Wczoraj przekroczyłem 90 kg przy wzroście 178 i stwierdziłem że jestem spasioną świnią i czas coś z tym zrobić


Mam siedzący tryb pracy wymagający tego abym był w niej od około 9 do około 17. Poziom wysiłku fizycznego jest równy prawie że zeru. Do dziś obżerałem się czipsami popijając je colą itp.
Jak ja widzę swój plan odświnienia się.
Dieta.
- Chcę jeść mniej a częściej i tu mam pierwsze pytania, co jeść a czego unikać. Wiem że cukier won, napoje słodzone won, czipsy itp won.
- Jeśli chodzi o pieczywo, wydaje mi się że całkowita rezygnacja jest w moim przypadku niemożliwa, więc zamierzam przerzucić się na ciemne.
- Moje pytanie co z serami, mięsem ? Czego unikać, na co zwracać uwagę. Nie chcę diety (i średnio mogę sobie na taką pozwolić ) w której co wieczór będę musiał przygotowywać ryż z kurczakiem i jajkiem. Czy np zamienienie kanapki na opakowanie serka wiejskiego lub czegoś podobnego, wywalenie ziemniaków, tłustych rzeczy i picie tylko i wyłącznie wody pomoże ?
Trening :
i Tu jest problem mało czasu, ale postanowiłem że basen 4 razy w tygodniu będzie. Myślałem żeby co drugie dzień przed pracą z rana iść na godzinkę popływać. Co o tym sądzicie. Słyszałem że bieganie jest najlepsze ale tego nie cierpie

Dodatki :
Słyszałem fat burnerach, podobno gdy się trenuje sporo dają. Mogę mięc FA Xtreme Thyroburn za fajne pieniądze. Moje pytanie jednak czy to działa czy to wywalanie pieniędzy w błoto jeśli działa to jak brać. Rozumiem że przed treningiem, czyli z rana w moim przypadku, co z dniami w których nie będzie basenu. Słyszałem że dobrze też zamienić śniadanie (po treningu) na koktajl białkowy, ale kompletnie nie mam pojęcia czy te dane to bajki czy fakty.
Jak widzicie masa wątpliwości, proszę więc o pomoc.
Z góry dzięki