Patrząc z innej strony to nie stawiałbym znaku równości z nauką chrystusową, a honorem i moralnością (nawet chrześcijańską).
Kto tu stawia? Wykazałem tylko, że odcinając się od moralności jako źródła motywacji człowieka, sam przyznałeś się, że postępujesz ewangelicznie - że tak powiem z zadęciem. ;-)
Chwileczkę jeżeli mówisz gościowi żeby wydał swoich kumpli w zamian za to że nie pójdzie siedzieć, to co to jest jak nie szantaż? Może wymuszenie? Na pewno nie jest to działanie etyczne.
Jest etyczne. Gościowi bandziorowi, żeby wydał swoich kumpli bandziorów - zapomniałeś dodać. Czyli gości, którzy sami zerwali tzw. umowę społeczną, której jednym z elementów jest: nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe. A o szantażu i wymuszaniu musisz poczytać, bo - jak napisałem wcześniej - przypisujesz tym pojęciom dowolne znaczenia.
Mylisz pojęcia prawo nie równa się etycznemu działaniu.
Oczywiście, że się nie równa. Np. prawo obowiązujące w Generalnej Guberni ustanowione dla Polaków przez Niemców nie miało nic wspólnego z etyką. Dlatego do nich strzelaliśmy ze stenów i VIS - ów. I było to działanie etyczne.
Masz rację, nie przeczę, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę np. mojego bardzo katolickiego wychowania. Jestem w związku z tym nie spójny w kwestii światopoglądowej, ale dążę do tego by być.
No jesteś. Ale dąż, dąż, nie przestawaj. ;-)
Moim zdaniem popełniłeś błąd na samym początku przeciwstawiając pierwotne instynkty systemom aksjonormatywnym. Nawet w Dekalogu masz odniesienie do tych instynktów np. nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj żony ani żadnej rzeczy, która nie Twoja jest, itp. Moralność i etyka pozwala też wybrnąć z sytuacji, w których występuje konflikt. Np. pogodzić treść piątego przykazania z zabiciem kogoś w obronie koniecznej.
P.S. Ishida, dlaczego kierujesz sie w życiu zasadą: nie rob drugiemu, co Tobie niemiłe? Przecież to nie ma nic wspólnego z instynktem samozachowawczym ani dzialaniem interesownym?