Najważniejsze, to ważyć się w takich samych warunkach, czyli jeśli dajmy na to jednego dnia zjadło się już dwa śniadania, wypiło się powiedzmy 3 szklanki płynów (tyle łącznie do obu śniadań) i po tych posiłkach załatwiło się obie potrzeby fizjologiczne i zważymy się, to następnym razem powinno ważyć się też po zjedzeniu 2 śniadań, wypiciu ok. 3 szklanek płynów i po załatwieniu obu potrzeb fizjologicznych, a nie po zjedzeniu pięciu posiłków, wypiciu 8 szklanek picia i bez załatwienia potrzeb fizjologicznych.
Niezałatwione potrzeby fizjologiczne razem mogą dodać pewnie z 1 kg wagi, ponadto to ile wypiło się płynów dzień wcześniej oraz w dniu ważenia, a co za tym idzie ile zostało zatrzymanych w ustroju też może mieć wpływ na wynik na wadze.
Dlatego też powinniśmy się ważyć w zbliżonych okolicznościach.
Inna sprawa, że nie należy się ważyć zbyt często, bo przecież kilogramów nie traci się z dnia na dzień tylko co najwyżej w skali jednego lub dwóch tygodni.
Dla większości odchudzających się osób optymalnym będzie takie tempo odchudzania, które zakłada utratę od 0,5 do 1% w skali tygodnia (mowa o zmianach w całkowitej masie ciała). Jest to dość szeroki przedział, więc należy podkreślić, że górny zakres jest optymalny dla osób o wyższym poziomie zatłuszczenia, a dolny – dla jednostek z niskim poziomem tkanki tłuszczowej. Dane w literaturze sugerują, że w przypadku sportowców z prawidłowym składem ciała korzystniej byłoby mieścić się w zakresie od 0,5 do 0,7% tygodniowo, a badania przeprowadzone na kulturystach pokazują, że tempo ubytku masy ciała sięgające 1% powoduje duże straty w muskulaturze.
Użytkownik RychuP edytował ten post Ponad rok temu