jak jest przerazony to po co wogole zakładał watek.
jak wszyscy wiedza o kogo chodzi po cholerę ktos trenuje u instruktora którego uważa za niepoważnego i zamiast zmienić klub to szuka wsparcia psychicznego na forum nie podajac nawet sytuacji jaka miała miejsce.
jak sie juz czegoś podejmuje to trzeba być konsekwentnym a nie jak dziecko pożalić się a potem głowę w piasek.dla mnei jak ktoś boi sie powiedziećo co chodzi ( a wszczyna afere ) to jest leszczem, dlatego troche trzymam stronę tego instruktora bo moim zdaniem jest na pozycji przegranej.
nie mowie ze miał racje bo moze nie miał ale banie się powiedzieć o co chodzi (nawet w sposób taki zeby nie było oczywiste o kogo chodzi) swiadczy o tym ze cos jest nie tak.
nazwisk ani klubów sie nie powinno podawac bo po co, chyba ze ktos lubi takie awantury, jak w karate (działu aikido często nie czytuje)
sally, sally nie ekscytuj się tak.
Po pierwsze to nie jestem niczym przerażony. Po drugie nie szukam w najmniejszym stopniu żadnego wsparia psychicznego, a po trzecie to nikomu się nie żalę. To nie jest mi potrzebne.
Zakładając ten wątek, chciałem Wam naświetlić sprawę która ostatnio się wydarzyła. Ponieważ myślełem, ze takie rzeczy po prostu nie mają miejsca.
Celowo nie podałem żadnych szczegółów, nazwisk bo nie o to chodzi. Chodzi o sam fakt, że co niektórzy traktują dużą organizacje jak prywatny folwark.
Jeżeli ustalasz wcześniej z instruktorem, że skłądasz aplikacje i będziesz podchodził do egzaminu, a potem gdy już jestes na stażu 5 minut przed egzaminem dowiadujesz się w drzwiach, że ty do egzaminu nie podchodzisz, to jest to nie w porządku.
Sprawa nie doyczyła tylko mnie ale i mojego kolegi z sekcji. Obydwoje zostaliśmy tak potraktowani.
Nie będę tu opowiadać o szczegółach, ale uwierzcie, z naszej strony nie zrobiliśmy praktycznie nic temu instruktorowi, tym bardziej przed egzaminem, czym można by wytłumaczyć jego postępowanie. Po prostu zrobił to po złości i tego nie ukrywa.
Mieliśmy z nim stały kontakt od kilku dobrych lat, przed egzaminem był u nas na treningach kilkarotnie, tym bardziej mógł nam powiedzieć wcześniej że nas nie dopuści. I sprawy by nie było.
Ale nie 5 minut przed egzaminem !!!