Realistyczna walka w parterze
Napisano Ponad rok temu
Rory Miller w przytoczonym przeze mnie fragmencie pisze, że policjantowi potrzebne są dwa zestawy umiejętności walki wręcz i to bardzo się od siebie różniące. Pierwszy z nich to umiejętności pozwalające na przetrwanie niespodziewanego, brutalnego ataku z bliskiej odległości. Są to umiejętności zbliżone do cywilnej samoobrony, różnica polega na tym, że jeśli uda się przetrwać atak to cywil ucieka, a policjant sięga po broń. Powinny to być techniki proste, skuteczne, oparte o gross motor skills i przede wszystkim ćwiczone w symulacji zaskoczenia i szoku adrenalinowego.
Drugim zestawem umiejętności to techniki interwencji na przeciwniku który stawia opór, ale nie chce uczynić krzywdy policjantowi. Nałożenie kajdanek pijaczkowi który nie chce iść do aresztu wymaga innych technik, innej strategii i zupełnie innego nastawienia mentalnego. No i oczywiście zawsze trzeba się liczyć z tym, że ta druga sytuacja może się nieoczekiwanie zmienić w pierwszą.
Na temat interwencji policyjnych się nie wypowiadam, bo się na tym nie znam, gdyż zajmuję się cywilną samoobroną. Jeśli chodzi o walkę, czy raczej o przetrwanie w parterze, to pierwsze zalecenie jest oczywiste- unikać parteru jak ognia. Nie dać się sprowadzić na ziemię, unikać technik po których razem z przeciwnikiem lądujemy na ziemi, jeśli znajdziemy się na ziemi wstawać jak najszybciej. Ale oczywiście shit happens i mimo najszczerszych chęci możemy się znaleźć na ziemi- z przeciwnikiem lub bez. Możemy zostać przez niego uderzeni i oszołomieni się przewrócić, możemy zostać rzuceni, możemy wreszcie się poślizgnąć lub potknąć. Napastnik może znaleźć się na ziemi razem z nami lub dalej stać, należy też zakładać że nie będzie sam i może być uzbrojony. Naszym celem jest więc jak najszybsze powstanie i kontynuowanie walki lub ucieczka. Czy trenowanie sportowego bjj, judo lub zapasów nam w tym pomoże?
IMO trenowanie sportu "parterowego" ma zarówno swoje plusy jak i minusy. Bardzo dużym plusem jest "otrzaskanie się" z parterem. Judoka lub bjjowiec wie jak się zachowywać w parterze, wie co robić, jak walczyć w parterze. Paradoksalnie może to być również minusem, jeśli wytrenowane nawyki wezmą górę i zamiast dążyć do szybkiego powstania będzie dążyć do rozstrzygnięcia walki w parterze (jeśli obaj z napastnikiem znajdą się na ziemi).
Kolejnym minusem podejścia sportowego są różnice techniczne między walką sportową a uliczną. Trenując dla sportu nie zabezpieczasz się przed tym, że przeciwnik może cię na przykład ugryźć w twarz. Nie pilnujesz stale jego dłoni, czy nie sięgają po ukryty nóż lub leżącą obok cegłę. Padając na macie uderzasz ręką o matę by rozłożyć siłę uderzenia, ten sam ruch na betonie lub żwirze może wyłączyć rękę z akcji. Podobne przykłady można mnożyć.
Czy oznacza to, że sporty "parterowe" są bezużyteczne w samoobronie? Oczywiście nie, ale trzeba je dostosować do realiów ulicy. Na przykład można ograniczyć czas sparingu w parterze do 15 sekund, jeśli nie zdołasz w tym czasie WSTAĆ (nie wygrać walkę) to przegrałeś. Przeciwnik może mieć schowany nóż z którego może skorzystać lub nie, a twoim zadaniem jest nie dopuścić by go wyjął. Po sali mogą być porozrzucane przedmioty symbolizujące improwizowaną broń itp., itd.
Walt Lysak Jr. stworzył na bazie MMA (nie Combatu!) bardzo sensowny system realistycznej samoobrony, uwzględniający zarówno "brudne sztuczki" jak i różnice w warunkach środowiskowych, nastawieniu mentalnym i strategii. Polecam jego DVD, mocno otwiera oczy i pokazuje jak sport można przekształcić w samoobronę.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
W zasadzie nie rozumiem, czemu ta dyskusja ma taki przebieg ( wyczuwam u niektórych wyraźną niechęć do systemów combat ). Dla mnie oczywiste są dwie sprawy:
1) walka sportowa i "gutterfighting" wymagają zupełnie różnych strategii i taktyk, walka sportowa przygotowuje do samoobrony tylko ( albo aż ) w zakresie przygotowania technicznego i wydolnościowego;
2) dla wszystkich poważnych combatów, w zakresie walki bez broni, bazę techniczną stanowią: MMA, BJJ, sambo, boks i muay thai, a więc sporty walki, uzupełniane technikami zakazanymi w rywalizacji sportowej.
Napisano Ponad rok temu
Ktoś tu wspomniał że ESDS opiera się na naturalnych odruchach i wyrobieniu im odpowiedniej dynamiki. Ale to pozbawia nas jednej z, moim zdaniem, istotniejszych zalet bycia adeptem SW - przewagi w wiedzy, tj. znajomości technik przed którymi normalny człowiek nie wie jak się obronić. Naturalne odruchy mają do siebie to, że zna je każdy. Można pracować nad ich siłą, ale skąd pewność, że nie trafimy na kogoś o lepszych warunkach fizycznych? Wtedy, potrafiąc mniej-więcej tyle samo, co będzie świadczyło o naszej przewadze?
Pierwsze UFC pokazały z kolei, że obrona oparta na naturalnych odruchach przeciwko wielu technikom jest nieskuteczna - czytaj: nie trenowałeś ich, nie obronisz się przed nimi. Warto by coś takiego wykorzystać przeciwko niewyszkolonemu agresorowi.
Myślę, że adepci stylów "pod ulicę", zamiast magicznych technik opartych na naturalnych odruchach, zewie natury, czy diabli wiedzą czym jeszcze, powinni skoncentrować się na boksie, walce w klinczu i obaleniach. Czemu? Zacznijmy od końca: nie widziałem jeszcze niewyszkolonego w padach człowieka, który nie miałby DUŻYCH problemów ze wstaniem po seoi nage czy uchi matcie wykonanych na twardym podłożu. Nawet o soto gari na chodniku jest bardzo nieprzyjemne(testowałem). A jeśli to nie wystarczy, to zawsze można poprawić z soccer kicka. Dalej - walka w klinczu. Człowiek praktycznie nie posiada odruchów dotyczących tej płaszczyzny walki(z wyjątkiem klejenia się do oponenta kiedy mocno dostaniesz), więc przeszkolona osoba ma zdecydowaną przewagę. No i boks, żeby dystans skracać z ciosem i nie dać się złapać na kontrę, kiedy idziesz po klincz/obalenie.
Jeszcze co do obaleń - praktycznie każdy system grapplerski ma ćwiczenie w którym jedna osoba biega pomiędzy kilkoma i wykonuje obalenia - na podstawie tego można by już zbudować kilka fajnych drilli pod walkę uliczną.
Napisano Ponad rok temu
Ktoś tu wspomniał że ESDS opiera się na naturalnych odruchach i wyrobieniu im odpowiedniej dynamiki.
To pewnie ja
"Naturalność" ogranicza się do zachowaniu naturalnego ruchu, jak przy rzucie kamieniem. Pracuje się nad resztą, czyli dynamiką i gwałtownością. Jak obejrzysz sobie "walki" na necie, to się przekonasz, że większość uderza z prędkością ok. 1 cios/sek. W ESDS dąży się do potęgowania - 6 ciosów/sek (trochę jak ving tsun). I to jest ta "wiedza", którą nie każdy posiada. A ci, którzy posiadają, często wygrywają nie techniką a właśnie gwałtownością ataku, gradem ciosów spychając przeciwnika do defensywy.
Poza tym jeszcze odpowiednie rozluźnienie ręki, które sprawia, że cios na ciało rozlewa się jak wrzątek, a na kask lub kamizelkę kuloodporną - zwala z nóg.
Oczywiście są systemy, które stawiają na to co piszesz - bliski dystans (keysi), zwarcie (shredder) - oba oparte o naturalne odruchy.
Każdy ma swoją wizję i chce sprzedać swój produkt i będzie Ci wmawiał, że ten właśnie system jest najlepszy. ESDS nie jest wyjątkiem, choć sam twórca zawsze podkreśla, że nie jest to system stworzony do rywalizacji, co jest o tyle sprytne, że dzięki temu nie masz jak zweryfikować wartości nabytej wiedzy, jak tylko przez teoretyczne rozważania lub praktykę uliczną
Napisano Ponad rok temu
Nie jestem pewien czy rozumiem co masz ma myśli. Po co rzucać kamieniem w "naturalny" sposób, skoro można się nauczyć rzucać nim, jak np. ci goście od pchnięcia kulą i osiągnąć o wiele lepsze wyniki?"Naturalność" ogranicza się do zachowaniu naturalnego ruchu, jak przy rzucie kamieniem.
Ten grad ciosów z wing tsun nie ma więcej wspólnego z naturalnymi odruchami niż inne sztuki walki. Chyba że myślisz o zasypywaniu przeciwnika wiatrakami, ale zapewniam, że uliczni fajterzy też są w tym całkiem nieźli.Pracuje się nad resztą, czyli dynamiką i gwałtownością. Jak obejrzysz sobie "walki" na necie, to się przekonasz, że większość uderza z prędkością ok. 1 cios/sek. W ESDS dąży się do potęgowania - 6 ciosów/sek (trochę jak ving tsun). I to jest ta "wiedza", którą nie każdy posiada. A ci, którzy posiadają, często wygrywają nie techniką a właśnie gwałtownością ataku, gradem ciosów spychając przeciwnika do defensywy.
Po co w ogóle rozważać sytuację walki z gościem w kamizelce czy hełmie? Ludzie w takich rzeczach z założenia są po twojej stronie. Zresztą wątpię żeby plaskacz był aż tak skuteczny przeciwko kamizelce czy innemu pancerzowi, przynajmniej bez uszkadzania ręki.Poza tym jeszcze odpowiednie rozluźnienie ręki, które sprawia, że cios na ciało rozlewa się jak wrzątek, a na kask lub kamizelkę kuloodporną - zwala z nóg.
Oparte na naturalnych odruchach? W keysi widzę na przykład uderzenia głową, co nie jest odruchowym sposobem walki - instynkt mówi żeby trzymać głowę z dala od źródła bólu.Oczywiście są systemy, które stawiają na to co piszesz - bliski dystans (keysi), zwarcie (shredder) - oba oparte o naturalne odruchy.
Napisano Ponad rok temu
ustalmy jedno, mówimy o street fightingu czy o technice interwencji, bo mam wrażenie że dość zamiennie żonglujesz tu pojęciami.
Jesli chodzi o kajdankowanie na kilkanaście razy, tylko raz musiałem sprowadzić gościa na glebę. Ale nie bawiłem sie w żadne klocki typu BJJ. Wtedy w Polsce nikt sie tym nie zajmował.
Napisano Ponad rok temu
a na ulicy to tylko przypadku solówek o których wiadomo ze występowały w średniowieczu a w dzisiejszych czasach raczej rzadko
Napisano Ponad rok temu
A kto uzyskuje większe przyśpieszenie podczas rzutu - gość od pchnięcia kulą czy miotacz w bejsbolu?Nie jestem pewien czy rozumiem co masz ma myśli. Po co rzucać kamieniem w "naturalny" sposób, skoro można się nauczyć rzucać nim, jak np. ci goście od pchnięcia kulą i osiągnąć o wiele lepsze wyniki?"Naturalność" ogranicza się do zachowaniu naturalnego ruchu, jak przy rzucie kamieniem.
No przecież napisałem, że są tacy co o tym wiedzą, a innych trzeba jednak uczyć. Ving tsun jest, jeśli chodzi o zadawanie ciosów dosyć szczególne w mojej opinii.Ten grad ciosów z wing tsun nie ma więcej wspólnego z naturalnymi odruchami niż inne sztuki walki. Chyba że myślisz o zasypywaniu przeciwnika wiatrakami, ale zapewniam, że uliczni fajterzy też są w tym całkiem nieźli.Pracuje się nad resztą, czyli dynamiką i gwałtownością. Jak obejrzysz sobie "walki" na necie, to się przekonasz, że większość uderza z prędkością ok. 1 cios/sek. W ESDS dąży się do potęgowania - 6 ciosów/sek (trochę jak ving tsun). I to jest ta "wiedza", którą nie każdy posiada. A ci, którzy posiadają, często wygrywają nie techniką a właśnie gwałtownością ataku, gradem ciosów spychając przeciwnika do defensywy.
Chodziło mi raczej o moc takiego uderzenia, dostępną dla przeciętnego zjadacza chleba, a nie tylko dla zawodowcówPo co w ogóle rozważać sytuację walki z gościem w kamizelce czy hełmie? Ludzie w takich rzeczach z założenia są po twojej stronie. Zresztą wątpię żeby plaskacz był aż tak skuteczny przeciwko kamizelce czy innemu pancerzowi, przynajmniej bez uszkadzania ręki.Poza tym jeszcze odpowiednie rozluźnienie ręki, które sprawia, że cios na ciało rozlewa się jak wrzątek, a na kask lub kamizelkę kuloodporną - zwala z nóg.
Tu się nie będę kłócił, w sumie napisałem tak, ponieważ ten system tak się reklamuje. Jeśli o mnie chodzi, wchodzenie w bliski kontakt odkrywając w ten sposób schaby takie jakieś dziwne jest. Do tego nie bardzo wiem jak można z takiej pozycji wygenerować konkretną moc uderzenia, ja np. nie umiem, a skoro nie umiem, znaczy dla mnie naturalne nie jest to na pewno.Oparte na naturalnych odruchach? W keysi widzę na przykład uderzenia głową, co nie jest odruchowym sposobem walki - instynkt mówi żeby trzymać głowę z dala od źródła bólu.Oczywiście są systemy, które stawiają na to co piszesz - bliski dystans (keysi), zwarcie (shredder) - oba oparte o naturalne odruchy.
Chciałbym być dobrze zrozumiany - ESDS nie jest lekiem na całe zło. Jest to na pewno dobry dodatek jako wstęp do np. rzutu, jest to dobry szoker jeśli chcesz uciekać (w sumie takie jest założenie). Ma swoje zalety, ma swoje wady i ja jestem tego świadom.
Napisano Ponad rok temu
To się zgodzę, te wszystkie combatowe tricki wydaję się całkiem niezłe w przypadku kreowania miejsca do ewakuacji, a jeśli nie możesz uciekać, to pomagają ustawić przeciwnika pod kończący cios albo rzut. Ale trzeba umieć ten cios albo rzut wyprowadzić, a imho tutaj combaty są daleko w tyle w stosunku do klasycznych MA.Chciałbym być dobrze zrozumiany - ESDS nie jest lekiem na całe zło. Jest to na pewno dobry dodatek jako wstęp do np. rzutu, jest to dobry szoker jeśli chcesz uciekać (w sumie takie jest założenie). Ma swoje zalety, ma swoje wady i ja jestem tego świadom.
Napisano Ponad rok temu
Dostajesz to za co płacisz, w tym przypadku, to za co płacisz swoim wysiłkiem.Ale trzeba umieć ten cios albo rzut wyprowadzić, a imho tutaj combaty są daleko w tyle w stosunku do klasycznych MA.
Dobry trener to inna sprawa.
Napisano Ponad rok temu
Ja tylko odpowiadam na Twoje postykwiat
ustalmy jedno, mówimy o street fightingu czy o technice interwencji, bo mam wrażenie że dość zamiennie żonglujesz tu pojęciami.
A ile razy kajdankowałeś oporującego przeciwnika? Mam na myśli czynny opór i sytuację kiedy zatrzymywany jest bardzo silny.Jesli chodzi o kajdankowanie na kilkanaście razy, tylko raz musiałem sprowadzić gościa na glebę. Ale nie bawiłem sie w żadne klocki typu BJJ. Wtedy w Polsce nikt sie tym nie zajmował.
Żeby docenić zalety bjj jako narzędzia w pracy policjanta/ochroniarza potrzebne są dwie rzeczy: znajomość podstaw bjj i praktyczne doświadczenie w przeprowadzaniu interwencji.
Napisano Ponad rok temu
Rory Miller w przytoczonym przeze mnie fragmencie pisze, że policjantowi potrzebne są dwa zestawy umiejętności walki wręcz i to bardzo się od siebie różniące. Pierwszy z nich to umiejętności pozwalające na przetrwanie niespodziewanego, brutalnego ataku z bliskiej odległości. Są to umiejętności zbliżone do cywilnej samoobrony, różnica polega na tym, że jeśli uda się przetrwać atak to cywil ucieka, a policjant sięga po broń.
Nie w tym kraju Oczywiście, można kopyto wyciągnąć, wielu ludzi zastanowi się dwa razy zanim zrobi jakikolwiek ruch na widok kopyta i komendy: stój bo strzelam. Ale jak pokazuje praktyka, są ludzie, którzy się tym nie przejmują. klient ucieka, zagrożenia życia i zdrowia nie ma, podstawy do użycia broni nie ma, chyba że zachodzi 6sty przypadek(ale to rzadkość, chociaż b. mądry przypadek uwzględniony)
) w bezpośrednim pościgu za osobą, wobec której użycie broni było dopuszczalne w przypadkach określonych w pkt 1-3 i 5, albo za osobą, wobec której istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia zabójstwa, zamachu terrorystycznego, uprowadzenia osoby w celu wymuszenia okupu lub określonego zachowania, rozboju, kradzieży rozbójniczej, wymuszenia rozbójniczego, umyślnego ciężkiego uszkodzenia ciała, zgwałcenia, podpalenia lub umyślnego sprowadzenia w inny sposób niebezpieczeństwa powszechnego dla życia albo zdrowia,
Wciąż się nie zgadzam:)jeśli znajdziemy się na ziemi wstawać jak najszybciej.
Napisano Ponad rok temu
"
"motoryka".
To jest najwazniejsze.
I poslugiwanie sie bronia.
Uwazam, ze jak ja moge wykroic z mojego zycia troche czasu na cwiczenie, to tym bardziej powinien zrobic to policjant, ktorego sprawnosc jest fundamentem jego pracy (moja nie jest). Powinny byc testy, co jakis czas. Nie zdal, niech wyp... ze sluzby. Nie nadaje sie bowiem. Malo tego - lekcewazy swoja prace, majac sprawnosc gorsza od poetncjalnych przestepcow i lekcewazy podatnikow.
K_P
to nie jest takie łatwe Szanowny Kolego.....Wielu policjantów poświęca czas, który powinien być dla Rodziny właśnie na zajęcia fizyczne- różne. Jedni chodza na siłownie inni biegają, inni uprawiają sztuki, sporty systemy walki...
powiem z własnego doświadczenia....mając w cholerę nadgodzin w służbie, które z braku nowych kadr sa praktycznie nie do oddania i pełnione naprawdę za "friko" ciężko znaleźć chęci aby w wolnej chwili coś z sobą zrobić jeśli chodzi o "poprawe fizyki"..
ale wielu to robi.. za własne pieniądze chociaż zgodnie z przepisami conajmniej 2 godziny w tygodniu każdy policjant, żołnierz czy innyc funkcjonariusz służb powinien mieć zagwarantowane profesjonalne zajęcia fizyczne w czasie pracy.. ale.. LUDZIe kasy na takie rzeczy nie ma..
Mnie jako prostego policjanta prewencji już z kilkuletnim stażem martwi inna rzecz.. mianowicie wielu policjantów zwłaszcza tych młodych wstydzi się dbać o swoje zdolnośco ""bojowe" i motorykę poniewaz boją się etykietki "fizola" i w związku z tym zamknięciem drogi na pewne stanowiska "buirkowe", które niestetyy sa bardziej opłacalne finansowo i gwarantują ludzkie godziny pracy..a to ważne dla Rodziny..
także KUBUSIU warto rzucić okiem szerzej na ten prtoblem.. ale przyznaję Ci rację są policjanci i przedstawiciele innych formacji którzy są w takiej kondycji fizycznej że to porażka...sa polizjanci którzy nie potrafią zwykłego pijaczka zwinąć do "Kabaryny" i "tańczą z nim kwadrans czasu" lub wzywają... "patrol fizyczny".. to smutne..dlatego należny podziwiać albo po prostu szanować takich którzy służbe traktują powaznie tzn. dbają o "fizykę" i jednoczesnie dlaej studiują przepisy ustawy szczególne i inne papierki.. wiesz mi KUBUSIU to zajmuje wiele czasu prywatnego...zamiast się relaksowac człowiek ambitny najpierw ślęczy nad papierami a następnie świadomy postrzeby hartuje się foizyzcznie., sa chwile, że znalezienie pół godzinki czasu aby pobiegać i troszkę powalczyć z cieniem to wyczyn..
Reasumując .. nie jest tak że wszyscy policjanci robią MASĘ metoda pączkowa..to krzywdzące uproszczenie..
Napisano Ponad rok temu
Kula lekkoatletyczna jest ca. 50 razy cięższa niż piłka do baseballa. Zarówno pchnięcie kulą jaki pitching piłką to bardzo zaawansowane technicznie ruchy, nie mające nic wspólnego z "naturalnym" rzucaniem kamieniem.A kto uzyskuje większe przyśpieszenie podczas rzutu - gość od pchnięcia kulą czy miotacz w bejsbolu?Nie jestem pewien czy rozumiem co masz ma myśli. Po co rzucać kamieniem w "naturalny" sposób, skoro można się nauczyć rzucać nim, jak np. ci goście od pchnięcia kulą i osiągnąć o wiele lepsze wyniki?"Naturalność" ogranicza się do zachowaniu naturalnego ruchu, jak przy rzucie kamieniem.
Napisano Ponad rok temu
Zarówno pchnięcie kulą jaki pitching piłką to bardzo zaawansowane technicznie ruchy, nie mające nic wspólnego z "naturalnym" rzucaniem kamieniem.
To już zależy od tego jak ktoś rzuca kamieniem Kwestia koordynacji nie jest bez znaczenia. Poza tym nie czyńmy magii z prostych rzeczy.
a tu pierwsze sekundy w zwolnionym tempie: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
(i mówię to o najprostszym rzucie a nie podkręcaniu)
Nie przeczę, że wszystko wymaga treningu by osiągać wyniki ponadprzeciętne, ale uderzenie siatkarskie czy rzut piłką jest bardziej naturalne i przez to łatwiej tu wygenerować siłę niż uderzenie bokserskie. Pomijam kwestię skuteczności w szermierce na pięści, gdzie proste łatwiej przechodzą przez gardę, a strzały "siatkarskie" przez swoją trajektorię łatwiej gardę rozbijają. To oczywiście moja subiektywna opinia. Zawsze jestem gotów ją zmienić pod wpływem trafnych argumentów.
Napisano Ponad rok temu
Kiedy na tym polegają SW, na szlifowaniu przez lata pozornie prostych ruchów.Poza tym nie czyńmy magii z prostych rzeczy.
Napisano Ponad rok temu
Kiedy na tym polegają SW, na szlifowaniu przez lata pozornie prostych ruchów.Poza tym nie czyńmy magii z prostych rzeczy.
No i nie bez przyczyny nazywa się to SZTUKA walki. Tyle, że w sztuce efekty przychodzą proporcjonalnie do talentu i wysiłku. A czasem trzeba efekt mieć szybko, nawet kosztem pewnej efektywności, którą artysta w swojej sztuce osiąga po latach.
Napisano Ponad rok temu
Heh, dlatego napisałem "SW" a nie "sztuki walki" - żeby nikt mi nie zarzucił, że mówię tylko o sztukach. W sportach walki jest podobnie. Bo w uczeniu się jak walczyć nie ma drogi na skróty. Szybko możesz się nauczyć co najwyżej podstaw ulicznej "taktyki", np. jak rozpoznać zagrożenie, ale żeby skutecznie zareagować na fizyczną napaść, musisz spędzić wiele godzin na sali.No i nie bez przyczyny nazywa się to SZTUKA walki. Tyle, że w sztuce efekty przychodzą proporcjonalnie do talentu i wysiłku. A czasem trzeba efekt mieć szybko, nawet kosztem pewnej efektywności, którą artysta w swojej sztuce osiąga po latach.
Napisano Ponad rok temu
Peyton Quinn w swoim ośrodku szkoleniowym ma ciekawą metodę treningową. Uczeń ma przejść obok dwóch lub trzech instruktorów, ubranych w stroje ochronne. Instruktorzy mogą pozwolić mu przejść nie atakując, mogą go werbalnie zastraszać i potem zaatakować fizycznie, mogą odwracać jego uwagę i zaatakować lub nie, może zaatakować jeden, kilku, albo żaden. Uczeń może uderzać z całą siłą. Proste, prawda? Tyle ze w praktyce niepewność tego co będzie, oraz werbalna agresja instruktorów wyzwala takie ilości adrenaliny, że jest to porównywalne z sytuacja zagrożenia na ulicy. I nagle okazuje się, że wszystkie umiejętności zanikają i do dyspozycji pozostają tylko tzw. gross motor skills. Pod wpływem szoku adrenalinowego wytrenowane czarne pasy stają się tak samo nieporadne jak zupełnie początkujący. Ma to sens z psychologicznego punktu widzenia- umiejętności są związane ze stanem emocjonalnym w jakim zostały nabyte. Peyton pisze, że różnice miedzy ludźmi wyszkolonymi i niewyszkolonymi stały się widoczne dopiero po przywyknięciu do stresu adrenalinowego- wtedy umiejętności ludzi wyszkolonych stały się znowu dostępne, do tego stopnia, ze instruktorzy Peytona bali się siły ich uderzeń
Tak więc nawet długotrwałe trenowanie SW nie daje gwarancji że opanowywane z takim wysiłkiem umiejętności dadzą się zastosować w sytuacji napadu na ulicy. Zwłaszcza, że napastnik na ulicy nie chce z tobą walczyć, on chce cię pobić. Odwróci twoją uwagę by podejść blisko i niespodziewanie zaatakować, albo by umożliwić atak swojemu kumplowi którego nawet nie zauważysz. Symetryczna walka czy sparring ma bardzo niewiele wspólnego z asymetrycznym napadem i samoobroną.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Tak więc adepci pełnokontaktowych sportów walki ( np boksu) będą w stanie użyć wyuczonych technik o ile nie zostanie narzucona im niezana płaszczyzna walki- np bokser na wstepie nzajdzie się w parterze lub akcja w stójce będzie poprzedzona np dziwnym, dezorientującym zachowaniem ( głupie teksty, pytania, gesty)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
SEMINARIUM BAS-3 05.11.2011
- Ponad rok temu
-
ESDS Warszawa
- Ponad rok temu
-
Sambo System Polska video
- Ponad rok temu
-
STAŻ Z ZAKRESU POSŁUGIWANIA SIĘ TSB WARSZAWA WILANÓW 2.10.20
- Ponad rok temu
-
trener krav maga
- Ponad rok temu
-
Defendu ;)
- Ponad rok temu
-
seminarium Triarii Tactical Combat System
- Ponad rok temu
-
SZKOLENIE BAS-3 20.08.2011
- Ponad rok temu
-
Pszczyńska Akademia Sztuk Walki
- Ponad rok temu
-
IKMA w Norwegii
- Ponad rok temu