Kogan - rzecznik przestępców na budo :wink:
Nawet Lucyferowi należy się adwokat.
Punkty sporne:
1. Dostrzegam, że w momencie ataku sprawca dehumanizuje swoją ofiarę. Dostrzegam też, że trudno jest dehumanizować kogoś z kim prowadzi się konwersację. Łatwiej kogoś kto zachowuje się wrogo i agresywnie ("kop w jaja").
2. Jeśli przejrzysz dyskusję to przekonasz się, że koledzy określają przestępców jako psychopatów, socjopatów i charakteropatów, czemu ja się sprzeciwiam, ponieważ to nie są synonimy słowa "przestępca". Przestępca, to jest ktoś uznany za przestępcę (etykietowanie) - definicja, której się koledzy sprzeciwiają.
3. Przesłuchiwanie napastnika nie wydaje mi się mądre, szczególnie jeśli chodzi o sprawy dla niego przykre - równie dobrze możesz go kopnąć w jaja. Negocjacja jest możliwa jeśli da nam ku niej szanse - a bardzo często daje. W odróżnieniu od kolegów nie używam stwierdzeń absolutnych, tylko piszę o wiekszościach, mniejszościach, częściach, szczególnych wypadkach, typowych wypadkach, rozkładzie wypadków w społeczeństwie etc. Nawet prawa psychologii, które przytaczam nie mają powszechnej stosowalności, oto przykład: tam gdzie mieszkałem zdarzało się, że młodzi ludzie by dowieść swojej eee... "odwagi" przechodząc obok jakiegoś dzieciaka idącego do szkoły uderzali go w twarz. Zabawne zresztą - przypisuje mi się obwinianie ofiar ale to z Waszych wypowiedzi wynika, że ofiara nie miała stosownego awareness. Nieprawda - taka rzecz jest nie do przewidzenia, co potwierdziły eksperymenty prowadzone we współpracy z policją w LA - kiedyś miałem stronę ale niestety teraz to uwierzycie mi albo nie. W takim wypadku rzeczywiście nie ma już żadnej możliwości negocjacji.
4. A właśnie, a przestępstwa afektowne? W jaki sposób gwarantują one dostęp do dóbr?
Definicja kolegów jest do bani.
Punkty zgodne:
1. Oczywiście prawidłowa samoobrona rozpoczyna się dużo wcześniej niż właściwy atak fizyczny etc.
2. Tutaj chyba nikt nie napisał jeszcze wystarczająco o asertywności. Asertywność jest bardzo różnie postrzegana ja np. uważam, że jest to umiejętność rozpoznawania technik wpływu społecznego i umiejętność przeciwdziałania. Efektywność szkoleń z zakresu asertywności jest jednak ograniczona. Dlaczego? Ponieważ skuteczność wpływu społecznego nie musi być uzależniona od świadomości tego, że ktoś na nas wpływa.
Jeśli przechodzisz szkolenia z negocjacji, natychmiast rozpoznasz, że dana osoba usiłuje Cię nakłonić do czegoś metodą drobnych ustępstw i możesz temu przeciwdziałać np. formułując wypowiedzi zamykające konwersację. Podczas warsztatów, osoby bardzo często nie potrafią mimo wszystko wykonać tego ćwiczenia poprawnie! Znają teorię, czytają z kartki i nie udaje się im.
3. Akt konfrontacji polega na przeciwstawianiu się, nie chodzi jednak o przeciwstawianie się bezwzględne. To prawda, że musisz mieć jasno sprecyzowane cele i się ich trzymać. Ale jedną z podstawowych technik negocjacji jest właśnie okazanie uległości by zapobiec eskalacji żądań, co dzieje się zwykle w obliczu bezpośredniej odmowy. Nie możesz przy tym storpedować swoich celów - to jest jasne. Próba dojścia potrzeb drugiej osoby jest fundamentem, bo zapobiega nieporozumieniom, które są niekorzystne dla Ciebie. Kolejnym etapem jest stanowcze zarysowanie granic. Kiedy wszystko zawiedzie, następuje zerwanie i wtedy jest obrona.
Dodam: jest wiele kontekstów sytuacyjnych, o których tutaj nie wspomniano. Np. zazwyczaj im dłużej trwa napaść tym mniejsze prawdopodobieństwo, że zakończy się ona sukcesem - napastnikowi zależy, żeby szybko zakończyć interakcję. Opłaca się więc grać na zwłokę.
Np. kiedyś przeprowadziłem 2 uzbrojonych w noże gości kilkanaście metrów aż na przystanek, gdzie musieli pochować noże, potem wyrwałem im się i wsiadłem do autobusu, poprosiłem kierowcę o zamknięcie drzwi i tyle. Powiecie, że miałem ich kopać po jajach? To nie oni wymusili na mnie drobne ustępstwa, tylko ja na nich.