Z maczetą?To musiało być wesoło
Jakie kopnięcie zastosowałeś marcin w tej akcji?
mae-geri, ale wiedz że byłem niemal osrany.
Mnie osobiscie najbardziej podoba sie zachowanie jednego z moich kolegow-bokserow. Nie robi groznych min, nie chodzi jakby mial nasrane w gacie, albo mial wrzody pod pachami, choc nie jest malutki - okolo 180 cm i 90 kg wagi. Jest caly czas dowcipny i zrelaksowany o kazdej porze dnia, a i nocy. Ale... jakos malo, kto chce mu wpierdolic. Raz sie czterech wieczorowa pora trafilo, jak z pubu ciemna ulica wracalismy, chcieli komoreczki i pieniadze. Ja zawrzalem prawie w gotowosci bojowej. A on? Nawet tetno mu nie podskoczylo. Kiedy zblizyli sie na odleglosc nieco przekraczajaca strzala, spojrzal pierwszemu w oczy z usmiechem i zapytal: - A ty synu, to jestes gdzies ubezpieczony? Masz chyba kase na szpital?
Chyba nie mieli, bo s... az sie kurzylo.
dobry przykład, mam podobnego kolesia, tyle że nie boksera, ale wychowanego w melinie, gdzie trzeba było umieć się bić. Zasze jak coś było nie tak to starał sie gadać i na ogół mu to wychodziło, jak nie to ja waliłem z piąchy i zaczynała się jazda :twisted: