tylko jesli maryna cwiczy aikido.... bo zamkna temat

Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
budo_Aiki napisał
popieram szefa - wykopsałbym pracownnika co ircuje , piesze na grupy dyskusyjne itd.. praca to praca. szlus.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
budo_marcin954 napisał
trochę dziwne jest to co mówisz- nauka sprawnego atakowania zależy od dwóch rzeczy, tego jak to przedstawia trener i od tego ile wysiłku wkładasz by się tego nauczyć. Jeśli nie będziesz robił nic tylko słuzył jako mięcho do rzucania dla innych to na pewno nie nauczysz się atakować i całe te treningi są wtedy psu na budę.
Problemem iakidoków ( nie aikido) jest skłonność do gadulstwa
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
budo_Aiki napisał
Może zamiast cudzych myśli wystarczy zdrowy rozsądek ?z tego widac ,ze Hosoda musial czytac Klauseiwtza ;-) )))
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
budo_Aiki napisał
Boosze,, nastepny.. ..
gregorm.. daj se spokoj.. masz nikle pojecie o aikido- z tego co widze to z opowiesci barowych :-) lagodnie ci to mowie jak lagodne jest aikido..
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
budo_Szczepan napisał
Moze pmasz by zapytal senseia co sadzi o Arikawa sensei? :wink: Zanim zaczal cwiczyc aikido , ten ciekawy koles chodzil od dojo do dojo i wyzywal na pojedynek chefa dojo. Dopiero jak trafil na Dziadka i dostal w dupe, to zostal jego uczniem. Arikawa sensei zawsze cwiczyl blisko drzwi i jak sie pojawial jakis absztyfikant co rzucal challenge, on sie z przyjemnoscia takim gosciem zajmowal.
Ta historyjka pokazuje przyklad jak za czasow Dziadka ksztaltowaly sie stosunki miedzy cwiczacymi w dojo i dlaczego maja oni takiego ducha "wojennego". Nie ma to nic wspolnego ze wspolczesna atmosfera w przecietnym dojo aikido, jak myslicie?
Napisano Ponad rok temu
budo_Andrzej-ABC napisał
Bo uczył się bić, był skuteczny, a w legendarnych pojedynkach uzywał na bank wszystkich zdobytych umiejętności. Czyli jak była potrzeba to robił kuku. Jak ktos mówi mi ze nie moge wsadzic kolana w krocze, czy łokciem nosa złamać "bo to nie aikido" to mi sie coś robi...Przecież, jak sądzę, na początku drogi Dziadka jego motywacją była chęć doskonalenia się w skutecznej sztuce (a może lepiej: umiejętności) walki. To pewnie dlatego zmieniał dojo i wybierał nauczycieli, którzy okazywali się lepsi (właśnie w kategoriach skuteczności) od poprzednich. Tak więc najpierw było jajko, które biegało i tu, i tam, i stawało do niezliczonej ilości pojedynków.
budo_Andrzej-ABC napisał
W pewnym momencie człowiek się starzeje i musi mierzyć siły na zamiary. Nie można całe życie "się sprawdzać" w walce, bo bedą młodsi, szybsi, wytrzymalsi i silniejsi, którzy 50 letniego dziadka przekopią.I dopiero w drugiej połowie swych dni jego droga zaczynała się stawać (jak pisze Szczepan) "Do". Dopiero wówczas, po licznych doświadczeniach - nazwijmy to po imieniu - "bijatyk", że nie wspomnę o doświadczeniach prawdziwej wojny, zaczął wprowadzać do swojego "systemu walki" elementy "duchowości" (jakże często uzpełniane o techniki, o których już dziś nie chcemy pamiętać jak choćby Kuki Shinto).
budo_Andrzej-ABC napisał
Jasne, współczesne aikido to wielkomiejski fitness. 90% osób traktuje to jak zabawę i gimnastykę, i są to osoby które na prawdziwej, twardej sztuce walki zwyczajnie by wymiękły. Choćby odsetek kobiet jaki ćwiczy aikido. Zresztą to dotyczy wiekszości sztuk, stały się "delikatne", bo u nas nie przejdzie jeśli sensei spierze kogoś na teningu. Najpierw miałby proces, a potem zwinąłby interes. SW stały sie tak popularne, bo są rozrywką dla rozochoconej gawiedzi, na filmach hodowanej.Jeśli zatem obedrzeć, jak chce wielu, aikido z "duchowości" (czy może łagodniej: z rozwoju wewnętrzego) i jeśli pozbawić je celu artykułowanego jako "skuteczność w konfrontacji fizycznej" to co zostaje? Współczesny, wielkomiejski fitnes?
Tak, jestem w tym miejscu gotów na słowa bardzo ostrej krytyki - o ile tylko będzie rzeczowa i konstruktywna mam nadzieję, że pozwoli mi lepiej zrozumieć współczesne aikido.
budo_Andrzej-ABC napisał
Jak każdemu, żeby pożyć jeszcze trochęBo przecież każda z technik miała Dziadkowi do czegoś służyć, w jakimś celu ją poprawiał, ulepszał, doskonalił. I skoro tym celem we współczesnym aikido ma nie być "skuteczność konfrontacji", a tym bardziej rozwój "wewnętrzny" to co wg. Was było celem motywującym Dziadka do działania, do wytężonej pracy? Co chciał Wam, współczesnym przekazać? Czego chciał Was nauczyć? Na czym Mu zależało w ostatnich dniach życia?
budo_Andrzej-ABC napisał
Rozrywka, sprawność, zdrowie, wysportowana sylwetka, spotkanie nowych ludzi, tak jak dla większości uprawiających amatorsko sporty.A co jest celem współczesnego, żyjącego w miarę bezpiecznym cywilizowanym świecie, wielkomiejskiego aikidoki?
Napisano Ponad rok temu
budo_gregorm7 napisał
serce ma dwie połowy
Napisano Ponad rok temu
budo_Randall napisał
Bo uczył się bić, był skuteczny, a w legendarnych pojedynkach uzywał na bank wszystkich zdobytych umiejętności. Czyli jak była potrzeba to robił kuku. Jak ktos mówi mi ze nie moge wsadzic kolana w krocze, czy łokciem nosa złamać "bo to nie aikido" to mi sie coś robi...
Napisano Ponad rok temu
budo_Szczepan napisał
[Moze pmasz by zapytal senseia co sadzi o Arikawa sensei? :wink: Zanim zaczal cwiczyc aikido , ten ciekawy koles chodzil od dojo do dojo i wyzywal na pojedynek chefa dojo. Dopiero jak trafil na Dziadka i dostal w dupe, to zostal jego uczniem. Arikawa sensei zawsze cwiczyl blisko drzwi i jak sie pojawial jakis absztyfikant co rzucal challenge, on sie z przyjemnoscia takim gosciem zajmowal.
Ta historyjka pokazuje przyklad jak za czasow Dziadka ksztaltowaly sie stosunki miedzy cwiczacymi w dojo i dlaczego maja oni takiego ducha "wojennego". Nie ma to nic wspolnego ze wspolczesna atmosfera w przecietnym dojo aikido, jak myslicie?
Napisano Ponad rok temu
budo_socjon napisał
Atmosfere w dojo ksztaltuje glownie szef instruktor, ale rowniez cwiczacy. Jesli celem cwiczenia cwiczacych jest klub socjalny, to nikt nie zrobi z nich wojownikow. Jesli zas ktos przychodzi cwiczyc SW to dobry instruktor moze mu w tym pomoc. I wtedy nabedzie odpowiednie kwalifikacje.Naprawdę myślisz, że to tylko kwestia atmosfery? Może po prostu braku kogoś o kwalifikacjach wystarczających, by zająć się nieproszonymi gośćmi?
Napisano Ponad rok temu
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu