"No ale chyba Kazumi i Filho nie wyszli na mate, po to zeby strach przelamywac albo kompleksy wyleczyc?"
- bardzo możliwe że właśnie po to tam weszli? a Ty po co wychodziłeś do walki?
a po co większość z nas, a może nawet wszyscy idą na siłownie i robią mieśnie?
przelamywac strach i leczyc kompleksy wychodzac na mate mozna - jak sie jest poczatkujacym.
Ale nie do walki finalowej. nie do takiego turnieju. Wychodzi sie po to zeby wygrac i miec mase z tym klopotow i jednoczesnie zabawy. ale wiecej zabawy niz klopotow. wychodzi sie po to zeby zrealizowac plan, ktory zaklada ze bedzie sie na szczycie kosztem bolu i lez innych. walka jako taka nie jest ani przyjemna ani zabawna, chyba tylko dla widza, w niewielkim stopniu dla uczestnika. przyjemnie i zabawnie jest jak sie wygra, i tylko wtedy kiedy zwyciestwo ciezko przychodzi, kiedy zmusza do pokazania wszystkiego najlepszego co masz - sily, pasji, odwagi, techniki, wiary w zwyciestwo, hartu ducha - mase jeszcze mozna wymieniac.
Wracajac do walki Kazumi-Filho. Bez wzgledu na range i tytuly tych zawodnikow, walka im nie wyszla. Moze byli zmeczeni, kontuzjowani - nie wnikam. Ale to co pokazali obydwaj bylo schematyczne, proste by nie rzec prymitywne i najgorsze jest to ze zaden z nich nawet nie probowal wejsc na wyzszy poziom umiejetnosc, ktorych jak sadze im nie brakuje.