Mam poważny problem. A właściwie kilka...Ostatnio miałem za dużo czasu i za dużo motywacji i dużo trenowałem. Niby nic wymagającego, wytrzymałościówka z ciężarem ciała, worek, trochę kondycji, w sumie 4 - 4,5 h dziennie 5 dni w tygodniu. Bez supli, 4 posiłki dziennie, orzechy, węgle o niskim ig, oliwa, twarogi jajka, warzyw trochę, itp. Nie liczyłem kalorii, głodny nie byłem, ale też się nie obżerałem (żeby nie zwrócić na treningu). A co się ze mną dzieje teraz?
Ciężko było mi przyznać się przed samym sobą, że nie jestem nadczłowiekiem, więc wyznanie tego publicznie jest niezwykle trudne...przetrenowałem się. Na początku myślałem, że to lenistwo, ale po kilku dramatycznych, pełnych heroicznej walki ze swym organizmem dniach okazało się, że to przemęczenie. Zmniejszyłem obciążenia o połowę, potem o kolejną połowę i tak doszedłem do 3 h w tygodniu...Przez miesiąc chodziłem jak zombie, zgrzeszyłem nieumiarkowaniem w jedzeniu, ale zwiększona kaloryczność nie pomogła, cały czas miałem na coś ochotę. Co najciekawsze, jako ektomorfik nigdy nie tyłem a teraz z 72 kg na 77 bez problemu (to dla mnie niepojęte, to cud większy niż zdanie prze ze mnie matury!).
Po tym przydługim wstępie czas na quiz!
Nie wiem, czy to kryzys wieku średniego, czy przemiana materii mi aż tak zwolniła (nie chodzi tylko o większą ilość kcal), ale bardziej interesują mnie Wasze doświadczenia z tą zagadkową chorobą, która mnie ,,dotkłą". Zwykle balansowałem na granicy i wiedziałem co zrobić, gdy stanąłem za blisko Otchłani Przetrenowania. Nigdy jednak nie wpadłem tak głęboko, normalne sposoby nie działają i nie wiem jak powrócić do świata żywych. Miesiąc...tyle to już trwa. Ciekawi mnie czy ktoś z Was ma jakieś rady? Suplementy witamin i minerałów mogą być rozsądnym wyjściem, chciałem kupić te Multi Sport Olimpu, ale w składzie mają ALA(więcej na forach medycznych o leczeniu autyzmu):
,,(...)rzadko uczucie ucisku w głowie, trudności w oddychaniu. Sporadycznie drgawki, zaburzenia widzenia, zaburzenia czynności płytek krwi, plamica. Także odczyny w miejscu podania oraz reakcje nadwrażliwości ze wstrząsem włącznie. Możliwe jest też wystąpienie hipoglikemii."
Nie biorę tego, nie chcę umrzeć, albo coś se z baniakiem zrobić (i tak nie jest już najlepiej od oglądania serialu z Hannah Montaną...).
Zastanawiam się co zrobić z tą dietą? Może więcej białka? Bo do tej pory jadłem tak ok 1g na 1kg wagi ciała. Za mało...Ale boks to nie kulturystyka, nie chciałem też wyjść poza swoją kat. wagową. Ile go jeść przy treningu wytrzymałościowym? No i przede wszystkim teraz, jak jestem przemęczony? Czy łączyć proteiny z warzywami? Czytałem, że nie, bo aminokwasy egzogenne nie przyswajają się przy błonniku i tłuszczach (oliwa). Czy ta zasada dla nie-kulturystów też obowiązuje? Napiszcie jak to u Was wygląda, jak trenujecie i czy zmieniacie to gdy jesteście przetrenowani?
Niech ktoś mnie wesprze dobrym słowem, bo nie wyrabiam. Mam ochotę wziąć kubeł lodów, usiąść przed telewizorem oglądając Hannah Montanę i popłakiwać w poduszkę nad niedolą swą...Choć teraz jest lepiej, zaburzenia emocjonalne mijają, mówienie nie sprawia takiego wysiłku i wychodzę na spacery, bo do tej pory nie miałem siły iść do babci, żeby odpaliła coś z emerytury (tak, nawet taka motywacja nie pomagała!).
Tu jest miejsce na Wasze świadectwo...No i poradźcie coś, bo jak Wy nie pomożecie, to zostaje mi tylko napisać list do Bravo Sport.
PS.: Sorry, że tak długo (chyba przez 4 lata liceum tyle nie pisałem), ale musiałem to z siebie wyrzucić