Ponieważ Tata chciałby poczytać, ale nie chce mu się założyć nowego tematu, zrobiłem to ja ( żeby go zawstydzić, że Misia to umiał zrobić, ale nowego tematu - to już nie ). ;-)Co do motywacji ćwiczenia aikido, to może był taki temat ale nie doczytałem. Chętnie poczytałbym o motywacjach różnych osób.
Jak nie, jak tak! Ja tam kilka razy w tygodniu wyłamuję ( prawie ) ludziom barki, głównie na treningach BJJ. Tego właśnie uczą sztuki walki.W naszych czasach, kulturze i szerokości geograficznej raczej nie przydaje się na co dzień umiejętność wyłamywania barków a tym bardziej cięcia mieczem przez głowę.
Wyczuwam tu mentalność niewolnika: " A u nas, w Poznaniu we wojnę, partyzantki nie było. Niemcy nie pozwolili".Normalnemu Polakowi w Unii Europejskiej przyniosło by to więcej kłopotów niż pożytku.
Zwłaszcza, że wyłamywania rąk i barków się nie nauczyłeś. To się nazywa resentyment. Dorabianie pocieszających teorii do zmarnowanego czasu.Z mojego osobistego doświadczenia zauważyłem, że znajomości i przyjaźnie z aikido więcej mi dały w życiu i biznesie niż umiejętność wyłamywania rąk i barków.
Aikido w obecnej postaci ( aikido "mainstreamowe" ) nie jest fajne. Jest głupie i nierozwojowe. Jest marnowaniem swojego własnego potencjału. Pod tym względem zgadzam się z Gościem i Stanley'em Praninem. Chociaż w szczegółach wszyscy trzej się jakoś tam nie zgadzamy ze sobą.Podsumowanie moje jest takie, że ćwiczę aikido bo jest fajne, sprawia mi to przyjemność, jestem przez to szczęśliwszy
Ja zacząłem uprawiać aikido pod wpływem trudnej do zwerbalizowania fascynacji. I trochę przez przypadek. Chciałem trenować karate. W 1978 r. w kinach leciał japoński film o policjancie - karatece, pt. "Kobra". Obejrzałem i też tak chciałem walić w ryja z ręki i nogi. Ale pod ręką nie było sekcji karate, tylko aikido. I tak się zaczęło. Dodam jeszcze, że wtedy ćwiczyło się zupełnie inne aikido. Nie do pomyślenia było aby ktos uważał, że aikido nie jest sztuką walki, nie jest skuteczne, albo że skuteczność nie jest ważna.
P.S. Tato, wysil sie trochę bardziej niż "jest fajne, przyjemne i jestem szczęśliwy". ;-)