No to, po tych wszystkich mądrościach o rozciaganiu, posłuchajcie tego.
Minoru Kanetsuka Sensei zobaczyłem po raz pierwszy na stażu we Wroclawiu, w 1990 roku. Miał wtedy 50 lat. Treningi zaczynały się o 8.00 rano właśnie ćwiczeniami rozciągającymi bez żadnej rozgrzewki - całkowicie na zimno. Sensei zaczynał z siadu płaskiego wolnymi skłonami do wyprostowanych nóg. W seriach po dziesięć, przy czym ostatni skłon był przytrzymany nawet do trzydziestu sekund. Następna seria z rozkroku - w przypadku Sensei był to szpagat rozkroczny - i znowu 10 skłonów w przód, brzuchem płasko do maty, ostatni skłon przetrzymany do nieskończoności. Następnie kolejne dwie serie skłonów do każdej nogi, itd. A później od początku. Nie pamiętam już ile było tych serii ale trwało to boleśnie długo.
Na sali byłi sami młodzi raczej ludzie. Ja miałem wtedy lat 27 i byłem dobrze rozciągnięty, robiłem szpagat na zimno, bez problemów kopałem na wysokość głowy. A mimo to nie dawałem ( jak większość ) rady i oszukiwałem. Mój kolega ćwiczący jogę mówił, że Kanetsuka to jakiś ewenement. Aby sobie bezobciachowo poradzić jakoś z tą "rozgrzewką" przychodziłem na matę ok. 7.30 i robiłem intensywną, normalną rozgrzewkę przygotowującą mnie do rozgrzewki Kanetsuka Sensei.
Sam Sensei tłumaczył nam, że takie efekty osiąga się regularnością ( on ćwiczy tak codziennie ) wegetariańską dietą oraz piciem dużej ilości wody.
O tym, jak to wszystko ma sie do nauki, opowiada następna anegdota. Podczas kursu instruktorskiego prowadzący go magister AWF z piątym danem zapytał, czy wszyscy widzieli jak rozciąga się Kanetsuka Sensej? Odpowiedzią było przeciągłe "Taaaaaak!".
Następne pytanie: "czy jest to prawidłowy sposób?" wywołało konsternację, więc tylko ja odpowiedziałem przeciągle: "Nieeeeeee!".
Wiedziałem bowiem, że ten sposób rozciągania jest całkowicie sprzeczny z metodyką sportową. Wcześniejsza konsternacja wynikała natomiast z faktu, że nikt kto ćwiczył rozciąganie "prawidłowo" nie osiągnął takich efektów jak ćwiczący nieprawidłowo Sensei Kanetsuka.
Wniosek z tego jest taki, że są na niebie i ziemi rzeczy, które nie śniły się fizjologom więc nie napinajcie się tak, Panowie, jak baranie pęcherze, tylko dyskutujcie rzeczowo i spokojnie z otwartymi mózgami... :wink:
(...powiedział stary Akahige, który ostatnio naderwał sobie mięsień dwugłowy uda :roll: )