Ej, ej, nie tak prędko.
Schizofrenią jest mówienie o ułomności shotokanu w konfrontacji z innymi stylami, będąc jednocześnie uczniem Taiji Kase. Nie chce mi się rozpisywać o tym człowieku (nie jest to moje karate) ale jego prawdziwi uczniowie, jako jedyni styliści shotokanu byli w stanie (swoją wiedzą na temat kumite i prawdziwej walki) zaimponować mi. Jestem przeciwnikiem metody uproszczenia shorin-ryu przez Funakoshiego, mimo to chylę czoła przed genialnością Kasei (radze przeczytać jego biografie :wink: ). Ktoś już na forum pisał, że jest uczniem szkoły shotokanu , kontynuacji linii Kasei, słynącej z żelaznych bloków... (absolutna nieznajomość tematu
). Wszystko co proponował on było bardzo nowoczesne i nastawione na realną walkę (żadne semi sportowe) a tu spotykam relacje, że jego nadzwyczajny uczeń miał problemy w walkach z ludżmi z goju-ryu i uechi-ryu bo jego
styl był "niekompatybilny" w zetknięciu z
tradycyjnym karate. Problem z np. mawashi-geri odnosił się w tamtych czasach do wszystkich stylów i zawsze liczył się człowiek i jego zrozumienie (co do czego służy i jak zastosować)."Oskubanie" shorin-ryu dało zły efekt (o czym jest na stronie) ale czy metodą jest dalsze oskubywanie i upraszczanie? Zgredol ma płytę
Kata-Based Sparring, pożycz od niego i zobacz jak trenować realną samoobronę w oparciu o shotokanowe kata (bez specjalnego goshindo).