Hej,
mam pytanie o przygotowywanie sobie potraw. Zawsze wszyscy mi mówili, że gotowane, gotowane gotowane... A jak to jest z pieczeniem i smażeniem? Jak wiele stracę, zastępując na przykład:
JAJKA NA TWARDO:
Omlet/jajko sadzone - jak wiadomo smaży się je. Widziałem na forum przepisy omleta z otrębami. Teraz pytanie: z ilu jajek trzeba zrobić omlet, by był równie wartościowy jak np. 2 jajka na twardo z rana.
ZIEMNIAKI
Ostatnio jak nabierałem masy, to wystrzegałem się ziemniaków. Wolałem zapychać się ryżem i makaronem, bo więcej węglowodanów. Jednak słyszałem, że pieczone ziemniaki są wciąż dobre na masę - lekko wcześniej podgotowane. Czy mogę nimi śmiało urozmaicać dietę? Marzy mi się gzik z twarożkiem na kolację.
MIĘSO
Właśnie! Mięso! Gotowany kurczak - klasyk. Ale ileż można? A gdybym chciał sobie to zapiec w piekarniku? Z warzywkami? I wyżej wspomnianymi ziemniaczkami?
Niby gotowane to klasyk, ale dobrze wiemy, że nie można jeść non stop tego samego. Jakaś dobra dusza pomoże?