Skocz do zawartości


Zdjęcie

Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
54 odpowiedzi w tym temacie

budo_peedro
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 58 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano Ponad rok temu

Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Witam,
to ja. Ten stary Pedro, tylko zmienilem konto :) Mam nadzieje ze ktos mnie jeszcze pamieta :)


KIEDY ZARYZYKOWAC ZDROWIE BADZ MOZE ZYCIE? NIGDY NIE WIADOMO JAK WALKA SIE SKONCZY..

of koz .. najlepiej unikac walki, ale czasami to poprostu gorsze niz sama walka.. (bardziej uciazliwe)


co chwile mnie ktos zaczepia na ulicy bo pozno wracam do domu, a ja sie nigdy nie umiem zdecydowac i musze goscia zagadac na smierc :)
zauwazylem, ze jak do pijanych ludzi sie duzo, szybko i madrze mowi to zaczynaja sie gubic i sobie wkoncu ida dalej :) :) :)

A wiec pewne wydarzenie ktore zdarzylo sie niedawno sklonilo mnie do poruszenia tej wiele razy juz poruszanej kwestii o podejmowaniu ryzyka w walkach ulicznych, wszak ja tu musze dorzucic zwoje 3 grosze :) a wiec bylo tak..

szedlem sobie przez dreptaczek, a kolo dreptaczka stal stuningowany samochodzik, w samochodziku siedzialo dwoch pijanych panow.. pan nr 1 cos do mnie powiedzial.. myslalem ze biedak chce zapytac o droge, tymczasem ow samochodziarz cos tam wykrzyczal zlego.. troche zdziwiony moj srodkowy palec sam sie wysunal i pokazal (tu moze byc bledem moja zaczepnosc, ale co tam) panowie sie zasmiali i myslalem ze pojada, przyspieszylem kroku i znikneli.. pan nr 1 ktory nie prowadzil wyraznie podburzany przez swojego mniej pijanego kolege miejacego dobry ubaw z calej sytuacji wysiadl z samochodu, dogonil mnie i zaczela sie dyskusja..
- czemu tak mi pokazales?
- bo przeklnales moja dziewczyne
- ale to nie ja tylko moj kolega
- ok, to sorry, nie ma sprawy
- przepros mnie
- przeprosilem, chcesz to jeszcze raz, sorry
- ciul z ciebie
- no masz racje, ogromny
- a w pysk bys nie chcial (jego towarzysz krzyczy z samochodu "zapier.. mu! zapier.. " )
No i co? widzimy pijanego leszcza mojego wzrostu, gorzej zbudowanego, na 99% nie mial stycznosci z SW bo na menela wyglada, koles maksymalnie wkurwiajacy choci za toba caly czas i piepszy glupoty, wytyka palcami.. adrenalina skoczyla i mimo przewagi zaczalem myslec..
"a co by bylo gdyby wygral, skopal mnie itp.." dochodzi kwestia dziewczyny.. koles trzyma rece tak, ze zalozenie lock-a to chwila.. ale caly czas sie cos w czlowieku kluci..
pewnie wielu juz mialo takie sytuacje.. uderzyc ? nie uderzyc? a idiota nie zacznie tylko bedzie chodzil za toba i zaczepial.. a ja tylko coraz bardziej sie boje.. i co w takiej sytuacji?
ja chyba bylem za malo przerazajacy i koles sie za dobrze poczul..
zaczalem z dziewczyna szybko mowic i koles sie zgubil (strasznie zdziwiony sie zrobil i wkoncu sobie poszedl)
ok.. zgubilem idee postu :)

hm.. wydaje mi sie ze to nie chodzi o brak jakiegos obycia na ulicy, czy jakiegos hm.. profesjonalismy fajterskiego.. to jest git.. poruszam kwestie metalna..

ludzie z reguly boja sie stracic to co najcenniejsze, zdrowie i zycie..
najlepiej by bylo jakby nie bylo takich ciuli na ulicach.. ale coz..


*********************************
Jak to u was jest?
*********************************
Jakie macie sposoby na przekonanie ludzi szukających zaczepki, ze to jednak nie was szukaja?
Moje szybko i glosno mowic i wykazac sie byczym humorem (smiech i usmiech.. sa tacy ktorych to jeszcze bardziej nakreca, ale to przypadki :) przynajmniej to wynioslem ze swojego skromnego doswiadczenia)


rozpisalem sie.. moze art bez sensu, ale co tam :) dziwny humor mam dzis to se cos skrobnalem.. mam nadzieje ze nie macie mi za zle ;) ) pozdrowionka
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Wczoraj wróciłem z pięciodniowej wycieczki klasowej do Zakopanego. W domku, w którym wynajmowaliśmy pokoje, mieszkali dwaj robotnicy. Grali w bilard, popijali i podrywali dziewczyny. W nocy, jeden z nich (ok. 20 lat, średnio wysoki, nie napakowany, ale możliwe, że wysportowany) zaczął szukać dziewczyny, którą wcześniej sobie upatrzył. Chodził i walił do drzwi wszystkich pokojów. Siedziałem u kolegów, gdy otworzył drzwi. Pogadaliśmy w progu, spławiliśmy go i zamknęliśmy drzwi na klucz. I myślałem sobie: "Lewy prosty... Nie, jest pijany, nie poczuje... To serią... I z kolana w twarz... Nie..." Ale nic nie zrobiłem. A żałuję, bo facet zachowywał się agresywnie i nachalnie, straszył wszystkich (a nasi opiekunowie nie wychodzili z pokojów, udawali że śpią i niczego nie słyszą :) ). Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem, stał w nich Łukasz, kolega z mojego pokoju. Poprosił mnie, żebym wyszedł, bo mogła się przydać pomoc (wiedział, że od niedawna ćwiczę kickboxing). Wziąłem ciupagę, która leżała przy stole i wyszedłem :) . "Nie wiadomo ilu ich tam jest" - powiedział. Było ich trzech, ale jeden wypił mniej i uspokoił kolegów - i to był koniec problemu. Po wszystkim Łukasz opowiedział mi, że ten chłopak wszedł do niego do pokoju bez pukania. Łukasz spytał, czy on tu mieszka (a ten nie mieszkał), na co nie usłyszał odpowiedzi. Więc wstał, złapał go i wywalił z pokoju. Wymienili zdanie, czy dwa (nie było przyjemnie), po czym Łukasz zepchnął faceta ze schodów (niestety złapał się barierki, ale poszedł sobie). I wiecie co? Żałuję, że nie zachowałem się bardziej stanowczo. Bałem się po prostu, dlatego nie zareagowałem. Faktem jest, że (póki co :) ) nie jestem za silny, a Łukasz jest świetnym piłkarzem (znaczy się, że jest silny i może wierzyć w to, że da sobie radę), ale poważnie - żałuję... Myślę, że czasami warto podjąć ryzyko. Jeśli tego nie zrobimy, niektórzy pomyślą sobie, że są bezkarni, że mogą grozić i zastraszć innych. A tak - chłopak dostał przynajmniej nauczkę(nie taką znowu wielką), bo ktoś mu się postawił.
  • 0

budo_silvio
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 829 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy

No i co? widzimy pijanego leszcza mojego wzrostu, gorzej zbudowanego, na 99% nie mial stycznosci z SW bo na menela wyglada, koles maksymalnie wkurwiajacy choci za toba caly czas i piepszy glupoty, wytyka palcami.. adrenalina skoczyla i mimo przewagi


A nie mogłeś mu po prostu sprzedać blachy? Nie byłoby tego postu!
Silvio
  • 0

budo_peedro
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 58 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
no popatrz ile bysmy stracili :) :) :)

ok.. tyle ze daze wlasnie do tego, ze mimo wszystko nie warto..
  • 0

budo_punisher
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 760 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SZN/BLN
  • Zainteresowania:Różne

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Niepotrzebnie chyba odpowiadales na zaczepki. Dopóki nie jest zagrozone twoje zdrowie czy mienie lepiej nie reagowac na slowne zaczepki. Pobluzgaja i przestana. To tylko swiadczy o ich braku kultury a nie o Tobie. Takie jest moje zdanie.

Pozdrawiam
  • 0

budo_punisher
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 760 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SZN/BLN
  • Zainteresowania:Różne

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Zapomniałem dodać, że pare lat wstecz odpowiedziałem zaczepnie (młody = głupi :) ) na tekst typu: Co sie patrzysz?. No i dostałem po mordzie. Po prostu czułem sie zbyt pewnie idąc z kolegą (kolega nie pomógł). Na szczęście na paru strzałach sie skończyło. No i jeszcze jedno pozytywne doswiadczenie to to, że wiem co to znaczy dostać w twarz z ręki i buta. Tak więc strach mniejszy. :)
  • 0

budo_telex
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 676 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznan

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Pedro:
Niezbyt rozsadnie sie zachowales z tym palcem :roll:
Praktycznie sam ich zaczepiles i przez to straciles "przewage moralna".
Tym bardziej to bylo glupie ze jak zrozumialem szedles z dziewczyna. Tak wiec jej zdrowie, zycie i samopoczucie bylo najwazniejsze a nie Twoje.
Moim zdaniem problem kiedy walczyc wyglada tak:
- walka zaczyna sie w momencie wyciagniecia reki napastnika w moja strone. gadac moze co chce i ile chce, nie reaguje na zaczepki, smiechy itp Natomiast proba zlapania automatycznie rozpoczyna obrone. Wiele razy sam gest uniku reki i widok determinacji w postawie (nie panika, rozmowy, tlumaczenie) powodowaly ze napastnik rezygnowal. Raz menel probowal mnie zagadnac na ulicy o pare zlotych na wino (byl z kolega) powiedzialem grzecznie "nie" i szedlem dalej. Na to on probowal mnie zatrzymac lapiac za rekaw. Uniknalem chwytu podnoszac reke w ostrzegawczym gescie. I na to uslyszalem "OOO... jestes jednym z nas, lubie ten gest" :D :)

Podsumowujac, do pijanych mowie malo i krotko. Z doswiadczen widze ze to lepsze niz proby zagadania ich na smierc. Nie majac rozmowcy musza sie szybko zdecydowac czy atakowac czy sobie odejsc. Tak czy inaczej sytuacja szybko sie rozwiazuje i nie ma problemow "kiedy mam go uderzyc" :wink:
  • 0

budo_peedro
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 58 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
z palcem to sie zgadzam. to byl odruch, choc glupi..
  • 0

budo_brisban
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1132 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:I znow wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Ja znow mialem taka sytuacje wracalem z treningu w tramwaju i siedzial tam koks podpity z dwoma kolezkami i psem. Wszyscy dosyc duzi jak nie sila to masa by mogli zalatwic czlowieka :D , no ale nie o tym ten post. Nagle jeden z nich ten podpity zobaczyl kolezanke co tam jak tam. Pewnie chcial sie popisac bo wyskoczyl z tekstem a te dwa lamusy z tylu to twoi koledzy ? Ona, ze nie. A tamtem to moge im zajebac ? i sie koles zaczyna burzyc. Ten drugi co siedzial obok mnie jakis nieznajomy co do tramwaja za mna wskoczyl pewnie wygladal na bardzo przestraszonego bo do niego doskoczyl od razu glownie slownie go probowal zniszczyc raz go popchnal jak mu nie chcial odpowiedziec skad jest ja nic nie robilem czekalem co bedzie dalej. Zadnych ciosow nie bylo bo kolega koksa przylecial go rozdzielac i mowic mu zeby dal nam spokuj. Widac bylo, ze koles mial zamair sie tylko popisac bo szybko odpuscil. Coz jaki z tego moral czasami lepiej poczekac jakbym chcial wkroczc do akcji od razu po tekscie czy moge im zajebac nie wiem jakby to sie skonczylo. A tak tamci dwaj sie pogodzili (zaczepiajacy z zaczepianym) ja sobie grzecznie wysiadlem i poszedlem do domu.
  • 0

budo_proxopata
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 225 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy

, a Łukasz jest świetnym piłkarzem (znaczy się, że jest silny i może wierzyć w to, że da sobie radę),wielką), bo ktoś mu

Przepraszam ,ale nie rozumiem co ma bycie piłkarzem do siły? Chodzi ci o silne nogi?
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Chodzi mi o to, że uprawia jakiś sport, dzięki czemu, ogólnie rzecz biorąc, jest sprawny fizycznie. Ma regularne treningi, wyjeżdża na obozy, klub sportowy finansuje mu basen, czasami siłownię itp.
  • 0

budo_zekiet
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 415 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław Wrocław piękna okolica Gdyby nie Warszawa była by stolic

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Ja też opowiem wam o pewnym zdarzeniu sprzed lat. I też wycieczka klasowa.
Koleś, syn właściciela ośrodka, upatrzył sobie naszą koleżankę z klasy sylwunie i postawił sobie za punkt honoru ją poderwać. Ona nawet na niego patrzeć nie chciała i mu to wykrzyczała w oczy. Kolo się speszył i poszedł ze swoimi kolesiami pić.
Wrócili we trzech po północy i do pokoju dziewczyn się ładują. Taki wioskowe zaloty zaczęli i nie przyjmowali nie za odpowiedz. Jedna się wyrwała i przybiegła do mojego kolesia prosić o pomoc. Przemo mnie obudził i wpadliśmy do dziewczyn "ot tak z wizytą".
Po pięciu minutach rozpoczęła się bitwa. ja na dwóch ( nie mieli szans :) ) a Przemo jednego katuje.
Po tygodniu okazało się, że ten koleś miał już zawiasy za próbę gwałtu i pobicie.

Co by było gdybyśmy nie sklepali go? ... Kolejny gwałt?

Czasami lać trzeba i tylko musimy wiedzieć, kiedy to ma być.

Honor i życie są najważniejsze! :evil:
  • 0

budo_dilsvern
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 362 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy

Honor i życie są najważniejsze! :evil:

Ale czasami musisz wybierać między jednym, a drugim :D
  • 0

budo_odym
  • Użytkownik
  • Pip
  • 10 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Świdnica

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Ciekawy temat, z pogranicza psychoologi (co by było, gdyby i czy warto sie zastanawiac).

Osobiscie praktycznie co dziennie (co noc) wracam przez najciekawsze oklice mojego miasta. I niejednokrotnie stawiale sobie pytanie: Co bedzie i czy lac odrazu, czy czekac?

Podobnie jak wy, ja rowniez sie zastanawiam, czasami nawet zbyt dlugo. Nie jestem ani najlepszy, ale tez za leszcza sie nie uwazam. Sparuje dosc czesto na treningach i to roznie: rece, nogi na wszystkie strefy, podcinki itp. cała gama to co sie da. Nie jestem wielkim BYKIEM (182cm, 92 kg miesnie, a nie tluszcz, 7 lat cwiczenie Taekwondo, kicka, troche boksu).

Jestem zdania ze jak ktos zacznie i czujesz sie na silach, to nalezy go doprowadzic do pionu (unormalinic spolecznie). I nie wolno sie wachac, bo za kilka sekund bedzie za pozno, albo lejesz sie z goscie, albo nogi za pas i dyla ... .
Problem polega na tym, ze sam musisz wyczuc na ile cie stac, porwanie sie na 2 metrowca waga125 kg - przy twojej 70 kg - mowi juz wszystko, musisz byc naprawde dobry.
W moim przypadku takze wystepuje strach, boje sie gdy przeciwnik jest wyzszy i wiecej wazy, ale jest i drugi strach o to co moge mu zrobic.

I czesto odpuszczam sobie i ide dalej, nawet jak ida bluzgi w moja strone (duzo zalezy od dnia, jesli nie jestem podminowany to luz)

Natomista jesli mi ktos mi zastapi droge, stanie i widze ze to juz nie przelewki, to walka i wtedy wszystko wchodzi rece, nogi, podcinki, kolana, lokcie itp. To samo gdy ktos zaczepi slabszego, pijak dziweczyne itd. Wtedy nie ma na co czekac wjazd na goscia z calym impetem zero gadki, puki sie nie skapnie o co chodzi i tobie zada bobu.

NO I NAJWAZNIEJSZE OBSERWOWAC OTOCZENIE NIE WCHODZIC W WALKI 3 TYPAMI. MIERZYC SILY NA ZAMIARY. (a jeszcze jedno gdy podczas bojki cie ktos pozna - jakis swiadek- to lepiej rozwazyc mozliwosci zglszenia napasci. A jak dzialasz na obcym terenie to nie stac i sie patrzec tylko go go go dalej w swoja strone- bo bedziesz sie tlumaczyl w najlepszym przypadku pol dnia na komendzie).
  • 0

budo_jagas
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 120 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
a ja miałem odwrotną sytuację a propos odpowiadania na zaczepki

wracałem pksem do domu. jakieś 0,5 m odemnie stał pijany facet (~35 lat) zaczepiał po kolei ludzi. większość odpowiadała próbowała go mitygować. ja stwierdziłem, że gościa zignoruję. stałem bokiem i pięść zauważyłem właściwie w momencie uderzenia. oddałem bliższym łokciem w nos i rozdzielił nas jakiś facet stojący odok. agresor jeszcze kilka minut się darł, że on nauczy gówniarza odpowiadać jak się do niego mówi...

starciłem okulary przez to, że chciałem przede wszystkim uniknąć konfrontacji...

:evil: ale nos mu ładnie rozwaliłem...
  • 0

budo_zekiet
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 415 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław Wrocław piękna okolica Gdyby nie Warszawa była by stolic

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Prawda jest taka, że czasem trzeba ugryźć się w język i iść dalej. Zdrowie to najcenniejsza rzecz.
czasem może dojść do tragedi.
Ja boję się bójek i to strasznie. Już tłumacze o co mi chodzi.
Wielu moich kolesi w czasie bójki potrafi nawet nie przerywać prowadzonej dyskusji. A ja .... opada mi czerwona kurtyna na oczy i przestaje się kontrolować! Mam świadomość, że mogę doprowadzić do tragedii. Ale mie panuje nad sobą. A im więcej przeciwników tym większa furia!!
Raz koleś mi opowiadał, że jak się z gostkiem lałem w dyskotece, to ludzie usiekali, bo zacząłem wyć jak zwierze.

Heh.... :twisted: Ale ja lubie tą adrenalinke.......
  • 0

budo_gab3d
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1572 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Z lasu

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
Tez po jednej bojce (obronie oczywiscie) kumpel mi opowiadal jak przeciwnik wolal kumpla : "ratuj bo mnie zabije!". Sam tego prawde mowiac nie pamietam. Ale wiem ze udalo mi sie jakos opanowac. Stwierdzilem ze juz odpusci i odpuscil.
  • 0

budo_wagabund
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 111 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Camangula Olsztyn

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
czasem jest dobrze 'zlamac' przeciwnika psychicznie atakujac z furia. nie mowie tu jakims przetraceniu karku ale o szybkim przyj...u, po ktorym gosc poczuje ze dostal
  • 0

budo_lowkick
  • Użytkownik
  • Pip
  • 37 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy
wszystko fajne to co piszecie tylko co jesli koles wyciagnie np. noz? i co wtedy zrobisz? ja sam mialem pare "akcji" i dopiero niedawno zaczalem sie zastanawiac co by bylo gdyby ktorys z przeciwnikow rzucil sie na mnie z jakims "sprzetem". jedyne co przychodzi mi na mysl to posiadanie broni palnej ( albo gazowej, tez moze narobic balaganu ). czasem jest tak ze bandyta z miejsca bez gadania wyciagnie noz przystawi ci do brzucha i jestes ugotowany, zadne karate, tkd czy bjj ci nie pomoze i nie wazne ile cwiczysz na treningach, jak jestes zbudowany i ile walk ulicznych masz za soba. smutna polska rzeczywistosc :( :( :( :(
  • 0

budo_msj
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 197 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Obiecana Ziemia

Napisano Ponad rok temu

Re: Życie, choć piękne, tak kruche jest, czyli o ryzyku na ulicy

wszystko fajne to co piszecie tylko co jesli koles wyciagnie np. noz? i co wtedy zrobisz? smutna polska rzeczywistosc :( :( :( :(


hm...wlasnie... i to nie tylko polska rzeczywistosc. pewien moj kumpel zostal w portugalii skrojony przez jakichs tamtejszych zuli. Tez mu przystawili kose. grzecznie oddal kase, zostawili mu tylko paszport i bilet powrotny do kraju.

wszedzie mozna sie spotkac z przemoca i kosa.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024