Witam.
Postanowiłem podzielić się z Wami moją opinią na temat imprezy z okazji 35-lecia Aikido
Na początek plusy:
Sensei Pomianowski poprowadził również bardzo ciekawy trening.(To cięcie poziome przy sankyo- rewelacja)
Temat obchodów „Dwa pokolenia na macie” okazał się bardzo trafiony zarówno jako motyw przewodni imprezy jaki i w praktyce na samej gali. Widząc te wszystkie dzieciaki ćwiczące razem z dorosłymi naprawdę cieszył oczy. I te pokazy rodzinne. Osobiście uważam, że Michał Wąs w swoim pokazie oddał całą ideę tego typu treningów. Technika plus zabawa. No i te kręciołki na koniec-po prostu bomba.
O proszę nowy użytkownik, pierwszy post ale jaki długi i dojrzały w swej strukturze i treści.
Na początek miłe słowa (za które dziękujemy) a potem ostra lecz konstruktywna krytyka.
Cóż... wypada zatem odpowiedzieć..
A teraz minusy:
Miejsce obchodów- Nie wiem jakimi kryteriami kierowali się drodzy organizatorzy wybierając miasto Złotów na miejsce obchodów, ale ten wybór pogrążył dotychczasową rzetelność renomę ,oraz wizerunek Polskiej Federacji Aikido jako profesjonalnego organizatora i gwaranta udanego stażu. Na miejscu dowiedziałem się ,że chodziło o aspekt historyczny Złotowa jako miejsca 1-ego sekretariatu PFA.
Oczywiście że aspekt historyczny i symbole mają znaczenie w innym przypadku organizowanie rocznic nie miałoby sensu. Co za różnica czy to 27 czy 36 lat od założenia pierwszej sekcji w Szczecinie. Ale jest coś ważniejszego niż symbole. Złotów to takie miejsce w Polsce gdzie aikido dla wszystkich coś znaczy, w każdej głównej instytucji od Urzędu Miasta, Poczty przez sąd do Nadleśnictwa jest ktoś kto ćwiczył aikido to unikatowa sytuacja na skalę ogólnopolską i dzięki Gali cała aikidocka Polska mogła to zobaczyć na własne oczy.
. A co z promocją Aikido? Czy takie obchody to nie najlepsza okazja by pokazać PFA i Aikido Polsce? Z całym szacunkiem do Złotowa, ale Stolica czy inne duże reprezentatywne polskie miasto lepiej spełniło by to zadanie. Nie tylko z powodu lepszej bazy noclegowej i lepszych połączeń ,ale przede wszystkim, że na trybunach pojawili by się nie związani z Aikido ludzie. I może, ale tylko może taki człowiek oglądając tę galę pomyślał by sobie „Hmm to Aikido to fajna sprawa, może tak pójdę na jeden trening i zobaczę czy mi się spodoba…” A tako na widowni byli sami Aikidocy
Gala w Złotowie czy Gala sprzed 5 lat w Warszawie nie miały za cel publicznej promocji aikido. W Warszawie na większej hali było tylko 400 osób więcej (1400) ale i tak większość stanowili aikidocy i sympatycy. Tego typu imprezy to typowe projekty integracyjne skierowane do wewnątrz środowiska które je organizuje - obejrzyjmy się jacy jesteśmy ile nas jest i jak się cieszymy tym co robimy. Jeżeli ten główny cel jest zrealizowany to Gala jest sukcesem i tak właśnie było w Złotowie. W Warszawie cel był ten sam ale temat inny "zobaczmy siebie na tle innych sztuk walk" i przykładowo taki temat łatwiej jest rzeczywiście zrobić w dużym mieście.
Kwestia sanitariatów, parkingów czy noclegów to sprawa oczywista - przyjechało prawie 800 osób więc jednak nie wszystkich to odstraszyło. A dla dzieciaków nocleg na macie to super przygoda (pod warunkiem, że dorośli przestrzegają reżimu AA).