Ja tym czasem odniosę się do drugiej części artykułu Kaprala, którego mottem jest moim zdaniem następujące stwierdzenie:
Dresiarz pod sklepem wyrywa mi torebkę, kopię go więc w krocze i uciekam do większego zbiorowiska ludzi.
Jak odnieść się do tego typu stwierdzeń? Po pierwsze personifikacja zła w postaci "dresiarza" to jest jakaś karykatura rzeczywistości. "Dresiarz" to nic innego, jak zdehumanizowany wizerunek napastnika - samo słowo jest określeniem pejoratywnym. Trudno w ogóle mówić o podkulturze dresiarskiej, jest to uproszczenie - czy potraficie wymienić wartości i normy takiej grupy społecznej? Moim zdaniem jedyne co jest oczywiste, to że są oni innowatorami społecznymi, co w terminach mniej ścisłych znaczy, że są to po prostu młodociani przestępcy.
Młodociany przestępca staje się młodocianym przestępcą wtedy, kiedy popełnia przestępstwo, a precyzyjniej kiedy ktoś inny nabiera przekonania, że popełnił przestępstwo względem niego lub osoby trzeciej.
Konkluzja: nikt nie jest i nie będzie w stanie włączyć żadnego "żółtego" alarmu ani zastosować jakiegokolwiek "awareness", względem takiej osoby, ponieważ "dresiarz" w niczym nie wyróżnia się z tłumu innych ludzi.
Błędne przesłanki, błędna konkluzja. Nie trzeba czekać aż "dresiarz" (celowo używam tego słowa) nas obrabuje by go uznać za "młodocianego przestępcę", nie jesteśmy sądem, ani prokuratorem. Wystarczy, że na widok człowieka kręcącego się bez celu, albo grupki młodych, ogolonych na łyso karków ubranych w dresy (dresiarzy?) uruchomi się w nas wzmożona czujność ("alert żółty") i stosownie zmienimy swoje zachowanie. Chodzi tu o zapobieganie znalezieniu się w roli ofiary- do czego zdaje się zachęcałeś.
Istnieje zjawisko zwane steoretypizacją, które polega na tym, że zakładamy pewne rzeczy o pewnych ludziach np. że ludzie w sportowych ubraniach są prostakami, że łysi ludzie są agresywni, a że czarni są lepsi w sportach ale gorsi w nauce niż biali, a żółci na odwrót. Klient z krawatem jest mniej awanturujący się i tak dalej. Te stereotypy, pozwalają nam funkcjonować społecznie, ponieważ znacząco przyspieszają analizę rzeczywistości i pozwalają na błyskawiczne podejmowanie decyzji co do wzorców zachowania. Niestety utrudniają też racjonalną ocenę rzeczywistości.
Racjonalna ocena rzeczywistości nie jest tak istotna w sytuacji potencjalnego zagrożenia, jak zaufanie podświadomym, emocjonalnym reakcjom. De Becker w swoim "Darze strachu" twierdzi, ze każda ofiara napadu z którą rozmawiał, zanim nastąpił napad odczuwała nieuzasadniony, nieracjonalny lęk. Potem się włączała racjonalna ocena "przecież nie ma się czego bać" i ofiara pozwalała drapieżnikowi zbliżyć się na tyle by mógł zaatakować. NB jedną ze strategii stosowanych przez napastników do uśpienia czujności ofiary jest właśnie zarzucanie jej, ze ulega stereotypom i uprzedzeniom ("Myśli pani, ze jak chodzę w dresie to od razu jestem przestępcą? Tak łatwo pani skreśla ludzi?" itd, aż w końcu ofiara by pokazać że wcale nie jest uprzedzona robi to, co chce przyszły napastnik)
Jeśli chcesz pisać porady dla publiki, to nie możesz patrzeć stereotypowo, tylko racjonalnie. Prawda, której nie wspomniałeś w swoim artykule, to że grupy młodych mężczyzn należą do najsilniejszych stresorów - nie ma tutaj znaczenia kim oni są - podobnie jak nie ma możliwości, by osoba dorosła zignorowała tak silny bodziec.
Nie zrozumiałem prawdy która napisałeś, możesz rozwinąć myśl?
Odbieranie bodźców np. potencjalnych zagrożeń, to ciekawa sprawa - ludzie mają tendencję do oszczędzania zasobów i dlatego się "wyłączają" tak jak to opisałeś w artykule. Ten stan rozproszenia pozwala im paradoksalnie postrzegać więcej treści, chociaż nie są one interpretowane (np. zapamiętywane). Jeśli ludzie koncentrują się na jednym elemencie, to prawie zawsze zaczynają ignorować pozostałe. Jeśli człowiek jest rozproszony, to nagły ruch na krawędzi jego pola widzenia lub głośny dźwięk, ściągnie jego uwagę. Jeśli jest skoncentrowany na obserwacji jakiegoś punktu w przestrzeni, to może zignorować bardzo bliskie zagrożenie. To zjawisko jest chętnie akcentowane w horrorach ("Nieee... spójrz za siebie!") - wiesz o czym mówię.
Kokluzja 2: Propagowany stan Awareness jest możliwy do osiągnięcia ale powoduje duże zmęczenie psychiczne i fizyczne. W dodatku takie nerwowe zachowanie (np. oglądanie się na boki skutkiem zredukowania pola widzenia) ściąga uwagę potencjalnych napastników - wyczekają oni, aż ofiara się zdekoncentruje albo odpręży i zaatakują.
Nie powoduje zmęczenia bardziej, niż ocena czy bezpiecznie możesz przejść przez jezdnię w danym momencie. Wydaje mi się, że nie rozumiesz różnicy między stanem zielonym a żółtym i czerwonym. Stan gotowości zielony oznacza po prostu, że masz uwagę skierowaną na zewnątrz i jesteś świadomy tego co się dzieje wokół ciebie. NB jest wyróżniany również stan "biały", w którym nie zwracasz uwagi na otoczenie- to stan umysłowy osoby "wyłączonej" bo słucha muzyki ze słuchawek lub pisze SMSa. W stanie "białym" powinno się być tylko w pomieszczeniu w którym jesteśmy bezpieczni, w towarzystwie osób do których mamy zaufanie. Stan "biały" w miejscach publicznych to napraszanie się o zostanie ofiarą, gdyż przestępcy typują do napadów lub kradzieży właśnie osoby "wyłączone", nie zwracające uwagi na otoczenie. Nie będą czekać- jak to sugerujesz- na dekoncentrację osoby "włączonej", po prostu poszukają łatwiejszej ofiary.
eśli już mowa o ataku, to nie jest to taka prosta sprawa jak nagły atak kobry czy innego spawacza - chyba że mamy rzeczywiście do czynienia z jednostką głęboko zaburzoną. Większość napastników odczuwa sprzeczne emocje i motywacje, dlatego też potrzebuje "wzbudzenia"/"wyzwolenia" (trigger) agresji. Zaatakowanie takiej osoby ("kop w jaja") to najlepszy sposób do wzbudzenia agresji, stanowiący też jej usprawiedliwienie w oczach napastnika.
Dlatego atak wyprzedzający powinien być skuteczny i uniemożliwić przestępcy odwet.
Konkluzja3: To zadziwiające, jak niskim kosztem da się uniknąć przemocy. Np. w przypadku motywacji finansowej często wystarczy zaledwie kilka drobnych monet! Dlaczego? Spełniając żądania napastnika wyłączamy "wyzwalacz" agresji. Co więcej wzbudzamy w nim poczucie zobowiązania, wzmacniając motywację do uniknięcia czynienia nam krzywdy. Kwota nie ma tutaj żadnego znaczenia, wymiar jest wyłącznie symboliczny.
Na pewno nie wzbudzisz w przestępcy poczucia zobowiązania. W jego umyśle nie jesteś człowiekiem, jesteś tylko źródłem które ma mu dać to co chce. Drobna kwota może załatwić sprawę, ale może tez rozzuchwalić napastnika (np. jeśli nie masz przygotowanej kwoty i wyciągniesz portfel, albo gdy kobieta zaczyna grzebać w torebce w poszukiwaniu pieniędzy). A nawet jeśli masz przygotowane pieniądze, to trzeba wiedzieć jak mu je dać, by cie nagle nie zaatakował...
Pozdrawiam, Thufir