Randallu, ja to się, chyba teraz pogubiłem, bo:
nie jest tak że nie uznaję innych od swojej racji
i
(...)inaczej mówiąc nie wierzę w nic
nie współgrają mi ze sobą.
To kup sobie słownik, zapisz się do szkoły wieczorowej etc. bo masz braki.
Wiara to w skrócie "Nieuzasadnoone przekonanie" (w coś)
Wiedza to (choć nie ma dobrej definicji) "Uzasadnione prawdziwe przekonanie" (justified true belief)
Ja nie wierzę w nic = nie żywię nieuzasadnionych fałszywych przekonań.
Z tego wprost wynika moje stanowisko domagające się od was intersubiektywnych świadectw na głoszone tezy. Dopóki ich nie otrzymam tezy te są równoznaczne głoszonym z ambony przez księdza.
Stosowane przeze mnie i akahige odniesienia do ogólnie przyjętych doświadczeń, norm, metodyki sportowej, doświadczeń sportowych, jest własnie uzasadnieniem naszych racji, i to takim które każdy może sprawdzić bądź doświadczyć (intersubiektywnym)
Wydaje mi się, że głupio by brzmiało coś takiego:
1. Tam stoi coś. Wygląda jak kuchenka gazowa, ma 4 palniki, piekarnik. Wszyscy mi mówią, że to jest drzewo. Nie przekonali mnie i nie zgadzam się z nimi, ale im wierzę.
lub
2. Tam rośnie drzewo, mam przekonanie o tym (dotknąłem, powąchałem, jest zgodne z opisem, jest takie jak inne znane mi drzewa) i wedle mojej opinii to jest drzewo, ale nie wierzę w to.
No chyba, że filozofia, która, jak wiadomo, ogarnia wszystko.... :wink:
No dobra, EOT :wink:
O zaczynasz kombinować, dobrze.
1) Skoro wszyscy ci mówią że to drzewo, to skąd wiesz że to kuchenka gazowa?
Podałeś zły przykład. dam Ci lepszy.
lecisz sobie z Polski do Australii, nie masz o niej pojęcia, nie widziałeś nigdy nic na Doscovery ani NG, nawet internetu nie miałeś. Tabula rasa.
I kolega w samolocie daje ci piękny primaaprylisowy album o australii, jest tam też fotka kangura i dziobaka, pod pierwszą pisze dziobak, pod drugą kangur.
Ergo desygnatem słowa kangur jest dla ciebie to co wszyscy określają jako dziobaka, i na odwrót.
Swoją "wiedzę" czerpałeś z dobrze uprawomocnionego źródła.
Czy jesteś w błędzie?
Żywisz przekonanie że zwierze które właśnie przebiegło przed tobą to dziobak, ale jest to 2 metrowy dwunogi torbacz

Czy przekonanie uzasadnione? tak, czy jet wiarą? nie, widziałeś przecież jasno instrukcję kojarzącą słowo dziobak z ekstensją [kangur].
Społeczność aikido składa się w większości z ludzi którzy o sztukach walki wiedzą tyle co z primaaprilisowego albumu, zwanego "Aikido", ów złosliwieć podający go w samolocie poszedł o krok dalej, zaserwował mianowicie fałszywe warunki treningowe, przez co w adeptach owa wiara przekształca się w uzasadnione przekonania, niestety fałszywe.
Mylisz wiarę z przekonaniem. Wiara sama z siebie denotuje brak uzasadnienia, jeśli już masz świadectwa, sprawdziłeś, doświadczyłeś, to nie jest to wiara, tylko przekonanie, w odpowiednich warunkach staje się to wiedzą. Jeśli nie sprawdziłeś, nie doświadczyłeś, albo ledwie wydumałeś, to może być hipoteza. Przyjęte z konieczności dla systemu mogą być tezy i aksjomaty.
Wiara to niepotrzebny balast, to przyjęcie aktem woli czegoś co się z niczym nie klei, jest bez sensu, itp. np. dużo ludzi wierzy że jest wszechwiedząca nieskończenie dobra wszechmogąca istota, jedna ale w trzech osobach, która wiedząc wszystko stworzyła świat, przypadkiem? stworzyala swoje arcy przeciwienstwo, czyli zlo, spłodziła sama siebie, doprowadzila do wlasnej smierci, by odpokutować za ludzi, ktorzy sa podatni na zlo przez nia stworzone. Do tego patrzy na poczynania wszystkich, i bedzie ich w przyszlosci rozliczać, choc przeciez zna przyszlosc i wszelkie wyniki.
I mean WTF? Wiara = furtka na dowolne idiotyzmy.