Jaka umowa?
Napisano Ponad rok temu
Ja uważam, że opcja umowy może się sprawdzić,a by wyszczególnić dlaczego musiał bym tu przedstawiać cały regulamin mojej przyszłej sekcji,tabele opłat ,ulgi itd. na co po prostu nie mam ochoty bo nie o to chodzi.Dlatego jescze raz dziękuję za pomoc i proszę was byscie nie wyciągali jakiś pochopnych wniosków na temat sekcji która jeszcze nawet nie istnieje.Wierze,że dzięki waszym wypowiedziom wyciągne dobre wnioski i ostatecznie stworzę porządną sekcje.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
pierwszy miesiąc jest próbny, bez umowy....
przy podpisaniu umowy z góry informuję że jest roczna (11mc)
i nie ma możliwości rozwiązania jej, z powodu znudzenia
przypadki losowe rozpatrywane są indywidualnie na wniosek strony
Szczepan, to nie jest proceder, to rzetelne podchodzenie do zagadnienia, szkoda mi czasu na ludzi którzy maja przyjść na miesiąc czy dwa i iść dalej w świat....
albo się decydują od razu na tak, albo na nie, rok to jest okres po którym można coś ocenić, czy to jest to o co chodzi, czy nie, po miesiącu można się najwyżej spocić
dla mnie to tez jest okres, w którym jestem w stanie delikwenta obeznać z tematem "nauczyć czegoś" - to rzetelna umowa miedzy dwiema rzetelnymi stronami
Jeden i drugi zobowiązuje się do tego, co ma wykonać, ja uczyć, on uczyć się,
Ale widzę że Wy to małostkowo postrzegacie, kasa, płacić itp
oj chłopy, tak Wam ta kasa w głowach siedzi...?
Napisano Ponad rok temu
Co to znaczy malostkowo? Kasa to wazna sprawa, ale umowa pomiedzy obiema stronami musi byc zrownowazona.Szczepan, to nie jest proceder, to rzetelne podchodzenie do zagadnienia, szkoda mi czasu na ludzi którzy maja przyjść na miesiąc czy dwa i iść dalej w świat....
albo się decydują od razu na tak, albo na nie, rok to jest okres po którym można coś ocenić, czy to jest to o co chodzi, czy nie, po miesiącu można się najwyżej spocić
dla mnie to tez jest okres, w którym jestem w stanie delikwenta obeznać z tematem "nauczyć czegoś" - to rzetelna umowa miedzy dwiema rzetelnymi stronami
Jeden i drugi zobowiązuje się do tego, co ma wykonać, ja uczyć, on uczyć się,
Ale widzę że Wy to małostkowo postrzegacie, kasa, płacić itp
oj chłopy, tak Wam ta kasa w głowach siedzi...?
Widze ze dla ciebie rzetelnosc to z jednej strony wieloletnia wiedza instruktora ze wiekszosc poczatkujacych rezygnuje po paru miesiacach a z drugiej absolutna naiwnosc poczatkujacego(ktory nawet nie wie co chce) ze aikido to "na cale zycie" bo zobaczyl video na YT. I instruktor rzetelnie tlumaczy mu: jasne mlody, masz wszystkie podstawy zeby doskonale ocenic sytuacje, podpisz cyrograf na rok, przeciez to pierwszy rok z calego zycia...
kiedys to w Polsce sie nazywalo "nabijanie frajerow w butelke".....
Napisano Ponad rok temu
Najfajniejsze jest to, że instruktor chce mieć pewność, że uczniowie nie zrezygnują, ale już uczniowie nie mają tej pewności, że po pierwsze instruktor jest ok, a po drugie, że aikido (czy cokolwiek innego) to jest to czego szukali.to nie jest proceder, to rzetelne podchodzenie do zagadnienia, szkoda mi czasu na ludzi którzy maja przyjść na miesiąc czy dwa i iść dalej w świat.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Bardzo chętnie korzystałem z tej formy.
Napisano Ponad rok temu
Szczepan, znowu kierujesz w moją strone mocne słowa, zupełnie niepotrzebnie i całkowićie nie slusznie...kiedys to w Polsce sie nazywalo "nabijanie frajerow w butelke".....
nie rozumiem skąd ten stosunek do mnie...
być może odbierasz moja prezentację mnie w inny sposób niż ja ją widzę, nie wiem
Tak, kasa, to ważna rzecz, ale są dla mnie ważniejsze sprawy od niej, zwłaszcza w czasach gdzie na SW i tak trudno zarobic kasę, ja widzę inne cele niż ten, odpowiedzialnie podchodzę do tematu i oczekuję tego od drugiej strony.
Nie wiem jak uważnie czytasz moje posty, ale napisałem, że pierwszy miesiąc jest bez umowy, potem podpisujemy roczny kontrakt, jeśli uważasz, że to nie jest dobry sposób, nie widzę problemu, masz pełne prawo mysleć tak jak chcesz.
Proszę tylko nie staraj sie mnie po raz kolejny atakowac i obrażac, mam nadzieję że reprezentujesz sobą jako aikidoka, mistrz, instruktor, człowiek odpowiedni poziom, żeby tego więcej nie powtarzać
Napisano Ponad rok temu
Miałem w życiu okazje i przyjemność brać udział w różnego rodzaju kursach, szkołach itp
ZAWSZE nie miałem pewności czy to jest to co będę chciał np studiować przez kolejny rok, jednak ZAWSZE podpisywałem umowę z Uczelnią, Szkołą itp na min rok, zawsze musiałem opłacać bez względu na to czy na zajęciach byłem, czy nie, jeśli z jakiś powodów musiałem rezygnować, należało pisać pisma i motywować i uzasadniać powód rezygnacji, żeby łaskawie, dyrektor, dziekan czy inna osoba umowę rozwiązała i zwolniła z kolejnych opłat, Jeśli takiej zgody nie było, musiałem płacic, bo inaczej sąd, komornik itp
Jeśli chodzi o opłaty, można płacić za miesiąć, kwartał, półrocze, lub rok - do wyboru, w zależności od wyboru są odpowiednie gratyfikacje.
Czym się różni Szkoła Angielskiego od Szkoły Aikido? Właściwie niczym
Oczywiście możecie myśleć co chcecie, możecie oceniać taką forme umowy jak chcecie, ale Wasze oceny świadczą tylko o Waszym zrozumieniu sprawy
Napisano Ponad rok temu
Taka umowa zabezpiecza jedna i druga strone i nie widze nic w tym zlego.
Oczywiscie moim zdanie nie mozna wymagac od ludzi aby od razu zawierali umowe na dluzej ale jesli ktos chce to czemu nie.
Umowa zapewnia tez cwiczacego ze sekcja bedzie istniec dluzej niz miesiac czy dwa a potem sie zwinie.
To jest to co nazywa sie profesjonalizmem niektorzy myla to z McDojo gdzie wszystko robione jest po lebkach aby szybciej i wiecej zarobic nie majac na uwadze cwiczacego.
czeste zmiany nazwy, styli, instruktorow, przynaleznosci do organizacji to jest wlasnie McDojo a nie podejscie profesjonalne do prowadzenia klubu z wszelkimi wymaganiami prawnymi z tym zwiazanymi.
Profesjonalne szkolenie i osrodki to nie partyzantka byle tylko wiecej sie nachlapac kosztem cwiczacych.
Napisano Ponad rok temu
wWasze oceny świadczą tylko o Waszym zrozumieniu sprawy
Ja nie oceniam, a sprawę rozumiem tak:
Zawarcie umowy na rok przy braku mozliwości wypowiedzenia zabezpiecza interesy prowadzącego dojo. Ćwiczacy (druga strona) jest postawiony w gorszej sytuacji, dlatego, ze jesli stwierdzi np. za 3 miesiące , ze z jakis względów mu to nie odpowiada, to nie moze zrezygnowac odzyskujac kasę. W świecie biznesu takie umowy , zgadzam się, sa często spotykane (chocby przykład firm telekomunikacyjnych). Czy w dziedzinie Aikido etyczne sa takie kontrakty? Szczerze mówiąc nie wiem.
Nie znam brzmienia konkretnej umowy i czy w ogóle mozliwe jest odstapienie od umowy, ale co sie stanie gdy :
a) prowadzący (strona umowy) nie bedzie mógł zajęc prowadzić a substytucji klient nie uznaje (bo zamówił nauczanie u kolegi X czyli spodziewaną jakośc usługi stanowiącą element umowy).
siedziba dojo zostanie w ciągu tego kontraktu zmieniona czego uczeń nie akceptuje
c) w jaki sposób reguluje sie zwrot kasy za okresy nieobecności " usprawiedliwionej"? Trzeba przyniesc zaświadczenie lekarskie? Trzeba okazac się dokumentami z oddelegowania do pracy w innej miejscowości?
d) co w przypadku gdy klient zakwestionuje jakość nauczania lub pogorszenie warunków technicznych lokalu? Odwołuje sie do jakiejs Komisji? do sądu?
e) itp. sytuacje
Moim zdaniem najbardziej optymalnym wyjsciem jest oferowanie umów zawieranych na czas nieoznaczony z platnościami za miesiąc, pół roku i rok ze stawka degresywna odplatnosci oraz mozliwościa odstapienia od umowy z okresem wypowiedzenia obejmujacym ostatnią należna płatnosc ( umowa wygasa na koniec miesiąca, w którym klient rozpoczął treningi).
Szczegolnym przypadkiem jest tzw. złota karta (umowa dozywotnia). Rozkłada ona ryzyko na obie strony, bo w zamian za nie podlegającą zwrotowi kwotę, klient otrzymuje bardzo glęboki upust. Jest chyba jednak mało popularna ze względu na stosunkowo wysoka kwote do jednorazowego zaplacenia.
Zreszta jak napisałem wczesniej IMHO dojo to nie sklep spozywczy i stosunki opieraja sie zwykle na wzajemnym zaufaniu. Poza tym "przymuszanie" do nauki za pomocą jakiegos " papierka" i grożby utraty pieniedzy nie wydaje mi sie korzystne dla obu stron takiej umowy.
Napisano Ponad rok temu
Zwróćcie uwagę, wielu zawierających umowę z firmą np. telekomunikacyjną krzywi się na wiadomość, że zawiera ją na np. dwa lata. Przekonuje go dopiero fakt, że dostaje telefon za złotówkę. Co prawda nie zastanawia się nad tym, że przez te dwa lata spłaci ten telefon. A czym może skusić sekcja SW? Rozumiem, że można zaoferować zniżki za opłacenie jakiegoś okresu z góry (bez możliwości wycofania wkładu z powodu widzimisię), ale reszta podchodów do lojalki moim zdaniem odstrasza.Czym się różni Szkoła [...] Aikido?
Napisano Ponad rok temu
Jestesmy nauczeni tego ze cwiczy sie amatorsko wtedy kiedy jest czas i chec. Kluby przyjmuja na zajecia nawet w polowie roku czy w polowie miesiaca klient placi i ma .... trening w ktorym cos tam poznaje.
Tak naprawde zeby skorzystal ponad znacznie wiecej powinien klub stworzyc stala grupe do ktorej nie dochodza coraz to nowe osoby. Nabory sa raz w roku tak jak na uczelniach idzie sie profesjonalnie zrobionym planem i cyklem treningowym a nie czyms takim co ma 99% klubow
Nawet jesli z 50 osob zapisujacych sie we wrzesniu pozostaje w marcu 10 to przynajmniej maja lepsze i bardziej indywidualne treningi i realizuja program ktory im cos daje a nei wolna amerykanke.
Tak bylo kiedys nie mozna bylo sie zapisywac w ciagu roku trzeba bylo chodzic ciagle aby potem nowego wpisowego nie placic. Oplaty nie byly co miesiac a minimum 3 miesiace. Zaplacenie za rok z gory gwarantowalo ze nie wzrosnie cena za zajecia.
Mowi sie ze teraz jest lepiej bo mozna zaplacic co miesiac idzie sie na reke cwiczacemu ale to nie jest wcale dobre dla wyszkolenia ludzi - to jest wlasnie taka nowoczesnosc w stylu McDojo gdzie placisz np za jeden trening i potem pojawiasz sie znowu za pol roku na nastepny.
Tak naprawde to najmniej z tego korzysta cwiczacy bo w SW wazna jest systematycznosc ale klub korzysta jak najbardziej finansowo tylko kosztem innych cwiczacych ktorzy chcieli by realizowac konkretny program a nie ciagle doszkalac osobe ktora pojawia sie w kratke.
Napisano Ponad rok temu
Jak dla mnie może podpisywać cyrografy na duszę tylko z leworęcznymi brunetami - krzyżyk na drogę.
Napisano Ponad rok temu
Jak dla mnie może podpisywać cyrografy na duszę tylko z leworęcznymi brunetami - krzyżyk na drogę.
Świeta racja.
Ale kolega grzecznie zapytał, no to mu sie staralismy odpowiedziec, a dalej to już zwykła wymiana pogladów.
Napisano Ponad rok temu
Prawdziwy moment, w którym ktoś decyduje o tym czy chce się zająć sztuką walki na poważnie, czy nie, to moment kiedy zaczyna w nią inwestować - kupuje szmaty, ochraniacze i inny sprzęt, który w niektórych SW jest bardzo drogi i trudno dostępny. W tym momencie wkracza zaangażowanie i konsekwencja, bo jeśli ktoś wydał kasę to nie zrezygnuje tak łatwo, no chyba że trener coś spaprze.
Powiem szczerze, że rozumiem Was pod tym względem, że gdybym prowadził sekcję, to bym wypraszał z treningów gości, którzy po pierwszym egzaminie nie zakładają gi albo nie zdają egzaminów, żeby nie zakładać. Podobnie nie lubię ludzi, którzy kozaczą z niższym paskiem niż ich umiejętności bo nie mają odwagi, żeby się sprawdzić na egzaminie.
Uznaję argument o planie treningowym: jeśli trenujesz sekcję pod kontem sukcesów w zawodach, to rzeczywiście - zapisy co pół roku, umowa, badania lekarskie, siłownia, odnowa biologiczna, plan treningowy i 8 tygodniowy plan przygotowawczy, a w między czasie egzaminy. Aha no i 6 dni w tygodniu bo inaczej nie ma sensu i wykonywanie zaleceń treningowych poza sekcją, bo inaczej się nie da. Wychodzi z tego, że prowadzimy profesjonalny klub sportowy, gdzie jest duża dyscyplina i reżim treningowy.
Jeśli prowadzisz amatorską sekcję, to przychodzi kto chce, trenuje ile chce i płaci kiedy chce. Chcesz zarabiać na sporcie, bądź zawodowcem, chcesz uprawiać hobby pogódź się z tym, że ma to swoją cenę.
Nigdy jeszcze nie słyszałem o tym, żeby mistrzowie sztuk walki opływali w bogactwo, przeciwnie - od zarania dziejów żyli w ubóstwie i mieli wielkie problemy finansowe, chcieliście być tacy jak oni to poznacie teraz jak to smakuje.
I ostatnia rzecz - zmusisz kogoś do zapłaty za rok z góry, a on i tak z przyczyn obiektywnych nie będzie chodzić albo mu zwrócisz pieniądze albo zarobisz na pracy, której nie wykonałeś. Rozumiem ale nie podzielam.
Napisano Ponad rok temu
np łapię kontuzje i co? mam płacic?!?
normalnie moje podejście jest takie, ze kontuzję łapię na swoje ryzyko
a już bylem wieziony na pogotowie prosto z treningu, innym razem na macie złapałem jakieś zakażenie grożace amputacja ramienia, no i ?
ale jęsli miałbym miec taki kontrakt z klubem na pewno zażadałbym wpisania w umowie, ze w przypadku urazu, choroby nie place...
a stąd tylko malutki kroczek do pozwania klubu za uraz
w przypadku aikido reklamowana morderczośc technik obróciłaby się przeciwko wam- przed każdym sadem udowodniłbym, ze profesjonalista nie stworzyl mi amatorowi bezpiecznych warunkow ćwiczeń
odrobinę chronione sa tylko kluby SW gdzie są jasne rguly rywalizacji sportowej
biegly z AWF rozjechal by wasza metodyke treningu- taki smail np nie daje ćwiczacym pic w trakcie treningu.
większośc klubów działa troche na zasadzie kółka zainteresowań- część ma formę stowarzyszeń i tu nikt za nikogo nie odpowiada
natomaist jak bierzesz kase to zawodowo świadczysz usługi i wtedy też zawodowo odpowiadasz
chyba się wybiore na ślask i pozwe wszystkich podpisujacych umowy po jednym treningu -
Napisano Ponad rok temu
jako radca prawny powiem, ze w zyciu nie poszedłbym do takiego klubu!
np łapię kontuzje i co? mam płacic?!?
Jako radca prawny powinienes wiedziec ze najpierw trzeba przeczytac umowe zanim sie na jej temat mozna wypowiadac 8)
Umowa moze miec dokladnie sprecyzowane kiedy przysluguje zwrot pieniedzy a kiedy nie.
A moze warto sie zastanowic czy chcac ubezpieczyc konkretna osobe na zajeciach a nie ilosc osob ubezpiecza sie ja od treningu kazdego dnia czy np na rok z gory co jest dla ubezpieczonego lepsze a czest oto jest w oplatach ?
Profesjonalnie przygotowana umowa powinna zabezpieczac obie strony a jesli ktos podpisuje umowe i nie czyta czy tez zgadza sie na bzdurna umowe i ja podpisuje to ja takich osob nie zaluje.
Napisano Ponad rok temu
Biura podróży juz to przećwiczyły
a w sytuacji czegos permanentnie grożacego urazem, jak SW- takie wyłaczenie zadizała przeciwko tobie jako podstęp - czyli, ze od razu znałes ryzyko i próbowales sie wykpic
pamiętaj to relacja profesjonalista ( najwyższa starannośc) i konsument ( ktoremu np musisz napisac, zeby niejadł maty bo jak nie napiszesz to odpowiadasz za to, że zjadł)
pzdr
Napisano Ponad rok temu
W takim przypadku kazda umowa gdzie placisz za cos z gory byla by nieprawna a tak nie jest i nigdy nie bedzie. Nikt nawet nie zabroni zrobic umowy i zbierac pieniedzy od kogos kto nawet za 2 lata bedzie chcial zaczac cwiczyc. Cwiczenie sztuk walki to jest normalna edukacja tak jak szkola, uczelnia itp. Na uczelni mozesz placic od razu za rok i masz od razu na dzien dobry np 20 % znizki w razie rezygnacji nikt Ci pieniedzy nie zwroci. Ale majac umowe a kiedy uczelnia sie zwinie zawsze masz na to jakis papierek zeby z czyms isc do sadu.
Nikt nie mowi ze w umowie nie moze byc zawarte ze przy wypadkach losowych typu ciezka choroba/ kontuzja nie jest zwracana jakas adekwata czesc kwoty. To zalezy od umowy.
Umowy sa przyszykowywane razem z prawnikami zeby bylo wszystko zgodne z prawem. No chyba ze ktos znowu che odwalac amatorke i samemu nie znajac sie ja tworzyc.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Do czego to podobne te aikido
- Ponad rok temu
-
XXXV - lecie PFA
- Ponad rok temu
-
Skuteczność Aikido
- Ponad rok temu
-
Dyskusja nie wiadomo o czym
- Ponad rok temu
-
Metody treningowe Dayto Ryu
- Ponad rok temu
-
aikido w klatce
- Ponad rok temu
-
Czary mary i szamani, czyli Aikido wg Jeżyka
- Ponad rok temu
-
Nauczyciele aikido
- Ponad rok temu
-
aikido dozwolone od lat osiemnastu
- Ponad rok temu
-
Niektore aspekty historyczne aikido
- Ponad rok temu