Paweł_Gdańsk, Ty się chyba z choinki urwałeś...
Uważasz, że jak instytucja jest, jak to nazywasz, publiczna, to kasę na działanie bierze skąd, z powietrza? Drukuje sobie? Z nieba jej spadają? No to może Cię zaskoczę, ale to są pieniądze, które
a) płacą korzystający z usług (pasażerowie, w tym przypadku). I chociaż jak widzę nie mieści Ci się to w głowie, to jeśli jedziemy jednym autobusem, i ja zapłaciłem za bilet, a Ty nie, to właśnie
mnie i wszystkich innych, którzy zapłacili za bilet okradłeś. Krótko i na temat.
płacą podatnicy (w sporym uproszczeniu - ci, co zarabiaja, oddają część z tego, co zarobią do budżetu, ileś z tego trafia do kasy miasta, a miasto ileś z tego daje na komunikację - co bynajmniej nie oznacza, że funduje wszystkim darmowy transport)*
Dlatego, jak ktoś jeździ na gapę, to nie jest tak, że odbiera sobie to, co mu sie słusznie należy, tylko okrada
ludzi a nie "system", państwo, czy polityków.
Aha, jeszcze jedno - autobus nigdzie nie "musi jechać", jeśli jakaś linia jest nierentowna, to miasto owszem, może do niej dokładać, ale wcale nie musi...
deberr: a nie przyszło Ci do głowy, że to, że nie mokniesz, nie marzniesz i oszczędzasz 20 minut, to jest właśnie to, za co płacisz te 1 czy 2 złote? Sam to napisałeś, czas to pieniądz...
A to, że brak konduktora na wejściu do autobusu jest "cichym przyzwoleniem" na jazdę na gapę, to jest już w ogóle jakaś kosmiczna bzdura...
Pozdrawiam,
*) przepraszam za pisanie takich rzeczy, dopuszczalny poziom trywialności został dramatycznie przekroczony... :wink: