z karate dawno temu zrobil sie fitness.
A ja się z Tobą nie zgodzę Wyborowa
Z 39 dziećmi, które obecnie u mnie ćwiczą dopiero za kilka lat będę robił mocny zawodniczy trening. Teraz mam ich nauczyć podstaw, zachęcić do karate, nauczyć ciężko pracować i z czasem zrobić wśród nich selekcję do grupy zawodniczej. Plus jest taki, że im wcześniej zaczną ćwiczyć tym większa szansa, że coś - w sensie zawodnika , instruktora, dobrego karateka - z nich będzie.
Prócz zawodników do dojo przychodzą ludzie, których wynik sportowy nie interesuje. Karate daje im fajnie spędzony czas, zdrowie, kupę kolegów, seminaria, obozy...czasem sens i sposób życia. Nie znaczy to, że robią fitness i kaleczą karate. Jestem przekonany, że poziom techniki i umiejętność walki moich amatorów pozytywnie by ciebie zaskoczył. Chociaż takiemu malkontentowi ciężko dogodzić ;-)
Mam wrażenie Wyborowa, że dla Ciebie liczy się w tym wszystkim
tylko sport.
Mi bardziej bliska jest postawa naszego poczciwego Sake5, który nie zajmuje się małym wycinkiem - sportem ale robi całe, kompletne karate. Ciekawe czy masz taką wiedzę o karate jak Sake5 , szczerze wątpię. Jeśli chodzi o temat sportu - przyznaję tutaj jesteś bezkonkurencyjny i każdy z nas mógłby sie od Ciebie uczyć.
Dziwi mnie to, że facet, którego interesuje tylko sport w karate zwraca taką uwagę na jakość wykonania kata i krytykuje np. Midoriego. Chyba, że kata też traktujesz jako konkurencję sportową.
Myślę, że błędnie oceniasz to co się dzieje z karate. Dlaczego? Bo patrzysz na karate przez pryzmat zawodów i sportu. Karate to chyba coś więcej? Jeśli się mylę, to czemu taki dziadek Shihan Arneil nadal ćwiczy karate? Przecież już nie walczy, nie ma wyzwań a i jego pojęcie na temat sportu w karate jest już dawno nieaktualne. Technicznie moje chłopaki rocznik 1956 są od niego lepsi.
Nie sądzę, żeby wiedział coś o cykliczności procesu szkoleniowego, właściwej suplemantacji czy pracy zawodników na najnowszych trenażerach w siłowni. Jeśli tak...ok. Jeśli nie to i tak go szanuję bo w życiu osiągnął tyle, że ten szacunek mu się należy.
Mam wrażenie Wyborowa, że trochę sobie przy okazji zaprzeczasz.
Z jednej strony piszesz o nowych metodach treningowych, fizjologii, cykliczności procesu szkoleniowego, z drugiej narzekasz, że z karate zrobił się fitness.
Jeśli popierasz przestarzałe
rzeźnickie metody "starego kyokushin" pompki, przysiady do wyrzygania, zero techniki a na zawodach oi tsuki, gyaku tsuki i low kick to czemu Kazumiego nazwałeś tłukiem? Coś sobie zaprzeczasz Kolego. Albo ćwiczymy jak kiedyś i w walce wygrywa ten, który ma mocniejsze i bardziej odporne na low kick uda albo robimy karate, gdzie wygrywa lepsza technika, praca nóg i timing. Nie da się połączyć rzeźnickiego starego kyokushin z czymś co ma być piękne, skuteczne i techniczne. Pozdrawiam