jak by na ulicy w normalnej bujce wyciągaĆ komuś dziwignie lub powiedzmy duszenie
...
a taka osoba odklepuje ... co zrobić ??
Systemy i sztuki walki, a ulica. Częste pytania nt ulicy.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
tylko o czym innym
ale rozumiem cie bo sam bym też polewał
Napisano Ponad rok temu
TECHNIKI WYZWALANIA AGRESJI I KONTROLA STRACHU
TECHNIKI WYZWALANIA AGRESJI
* jeden trzyma ćwiczącego , drugi bije z plaskacza w twarz; po tym następuje wyjście i atak na tarcze (lub worek) z pełną siłą i agresją,
* łącznie uderzeń z okrzykami,
* ćwiczenie agresywnych wyjść i szybkiej reakcji na ataki idące z różnych stron (nogi, ręce, broń),
* trening psychiki; przekuwanie strachu i stresu w złość i agresywność ("mnie chcesz uderzyć?"),
* maksymalny wybuch agresji po otrzymaniu uderzenia przez oponenta,
* wyzywanie i prowokowanie trenujących,
* stosowanie środków farmakologicznych,
-elementy tego typu treningu spotkasz prawdopodobnie na Krav maga, bardzo rzadko spotykany gdzie indziej. Podobne techniki stosowane były w treningu lotników samobójców (kamikaze) w Japonii. Jest to opcja dla zaawansowanych, gdyż jest to długotrwały proces. Przy czym wiele metod tego typu jest kontrowersyjnych. Przede wszystkim agresywność! Jeśli ma dojść do walki - koniec wahania, rozważania, koniec wątpliwości. Czysta furia i agresja. Oczywiście nie bezmyślne "młócenie" - ale przemyślany atak. Seria ciosów 150% normy. Nie wiesz ile zniesie przeciwnik - bij tak, żeby tego nie przetrwał. Nie czujesz bólu, ran, ani uderzeń. Możesz mieć połamany nos i uszkodzone stawy - nawet tego nie zauważysz. To dopiero nastęnego dnia i ew. przez kolejne dni. Atak i jeszcze raz atak. Aż do wyeliminowania zagrożenia. Nie traktuj przeciwnika fair - on zaczął starcie, nie Ty. Działasz w obronie własnej. Wszystkie chwyty dozwolone. Kasuj, łam ręce i nogi, używaj wszelkiej dostępnej broni - utoruj sobie drogę. Honorową walkę zostaw sportowcom. Rób swoje i znikaj.
KONTROLA STRACHU
"Panowie, jak nazywamy kogoś kto kuli się ze strachu pod ostrzałem przeciwnika?! Żywa tarcza celownicza! Taki człowiek jest skreślony zanim zacznie się walka!!! Opłata za czarny worek z góry! Jeśli ktoś do ciebie strzela to jedynym rozsądnym wyjściem jest uniemożliwienie oddania mu kolejnego strzału! Nie ma innej drogi, panowie!"
Pokonywanie strachu:
* podjęcie wyzwania (boisz się wysokości, wejdź na dach wieżowca; boisz się danej sytuacji - postaw się w niej; boisz się szczurów - kup chomika etc.) oraz stopniowe zwiększanie stopnia trudności,
* kilkuletni trening sztuk walk kontaktowych (Boks, Kickboxing, Muay thai; BJJ, Sambo, Zapasy, Judo etc.)
* walka na zawodach, poddanie się dużemu naciskowi psychicznemu i opanowanie stresu,
* setki sparingów (skoro walczyłem z najróżniejszymi ludźmi: silniejszymi, większymi i lepszymi - i wygrywałem lub przynajmniej radziłem sobie najlepiej jak mogłem - to czego się bać?)
* trening pod naciskiem psychicznym i fizycznym, stosowanie przekleństw,
* racjonalizacja strachu np. uświadomienie sobie, że "twarz nie szklanka, nie stłucze się" -w konsekwencji nie banie się przeciwnika i uderzeń (czy to na ulicy czy na ringu),
* stosowanie środków farmakologicznych, psychoaktywnych (np. wpływ alkoholu, narkotyków, leków)
W duchu śmiałem się z ludzi mających straszny stres przed egzaminem na prawo jazdy ("O Boże, nie zdam!!!"), trzesących się niemal ze strachu. Dlaczego? Bo w konsekwencji nie zdania egzaminu na "prawko", przecież nic się specjalnego nie dzieje (traci się pieniądze i trzeba przystępować jeszcze raz). Na zawodach full contact w Boksie tajskim możesz zostać znokautowany, zyskać pięknie podbite oczy, mieć złamany nos, złapać ciężką kontuzję itp. Stres egzaminacyjny to przy tym naprawdę fraszka! Tak samo gdy wspinasz się na wysokie obiekty bez zabezpieczeń (np. na skały). Jeden fałszywy ruch i lecisz w dół - możesz zginąć. To samo skakanie na bungee czy skoki do wody z wielu metrów. To jest stres! Przy czym należy wspomnieć walka uliczna to strach nieporównywalnie większy do walki na ringu. Niemniej taka wprawka bardzo ułatwia działanie w realnym świecie.
Strach ma różne oblicza.
W przypadku bezpośredniego zagrożenia fizycznego mamy do czynienia z 2 typami zachowań u ludzi:
* poddanie, ucieczka, rezygnacja, panika, pasywność -> przegrana
* walka, opór, agresywność, opanowanie, aktywność -> zwycięstwo,
Jest to najbardziej pierwotna strefa psychiki człowieka; pogranicze fizjologii i psychologii. Klasyczny schemat zachowań: walka lub ucieczka. Gdy się boisz, w organizmie wydzielane są różne substancje wewnętrzne: adrenalina, dopamina i noradrenalina. W przypadku ataku możesz być sparaliżowany, a możesz zacząć się bronić. Jeśli to dla Ciebie nowa sytuacja to masz małe szanse na ocenę swoich możliwości zanim atak nie nastąpi. Bardzo często "bohaterowie" i inni którzy przechwalają się "kim to oni nie są" i "komu nie dokopali" - najczęściej w towarzystwie pań i po alkoholu - uciekają zostawiając przyjaciół w potrzebie. Dopiero gdy sprawdzisz się kilka razy - masz większe szanse na działanie.
Zdemoralizowana armia nie wygra żadnej bitwy. Potulni i zastraszeni ludzie dają się prowadzić na rzeź, nie zrobią nic w swojej obronie. Jak myślisz dlaczego w obozach "pracy" (de facto: wyniszczenia) / koncentracyjnych zarówno niemieckich, jak i rosyjskich ludzie ginęli, nie próbowali się buntować? To prawda byli osłabieni i wyniszczeni, ale przede wszystkim zabito w nich wolę, ducha walki i podporządkowali się systemowi (pomijam tu fakt odpowiedzialności zbiorowej i egzekucji rodziny uciekiniera). Ludzie ci przestali wierzyć w możliwość ucieczki czy stawienia oporu. Patrząc na proporcje liczby więźniów do liczby strażników dochodzi się do wniosku, że w razie zrywu tym ostatnim na nic by się zdały karabiny maszynowe i zasieki... Dopiero po wyzwoleniu (niemieckich obozów ) przez aliantów więźniowe dokonali samosądu na władzach obozów: kapo i blokowych etc.
Patrzę w oczy człowieka który nadchodzi z naprzeciwka. On odwraca wzrok, zaczyna się gubić i zachowywać nerwowo. W razie konfrontacji już stoi na straconej pozycji. Na sparingach są zawodnicy, którzy boją się ze mną walczyć. Obojętne co sobą reprezentują i ile czasu się uczą. Zawsze przegrywają. Dlaczego? Bo człowiek o słabym duchu, nigdy nie da rady nadrobić tego ciałem. W przypadku pakerów często okazuje się, że w "środku" ładnego "opakowania" jest słaby człowiek, który próbuje ciałem leczyć kompleksy. W razie konfrontacji taki osobnik szybko się załamie i przegra.
"W końcowym rezultacie, znacznie korzystniej jest zniszczyć ducha przeciwnika niż jego ciało"
Każda walka jest przegrana lub wygrana przed jej rozpoczęciem! Jak to możliwe? Otóż - nastawienie psychiczne to PODSTAWA. Nawet mistrz świata w jakiejś sztuce walki - przegrałby dowolny pojedynek, mając złe nastawienie psychiczne: bojąc się, nie mając ducha walki, woli zwycięstwa i zdecydowania. Nie dzieje się tak, bo wojownik ma wykształconą wiarę w zwycięstwo oraz we własne możliwości. Na przygotowaniu psychiki bazują WSZYSTKIE sztuki walki oraz systemy combat (defendo, krav maga , sambo, combat 56, BAS-3)!
ZWYCIĘSTWO = AGRESYWNOSĆ + ENERGIA + SZYBKOSĆ
To wszystko w Twojej głowie
Twój układ nerwowy może być Twoim wrogiem. Wszystko co widzisz, jest fikcją. Myślisz może, że film jest filmem? To tylko mózg łączy klatki w całość. Myślisz, że ekran komputerowy w który się wpatrujesz, nie drga? Monitory CRT odświeżane są np. 85 razy na sekundę (częstotliwość 85 Hz). Cały czas obraz jest omiatany wiązkami elektronów. Nie wierzysz? To włącz kamerę i popatrz przez nią na monitor (często widać to w telewizji) lub popatrz przez aparat cyfrowy. Są dziesiątki testów które udowadniają, że postrzeganie świata jest względne i bardzo mylące (odsyłam do bogatej literatury tematu: psychologia i optyka). W rzeczywistości postrzegasz świat tylko dzięki pracy mózgu i specyficznej budowie oczu! W tych samych warunkach pszczoła, sowa czy kot zobaczą coś innego (pszczoła nie widzi barw, kot widzi znacznie dokładniej, podobnie sowa). Wąż grzechotnik "widzi" w podczerwieni (dodatkowa para "oczu"). Co to oznacza? Namierzy mysz czy wiewiórkę nawet w całkowitej ciemności. Znane są przypadki omamów na które cierpieli ludzie w wyniku braku tlenu (np. w Himalajach powyżej pewnej wysokości). Podobne efekty przynosi cała grupa narkotyków halucynogennych (np. LSD)
Jak to wszystko się ma do ulicy?
Gdy się zaczynasz bać, możesz mieć omamy słuchowe i wzrokowe, w cieniu zobaczysz napastnika, w szeleście usłyszysz rozmowę, a ruch gałęzi uznasz za atak. Pospaceruj nocami po parku, szybko przekonasz się, co próbuję tutaj wytłumaczyć.Wpływ wydzielnia wielu substancji wewnętrznych w organizmie jest specyficzny. Im bardziej się boisz - tym rzeczywistość wydaje się straszniejsza. A stąd już krok do paranoi, montowania dziesięciu zamków w drzwiach, kamer, wynajęcia ochrony etc. I taki człowiek DALEJ będzie czuł się zagrożony. Postępująca choroba (paranoja, mania prześladowcza) prowadzi do agresji wobec otoczenia (wszyscy chcą mnie otruć, zabić, okraść etc.) Kwalifikuje się to do specjalistycznego leczenia. Jeśli ubzdurasz sobie że ktoś Cię stale śledzi, nadzoruje, truje, wymyślisz sobie spisek - w końcu nie skończy się to dobrze. Zaczyna się właśnie od poczucia zagrożenia i noszenia broni. Potem ostrożność jest już przesadna. Zalecam umiar. Zawsze się zatrzymaj, przemyśl sytuację, dopiero wtedy działaj, chroń się itp. Nie zabezpieczaj się na zapas i nie bój się na zapas.
WIĘCEJ: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Zgadazam się z Combatem co do kwestii psychiki i tego że odgrywa kluczową rolę w walce. Jednak nie zgadzam się z tymi którzy twierdzą, że KAŻDA walka jest rozstrzygnięta przed rozpoczęciem - jeżeli walczy dwoje ludzi o podobnym poziomie i psychice, to bardzo często zdecyduje szczęście. No a co do reszty tekstu Combata... W kwestii paranoi i tak dalej w sumie nie mam tu nic do zarzucenia, zgadzam się z tym, tyle że ten tekst jakoś mnie zaskoczył... Jakby nie z tej parafii. Inna sprawa że zaszokowały mnie "techniki wyzwalania agresji". Mnie to wygląda na robienie z ludzi psychopatów, a środki farmakologiczne to już lekka przesada - wiem że tak niektórzy robią, ale w tym kontekście i przez pryzmat poprzednich wypowiedzi Combata to wygląda jak jakaś sugestia. I na koniec coś, z czym kompletnie się nie zgadzam:
"Czysta furia i agresja (...)Nie czujesz bólu, ran, ani uderzeń. Możesz mieć połamany nos i uszkodzone stawy - nawet tego nie zauważysz. To dopiero nastęnego dnia i ew. przez kolejne dni. Atak i jeszcze raz atak."
Te właśnie konkretne stwierdzenia uważam krótko mówiąc za idiotyzm - moim zdaniem zarówno strach jak i "czysta furia i agresja" są skrajnościami i jako takie są złe. W walce trzeba myśleć, myśleć zimno i myśleć trzeźwo. I myśleć przede wszystkim o tym, żeby samemu jak najmniej dostać, a nie żeby jak najwięcej dać. Co mi z tego że przeciwnik leży zmasakrowany skoro w szale ataku złamałem sobie rękę, albo sam mam obity ryj, albo nie zauważyłem jak mi wbił nóż w bebechy?
"Oczywiście nie bezmyślne "młócenie" - ale przemyślany atak" - to zdanie mi tam w ogóle nie pasuje - jeszcze nie widziałem żeby ktoś rozwścieczony myślał w walce, przeprowadzał sensowny atak, a już w ogóle żeby myślał o jakiejkolwiek obronie. Mało tego - wyprowadzenie przeciwnika z równowagi, zdenerwowanie go i wyzwolenie ślepej agresji to jeden ze sposobów walki. No chyba że ktoś umie na tzw "k*rwicy" myśleć trzeźwo, to chylę czoła.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
"Czysta furia i agresja (...)Nie czujesz bólu, ran, ani uderzeń. Możesz mieć połamany nos i uszkodzone stawy - nawet tego nie zauważysz. To dopiero nastęnego dnia i ew. przez kolejne dni. Atak i jeszcze raz atak."
Te właśnie konkretne stwierdzenia uważam krótko mówiąc za idiotyzm - moim zdaniem zarówno strach jak i "czysta furia i agresja" są skrajnościami i jako takie są złe. W walce trzeba myśleć, myśleć zimno i myśleć trzeźwo
Biłeś się kiedy? W walce nie ma czasu na takie rzeczy. Lejesz i starasz się jak najmniej oberwać. Tyle.
sam mam obity ryj, albo nie zauważyłem jak mi wbił nóż w bebechy?
Zawsze oberwiesz - chyba że jesteś jakimś supermanem ;-) A wbity nóż niestety od razu zauważysz- ciemność i powloli przekręcający się obraz ;-)
"Oczywiście nie bezmyślne "młócenie" - ale przemyślany atak" - to zdanie mi tam w ogóle nie pasuje - jeszcze nie widziałem żeby ktoś rozwścieczony myślał w walce, przeprowadzał sensowny atak, a już w ogóle żeby myślał o jakiejkolwiek obronie. Mało tego - wyprowadzenie przeciwnika z równowagi, zdenerwowanie go i wyzwolenie ślepej agresji to jeden ze sposobów walki. No chyba że ktoś umie na tzw "k*rwicy" myśleć trzeźwo, to chylę czoła.
Chodzi o coś pośredniego.
Nie ślepa furia bez kontroli, ani nie super opanowanie. To pierwsze jest groźne, a to drugie raczej nierealne. Bijesz się - masz "dopał" z adrenaliny (i pewnie jeszcze kilku innych substancji - pole popisu dla Słoniaka :-) ) nie czujesz obrażeń i możesz dużo znieść.
Zauważ, że owa "kurwica" daje się stopniować.
BTW: Co Ty w nocy nie śpisz? 8O
Napisano Ponad rok temu
No, i z tym się zgodze, ale cały czas mam wrażenie, że nie możesz dojść do ładu z tym, czy naprać przeciwnika na chama, czy uważać na siebie. Zgadzam się że całkowite opanowanie w walce na ulicy jest prawie niemożliwe do osiągnięcia, choćby przez tą adrenalinkę. Ale mnie chodzi o to, żeby właśnie być na jak najniższym stopniu owej "kurwicy"Lejesz i starasz się jak najmniej oberwać. Tyle.
A co do pytania czy nie śpie w nocy, przytoczę stary dowcip:
3 w nocy, telefon. Odbiera zaspany człowiek:
-Halo?
-Pan Profesor? Śpi pan już?
-Noo, spałem!
-A my musimy się jeszcze trochę pouczyć!
Napisano Ponad rok temu
a ja i moi kumple nic tylko czasami dla zabawy jakiś tam sparing na rękawice a tamci to byli taky właśnie typowi dresiarze mieszkam w Miałym mieście i słyszy sie wszystko o wszystkim a o nich chodziły tylko opowieści że są niewadiomo jacy ostatecznie był u nich taki jeden koleś którego nie znałęm ale podbno trenował vale tudo już 2 lata i jak stawaliśmy to ustaawki to sie ustawił tka że leci na mnie ale i tak sie nie bałem nie chce sie chwalić ale ustawka ostatecznie zakończyła sie tym że od nas odpadła tylko 1 osoba i wygraliśmy po ustawce ten koleś którytrenowal to vale tudo napisal do mnie na gg żeby sie spodkać na browarka i pogadać no to wziołem kumpla on tez wziołi poszliśmy na browarka sie poznać i okazało sie że koleś jest naprawde spoko a on sie bił bo sie lubi bić a tak to nie miał nic do nas jak tak gadalismy to mówiłże na tym valetudo na 20 osób to takich którzy to trenują dla zabawy jest tak naprawde 3 osoby a resztaa tylko poto żeby zaczepiać ludzi na ulicy dlatego powinny być jakiieś lepsze selekcje na temat kogo brać wogóle do takich treningów a kogo nie no to miłego czytania chłpopaki :D
Napisano Ponad rok temu
Czytanie nie było miłe...no to miłego czytania chłpopaki :D
Przesłania nie rozumiem do końca...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
....taki jeden koleś którego nie znałęm ale podbno trenował vale tudo już 2 lata i jak stawaliśmy to ustaawki to sie ustawił tka że leci na mnie ale i tak sie nie bałem nie chce sie chwalić ale ustawka ostatecznie zakończyła sie tym że od nas odpadła tylko 1 osoba i wygraliśmy ....
???
A czy komuś coś się stało w czasie tej "ustawki"? Jakieś nokauty,złamania, guzy, siniaki...
Napisano Ponad rok temu
....taki jeden koleś którego nie znałęm ale podbno trenował vale tudo już 2 lata i jak stawaliśmy to ustaawki to sie ustawił tka że leci na mnie ale i tak sie nie bałem nie chce sie chwalić ale ustawka ostatecznie zakończyła sie tym że od nas odpadła tylko 1 osoba i wygraliśmy ....
???
A czy komuś coś się stało w czasie tej "ustawki"? Jakieś nokauty,złamania, guzy, siniaki...
No Kselos .... jak to w gimnazjum. Nie wnikaj zbyt wnikliwie.
Napisano Ponad rok temu
Adamie - widzisz i nie grzmisz :wink:
Napisano Ponad rok temu
Autor tamtego postu jednak sam dostarcza argumentów przeciw przesłaniu. Sam dołożył takiemu "specowi" od VTno więc przesłąnie było takie że niby różnych typów walki uczą sie ludzie którzy sie chcą bronić przed dresami a nie jest tak do końca. Właśnie że wiekszość dresów ćwiczy po to aby lepiej sie sprawdzać na ulicy ;/ czyli to nie jest tak do końca z tymi szkołąmi walki jak jest ktośw dresie to nie powinni go wpuszczać na sale . Teraz sprawa będzie jasna . :twisted:
A tak na poważnie to znałem klub gdzie ustawkowicze mieli osobną, zamkniętą sekcję. Tyle, że jak im zabronić - paragraf? jaki?
"Niech młodzież ćwiczy sport." Są sekcje judo w świetlicach środowiskowych (dla dzieci z gett). Mają aktywizować, od przestępstwa odwodzić, uczyć ... hmm czegośtam ... czytaj: skuteczniej napadać.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
sam osobiscie planuje dopiero zaczac jakies powazne treningi ( nie wiem co lepsze krwav czy muay - na 2 to nie ma raczej czasu)
ale i tak bazujac na doswiadczeniu nie wierze ze jakikolwiek z nich pozwoli dac sobie rade w ulicznej walce... no ... powiedzmy w kazdej syt.
sklanialbym sie tu raczej na rade z poczatku watku( bo przez caly nie dalem rady przejsc - sorry) ze nalezy spieradalc ... nie walcz jesli nie wiesz czy wygrasz ... kiedys bylem w takiej sytuacji... ostro zabawiam sie z laska przy przystanku nagle przebiega jeden zawodnik i lapie moj plecak, za nim drugi i lapie laski seszetke... zerwanie sie i bieg za nimi trwal tylko cghwile i na szczescie udalo sie obu wylaczyc, przewrot but na twarz cos tam ale nagle doszlo jeszcze 2 i pozniej jeszcze 2... razem 6 jeden rozwinal lancuch i wierzcie mi ze nawet nie da sie wszystkich wzrokiem ogarnac... skonczylo sie powiedzmy w miare jak na te sytuacje...
inna walka na srodku ulicy po afterze w lodzi przy makro 1:1 kiedys treneowalem w lodzi karate z kwiecinskim ale to bylo dawno temu natomiast w ogole sie to nie przeklada na walke na ulicy.. asfalt parter przewalanie sie wzajemne darcie ciuchow kolana lokcie cokolwiek krew... hmmm no nie jest to normalne, widzac ze kolo ma rozciety luk i nie widzi na oczy wykanczac go czy nie... mysle ze nie i tak juz jest po wszystkim ale czucie na zebrach chodnika i czyjegos lokcia na ryju nie jest jednak do opanowania na treningu
dlatego sie "bije" z myslami z ta krav maga ;] w lodzi jest jednak na tyle dobry oddzial ze chyba jednak warto
2 sprawa ze to co mnie najbardziej zawsze w tym interesowalo czyli militarny trening jest tylko dla sluzb publicznych... moze ktos mi jest w stanie odpowiedziec czy przez iles tam lat treningu tego systemu wkracza sie na poziom na prwade niebezpiecznych technijk czy to tylko pierdy...
taka dygresja:
moj znajomy ktory wstapil do policji i stara sie o przyjecie do antyterroru( da rade na pewno) powiedzial ze system szkolenia w policji jest na smiesznym poziomie i jednak to czego mozna sie dowiedziec pow na trenignach magi po pewnym czasie jest duzo bardziej hmmm wydajne ( no przerazilo mnie to i mam nadizjee ze jednak troche sie pomylil... ale jednak on juz w tej policji jest!!)
tak wiec moze ktos tu sie wypowie bo ja jakos nie moge w to uwierzyc ( no nie chce przynajmniej)
no nic wrocilem wlasnie po dluuugim czasie do kraju i pewna najebka bnylo %%% wiec przepraszam za nizrozumiale watki i takie tam
:}
pozdrawiam
a jeszcze jedno
dla mnie na ulicy jak i wszedzie sprawdza sie najlepiej credo SAS :
Who dares wins!
C Yaa
Napisano Ponad rok temu
jak nie masz czasu to wez krav mage... muay thai to nie jest pelny system. Jak sam napisałeś nie zawsze jest jak spierdolic.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale mam kilka uwag.
1) Walka z dwoma, trzema.
a) To da się zrobić (przetestowane i to nie 15 latkami). Ale nie wchodząc w zwarcia! Niech sami sie blokują (znieniać pozycję)
2) Dwóch dobrych/ jeden dobry - radzisz dowal jednemu i uciekaj - tj przebij się
Po pierwsze. Jak będą dobrzy, to się nie przebijesz lub nie załatwisz pierwszego jednym ciosem!
I co wtedy???
Mam wrażenie że warzysz z 90kg i masz z 190 wrostu i błogosławieństwo Boże a nadajesz swoim słowom wagę "wyroczni".
Jesteś wyraźnie typem "atakującym". Stary, mając takie wymiary(?), to możesz się nastawiać na atak. Ja waże z 65kg i mówię NAJWAŻNIEJSZA JEST OBRONA I KONTRA! Wchodzenie w zwarcie z dwoma misiami to samobójstwo. Można ich skończyć z łokcia na 1x, ale jak nie to co? A ciosy lecą. Oddajesz cios za cios?. Szybkość i technika, technika i szybkość. A w kravmaga cię nie nauczą obrony, ani kontry = wiekszosć nowych "sztuk" - domena "misiów" -
Fakt. np Karate tradycyjne na ulicy to sobie można wsadzić, ale przesadzasz i to znacznierealna garda,
- BRAK ODRUCHOW I TAKTYKI WALKI SPORTOWEJ (!!) - bloki, techniki etc.,
Racja ale...Widziałeś kiedyś Mawashi-geri w kotrze na nerki lub twarz?-niskie kopnięcia - krocze, goleń, lowkick, kolano
Gratuluję jednak wiekszości spotrzeżeń
Skąd pewność, że na ulicy są sami leszczowie? (no rozumię że Bruce Lee nie czeka za każdym rogiem ) Tj uliczni walący cepami jak piszesz? Można spotkać lepszych.
np. Wrocław Fighter - bandyci szkolący się w bandytyzmie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 9
0 użytkowników, 9 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
streetboxing
- Ponad rok temu
-
Opis zdażenia
- Ponad rok temu
-
O przemocy na ulicy w "Rozmowach w Toku"
- Ponad rok temu
-
Policja...
- Ponad rok temu
-
Delikatne, łagodne kobiety ?! Na Discovery
- Ponad rok temu
-
Doskonałe teksty nt ulicy...
- Ponad rok temu
-
Dylemat - kazdy znajdzie cos dla siebie
- Ponad rok temu
-
Jak???
- Ponad rok temu
-
Bandyta nie jest niepokonany
- Ponad rok temu
-
codzianna ulica.
- Ponad rok temu