Jakie naturalne odruchy? Ja nigdy nie mialem odruchu machania rekoma jak wiatrak. U mnie zawsze sie wlacza wielokrotne uderzenie typu bokserskiego lewa reka, od pierwszej bojki, ktora mialem w wieku 7 lat. I bede teraz ten naturalny dla mnie odruch, zmienial na bardziej naturalny? Jaki?
Jeśli to dla Ciebie jest naturalne, to faktycznie byłoby to bez sensu. Ale nie mierz wszystkich swoją miarą. Większość amatorów to jednak robi wiatraka, często na dodatek odchylając do tyłu głowę, przez co nie angażują w uderzenie bioder i nóg, a jedynie ramiona. Nie wierzysz? Obejrzyj na necie bójki amatorskie.
latwiej wejsc zwyczajnie po zapasniczenu w pas, bo to bardzo naturalne.
Z tym to się nawet kłócił nie będę bo to prawda. Pozostaje pytanie czy to rozsądne.
Czy naturalne jest to co robi Lee Morrison? Jedna reka uderza prosty, druga piesc mlot? Nienaturalne, ale latwe do nauczenia, utrwalenia i... zaskakujace dla przeciwnika.
Ha! To super! Tylko czy jako policjant chciałbyś się potem tłumaczyć z połamanego nosa u aresztowanego?
Osobiście uważam, że wszystko co zaskakujące daje Ci przewagę. I jestem jak najbardziej za
Sorry chłopaki, ale gdzie w takim wypadku jest sens nauki skoro i tak pozostają tylko pierwotne odruchy?
Czy przypadkiem nie chodzi o to w treningu dowolnej SW, by jej techniki stały się odruchami?
Jak na razie całe to ESDS wygląda dla mnie jak wyłudzanie kasy skoro naucza odruchów, które każdy człowiek już ma.
W ESDS bierze sie te odruchy i pracuje nad eksplozywnością. Tak by serią gwałtownych uderzeń spowodować dezorientację (lub nokaut), wystarczającą do obezwładnienia i założenia kajdanek, lub, w przypadku cywili, ucieczki.
Wierz lub nie, są osoby, które mają tak niezborne, nieskoordynowane i nieporadne ruchy, że nauczyć nawet tego to osiągnięcie
Czytałem, że ruch ramienia po okręgu jest najbardziej naturalny dla naszego układu kostnego. Gdy rzucasz kamieniem, to rzucasz przez wypchnięcie czy imitując katapultę? Tu się tego nie zmienia, tylko odpowiednio ukierunkowuje.
Teoria o tym, że pozostaje tylko instynkt zakłada, że człowiek w walce traci głowę. Po to się trenuje, aby w walce nie tracić głowy, aby walczyć na zimno i spokojnie. Trenuje się po to, aby nawet w oszołomieniu być w stanie walczyć.
Ty tu piszesz o szermierce na pięści, o pojedynku. ESDS ma nieco inne założenia.
Czy na średniowiecznym polu walki dominowali kolesie oddający się bezładnej nawalance czy też może kolesie, którzy spędzali setki godzin na nauce walki mieczem? Jakie szanse miał machający mieczem jak maczugą (100% instynktu) kmiotek w starciu z Zawiszą Czarnym?
To była ich praca, i się do niej przygotowywali, tak jak zawodowy bokser do swojej. Nie wymagaj od policjanta, że poświęci 2h dziennie prywatnego czasu na naukę walki wręcz.
człowiek oszołomiony pierwszym ciosem powinien robić wszystko, aby nie dostać kolejnego, a tu się wystawia na soczystego soccerkicka
Z doświadczenia wiem, że każdy wstający jest narażony na soczystego soccerkicka. Ta wyciągnięta ręka z filmiku o technicznym wstawaniu niewiele pomoże.
Oceniacie system przez pryzmat swoich oczekiwań i swoich pasji. Przeciętny człowiek nie ma potrzeby trenować SW po kilka godzin tygodniowo. Nie ma potrzeby szlifować technik na każdą okazję. Mam 35 lat, ostatni raz brałem udział w bójce 13 lat temu w wojsku. Nie bujam się po klubach, nie szukam przygód. Czy jest mi potrzebne trenowanie SW, czy może wystarczy praca nad motoryką, kondycją, siłą i technika uderzania z liścia, wystarczająca na przeciętnego żula żądającego pieniędzy? Czy policjantowi posiadającemu broń, gaz czy inną pałkę potrzeba trenować SW, czy wystarczy dobra motoryka?
Na koniec - macie 50h na nauczenie kogoś jak się obronić przed najbardziej typową sytuacją zagrożenia. Co byście wybrali? Pytam zupełnie poważnie.