścić łomot...
Jak pech, to pech!
No i obowiązkowa historyjka:
Dwa lata temu, wczesne lato, robię zdjęcia mojej pannie pod Pekinem przy fontannach.
Oczywiście strój "na wojnę", czyli krótkie gacie i sandały...
Do panny dosiada się dresik. A ja mam pierdolca na tym punkcie, więc witam go grzecznym: "Wypier...!!"- Odległość jakieś 4 metry - i zbliżam się szybkim krokiem. Staje tak z pół metra od dresika i znowu: "Głuchy jesteś? Spier.. w podskokach!" I w tym momencie zobaczyłem wychodzącego zza fontanny jego kumpla... Mały to on nie był...
Duży dresik patrzy się na mnie i mówi coś w stylu "Małego się boisz? Jebnij mu!" Spojrzałem się na niego z politowaniem i twardo: "Wypad stąd, zanim mnie wkurwicie" Poszli...
Poleciało kilka "pań" pod moim adresem, ale już z bezpiecznej odległości..
Druga akcja, tak z pół roku później pod Halą Mirowską idziemy z kumplami we trzech. Trzeba nas było zobaczyć: ja w polarowej, oczojebnej szpiczastej czapie i skórzanym płaszczu, jeden kumpel w skórzanej czapcez futrem i parce, trzeci w m65 z czapką mikołajową i długaśnymi rudymi piórami, oraz równie obleśną brodą.
Jednym słowem wyglądaliśmy jak ktoś, kto się prosi o wpier...
Akcja następująca: Zaczepia nas pijaczek tekstem w stylu- "dorzućcie się do wina" my na to:
"Nie"- i mijamy go. Na to pijaczek rozpuścił mordę, zaczął wołać kumpli, że to oni nam teraz dopiero wpierdol spuszczą... Mój rudy kumpel (190cm, fizjonomia psychopaty), wkłada rękę za pazuchę, odwraca się i woła "Kurwa, zastrzelić Cię?!". Pijaczek w tył zwrot i długa... Małośmy pod samochód nie wpadli, tak się brechtaliśmy
Wiecej niebezpiecznych akcji nie miałem. Za to czasami straszę nastolatki w metrze... Ku wielkiej uciesze mojej kobiety :twisted: