oczywiscie, ze strach na ulicy (jak i przed kazda walka, ktorej wynikow nie jestes pewien) jest naturalny... ja szczerze mowiac na ulicy naprawde balem sie tylko raz... kiedy bylem mlodszy i jeszcze nic nie cwiczylem nie zdawalem sobie sprawy z tego co moze sie stac w najgorszym wypadku... myslalem kategoriami "no co mi moze taki zulek zrobic? uderzyc? czego sie tu bac?" i dostalem pare razy w morde.... az do pewnego dnia gdy wracalem z treningu i dwoch gosci, jakies 27 latek na oko, ja mialem wtedy 16, rok cwiczylem, w pierwszym zdaniu pytaja czy mam moze jakies drobne, bo na flaszke im brakuje, a w drugim juz mi groza nozem... i co najgorsze, nie wygladali na zapitych meneli, przed ktorymi mozna poprostu zwiac... skorzane kurtki, jeden mial troche zakazana morde - nadawali by sie raczej do sciagania haraczu... ale znali sie na swoim fachu... otoczyli mnie (sic - glupio to brzmi bo dwoch ich bylo
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
)i chcieli plecak, kurtke, itp., i w tym miejscu moze mnie wysmiejecie, albo uznacie za totalnego glaba, ale nie oddalem rzeczy... poprostu przegadalem ich, nie blagalem o zycie, nie plakalem, nie chwalilem sie znajomosciami, tylko najzwyklej w swiecie ich przegadalem "no wiecie panowie napewno sie jakos dogadamy", "o to moj autobus, puscie mnie, bo na nastepny bede musial czekac godzine"
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
to byla jedyna sytuacja, w ktorej naprawde sie balem na ulicy, caly czas... jeszcze nigdy w zyciu tak sie nie balem