Aikido a samoobrona przemyślenia AvBerta:
Czego mozna nauczyc sie na akido co moze sie przydać w konflikcie rzeczywistym:
Podstawowe sprawy
1. Cwiczac poprawisz kondycję i formę - jestes w stanie szybciej uciekac i dalej. Mozna liczyc na to ze potencjalny napastnik nie wytrzyma kondycyjnie.
2. Nauczysz sie padac i nie robic sobie krzywdy. Co przy szybkim zwarciu, lub po starzle w pysk, pozwoli ci uniknac zrobienia sobie krzywdy przy zaliczeniu chodnika. (o ile wczesniej nie straciles przytomnosci)
3. Jezeli cwiczyles randori to bedziesz w stanie wymanewrowac sie na dobra pozycje do dania w dluga przed napastnikiem lub kilkoma napastnikami
Sprawy zaawansowane:
1. Byc moze w sytuacji realnej uda ci sie wykonac jakas adekwatna technike. Warunkiem koniecznym jest przygotowanie psychiczne. Tego cie na aikido nie naucza albo to masz albo nie. Jak sie spekasz to mozesz zapomniec o jakiejs sensownej reakcji.
2. Znajac wiele technik byc moze jestes w stanie zareagowac jakos na atak. Warunkiem jest ze przeciwnik nie jest zbyt zdesperowany by zrobic ci krzywde.
ergo
3. Aikido moze byc przydatne w sytuacjach typu szarpaniny, bo jakis pijaczek chce ci zasugerowac ze jednak powinienes mu dac 2 zeta za pilnowanie samochodu, lub w knajpie go potraciles lub jakis inny leszcz do to mu sie wydaje ze jest mocny.
Uwaga jezeli atakuje cie umotywowany napastnik i chce ci wtłuc. To masz niewielkie szanse na zastowanie jakiejkolwiek techniki poza tenkanem. W tej sytuacji musisz byc otrzaskany. To znaczy umiec przyjac stral w mazak i nie stracic morale. Raczej sie tego na aikido nie nauczysz. Na treningach jak kogos niechcacy sie uderzy to zazwyczaj wszyscy sie przepraszaja :-)
W walce na ulicy zawsze musisz byc przygotowany na twarde rozwiazanie. To znaczy wymiana ciosów i jezeli przetrwasz to przeciwnik moze byc juz na tyle rozluźniony ze uda ci sie wejsc z jakas technika.
Na aikido raczej nie nauczysz sie dobrze walic w morde i sprzedawac lowy.
Z doświadczenia AvBerta:
Raz miałem sytuacje na przystanku w ktorej przydało sie aikido.
Kolesiowi wydawało sie ze napastuje moja zone. Bo mi dla zgrywu uciekala.
Poniewaz jestem niski, postanowil sie popisac i chwycil mnie dlonia za twarz. W drugiej trzymal teleskopa. Zareagowałem odruchowo. Chwciłem go za dłoń ustawiająć ją do nikkyo - tak aby w przypadku uderzenia teleskopem zasłonic sie jego reka. A nastepnie wykonac nikkyo ura w prostej wersji.
Nawet sie nie zdenerwowałem nie miałem czasu.
Niesty interweniowała żona, ktora werbalnie zaatakowała napastnika tak że ten zmył sie do tranwaju. Chciałem pójść za nim ale tym razem zona zaatakowałe werbalnie mnie tak ze dałem sobie spokój. I ostatnia uwaga nie byłem wtedy za bardzo trzeźwy
Ot takie AvBertowe Aikido uliczne