Kyokushin-kan
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Program Kan z posrod wszystkich KKK wydaje sie byc najszerszy i najlepszy. Wprowadzenie i-ken i przymiarki do "normalnych" walk (w sensie nie knockdown) jest moim zdaniem krokiem we wlasciwym kierunku. Mysle ze tak dla Royamy jak i shihan Jeremicza wprowadzenie nowych zasad walki bedzie prawdziwa "droga przez meke" Musi minac jeszcze pare lat zanim wychowa sie nowe pokolenie zawodnikow, a przede wszystkim nowa kadra trenerska lub "zmodernizuje" sie ta obecna.
Bez obrazy ale knockdown to dosyc prosta walka. Nowe przepisy wymagaja innego, bardziej czasochlonnego treningu: wyczucia dystansu, unikow, rzutow, padow itd itp. A tu ma sie na plecach jeszcze caly stary kihon i mnostwo kata... Mysle ze organizacja Royamy ma przed soba jeszcze kilka trudnych wyborow.
Widzialem kilka walk z Japonii rozegranych wedlug nowych przepisow. Powiem tyle: czeka ich jeszcze bardzo duzo pracy. Jak to mowia: nieraz latwiej i taniej jest budowac nowy dom niz wyremontowac stary...
Oczywiscie zycze Kan powodzenia i sukcesow, poniekad jestem tez wdzieczny ze przed wieloma ludzmi tkwiacymi do tej pory w "ciasnych ramkach knockdown" otworzyla nowe mozliwosci i horyzonty rozwoju. A to juz bardzo duzo. Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Sam Royama to V-ce Mistrz Świata ( każdy pamięte walki z Sato- cieższy w walceo prawie 30 kg ).Wielka osobowość jako zawodnik, przerwał na 3 lata uprawianie KK aby wyjechac do Tailandii i tam walczyć w formule MT,a potem nagle zmienia sie jego podejście wraca do KK , Oyama przyjmuje go po raz drugi i zaczyna studia I-ken. Jego karate wraca do korzeni , wracają wartości duchowe, szacunek dla dojo, starych mistrzów, tradycji.
Nowa fromuła walki na pięści z jodan jest dla nielicznych , gdyz wymaga dużego poświęcenia ,a nie każdego stać na to aby uprawiał karate w formule zawodowaj jak robią to Rosjanie.Dlatego wprowadzanie innej formy walk i łącznie kyokushin z Thai Boxingiem jest to bardzo fajną sprawą.Tylko nie wiem czy ten I-ken tu pasuje.
Napisano Ponad rok temu
Tylko nie wiem czy ten I-ken tu pasuje.
A dlaczego te wątpliwości?
Przy okazji tutaj niebieski to właśnie zawodnik I-ken (po chińsku yiquan):
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z ta Tajlandia to nie tak, Royama sam o tym pisze: kickboxing cwiczyl w Japonii, nie w Tajlandii, w tym czasie poznal Sawai i zaczal trenowac I-ken a potem karate tradycyjne u Hideo Nakamury. Kiedy ten musial wyjechac poradzil Royamie wrocic do Oyamy. Przyczyna poszukiwan i kryzysu Royamy bylo rozczarowanie i gorycz po porazce w walce z Kallenbachem, z ktorym jak sam pisze nie mial szans.
Dla ścisłości, u Sawai'a Royama uczył się odmiany I-ken, która nazywa się Taiki-ken. Sawai uczył się krótko w Chinach, po powrocie do Japonii nie miał kontaktu ze swoimi chińskimi nauczycielami (ponieważ komuniści przejęli władzę w Chinach i kontakty były utrudnione). Dlatego tego nie ośmielał się używać nazwy I-ken, wiedząc, że nie poznał pełnego systemu. Dopiero pod koniec lat 80. wznowiono kontakty z Chinami, i dopiero wtedy zaczęto używać nazwy I-ken (bezpośredniego odpowiednika chińskiej nazwy yiquan).
Skoro padło nazwisko J.Kallenbacha - ciekawostka: dwaj jego uczniowie przebywali w Polsce na początku maja, pobierając prywatne lekcje I-ken (yiquan) u jednego gościa, który prowadzi zajęcia w Warszawie.
Napisano Ponad rok temu
PS Swoja droga uwazam ze to bardzo ciekawy system
Napisano Ponad rok temu
Z drugiej strony nie moge nie zgodzic sie z przedmowcami: wprowadzanie tych elementow w karate jest ogromnym problemem, gdyz jest to kolejny OGROMNY kes materialu szkoleniowego, ktory trzeba przerobic - a nalezy pamietac, ze wiekszosc adeptow karate to nie uchi-deshi albo inni zawodowcy, czas na trening maja ograniczony do kilku (max kilkunastu) godzin w tygodniu.
Poza tym nie kazdy chce tluc sie po glowie. Ci, ktorzy szukaja takich atrakcji ida na boks, kick-boxing, MT lub w inne miejsce gdzie sa ludzie ktorzy NAPRAWDE dobrze sie na tym znaja.
Nie zrozumcie mnie zle: dzialania majace na celu lepsze, bardziej wszechstronne wyszkolenie swoich uczniow uwazam za ze wszech miar godne pochwaly i nasladowania ale nie oszukujmy sie - trener karate z 20 letnim doswiadczeniem nie bedzie w "te bokserskie klocki" lepszy od trenera boksu/MT z podobnym stazem.
Spojrzcie na Oyama karate- tam od lat w wielu klubach prowadzone sa zajecia z full contactu, organizowane sa Mistrzostwa Polski itd., ale full contact nadal pozostaje watkiem pobocznym w planie szkolenia gdyz wsrod trenujacych karate niewielu ludzi ma czas/checi na powazne zajecie sie dodatkowo ta dziedzina.
...
.....
........
........... co - podkreslam to z cala stanowczoscia - nie oznacza, ze szkoly karate maja zarzucic ten kierunek nauczania :wink:
Napisano Ponad rok temu
AMEN.Pozwolcie ze doloze swoje 3 grosze. Czytalem rosyjskie wydanie ksiazki Royamy "Karate- moje zycie", bardzo ciekawa pozycja. Mysle ze Royama jest madrym czlowiekiem ktorego mozna i nalezy szanowac.
Program Kan z posrod wszystkich KKK wydaje sie byc najszerszy i najlepszy. Wprowadzenie i-ken i przymiarki do "normalnych" walk (w sensie nie knockdown) jest moim zdaniem krokiem we wlasciwym kierunku. Mysle ze tak dla Royamy jak i shihan Jeremicza wprowadzenie nowych zasad walki bedzie prawdziwa "droga przez meke" Musi minac jeszcze pare lat zanim wychowa sie nowe pokolenie zawodnikow, a przede wszystkim nowa kadra trenerska lub "zmodernizuje" sie ta obecna.
Bez obrazy ale knockdown to dosyc prosta walka. Nowe przepisy wymagaja innego, bardziej czasochlonnego treningu: wyczucia dystansu, unikow, rzutow, padow itd itp. A tu ma sie na plecach jeszcze caly stary kihon i mnostwo kata... Mysle ze organizacja Royamy ma przed soba jeszcze kilka trudnych wyborow.
Widzialem kilka walk z Japonii rozegranych wedlug nowych przepisow. Powiem tyle: czeka ich jeszcze bardzo duzo pracy. Jak to mowia: nieraz latwiej i taniej jest budowac nowy dom niz wyremontowac stary...
Oczywiscie zycze Kan powodzenia i sukcesow, poniekad jestem tez wdzieczny ze przed wieloma ludzmi tkwiacymi do tej pory w "ciasnych ramkach knockdown" otworzyla nowe mozliwosci i horyzonty rozwoju. A to juz bardzo duzo. Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
podkreslam to z cala stanowczoscia - nie oznacza, ze szkoly karate maja zarzucic ten kierunek nauczania :wink:
Powiedzialbym wiecej: jest to absolutna koniecznosc! Nie zrozumcie mnie zle, knockdown to -mimo niezaprzeczalnych zalet- jakas wielka pomylka!!! Te przepisy wynaturzaja walke (sam cwiczylem tak cale lata ).
Rowniez w boksie i kickboxingu stosuje sie sparingi tylko na korpus ale nikomu nie przyszlo do glowy zeby zrobic z tego cos wiecej niz cwiczenie treningowe, podobnie jak np walka na jedna reke.
Mysle ze w pewnej dluzszej perspektywie odejscie/pozostanie przy knockdown bedzie oznaczalo dla karate "byc albo niebyc"
Pare lat temu ukazal sie w "Budokanie" artykul na ten temat pt "Zmierzch karate kontaktowego" autorstwa Dariusza Zdebela. Zamiescilismy go nawet na naszej stronie internetowej, polecam.
PS: Oczywiscie ze latwo mi to pisac bo my u nas uderzamy na glowe, rzucamy, walczymy w parterze, dozwolone sa nawet uderzenia glowa (w kasku nie sa one takie krwawe :wink: )
ale powiem wam ze odkad tak cwicze i trenuje/nauczam innych nie mam juz tego nieprzyjemnego uczucia dawania moim chlopcom niepelnego produktu (mysle ze kazdy trener w skrytosci ducha przyzna mi racje)
Napisano Ponad rok temu
Ludzie chca trenować ale się nie na trenować, poprostu jest to dla nich pewien etap sprawdzian w życiu.Tylko małe jednostki ida dalej szukając czegoś więcej niż knockdown.
W każdym razie motywacja jaka kieruje trenującego jest różna,a kiedy zajarzy,że w karate jest 100 styli i 1000 sposobów rywalizacji to wtedy przestaje trenować bo okazuje się ,że jest za cieżką i lepiej dołączyć do kolesi na ławce lub w klatce blokowej.
System szkolenia w KAN jak widzę jest tylko urozmaiceniem karate poprzez iken, thai boxing czy kubudo.Jak czytałem to ponoć jest to tak fajnie zrobione ,że wszystko ma wspólny cel i założenia treningowe , które się uzupełniają.W każdym razie wielkim błędem jest pisanie ,że knockdown to jest złe ,a boks to ok.
Powiem Wam tak kiedy trener zaczął wprowadzać walki bokserskie z rękawicami na treningi kumite zaczęło przychodzic o połowe mniej i gdy wstrzymał walki z rękawicami nagle grupa ponownie się zwiększyła. Próbowałem rozmawiać i dowiedzieć sie w czym problem to wielu odpowiadało krótko ! , a po co mi to ?, niechce mieć z twarzy pasztetu , niech robią to sobie Ci którzy to wybrali bo nas walka na ringach nie intersuje i trenuje dla siebie rekreacyjnie ,a nie zawodowo. Tak więc sami widzicie ,że wybór nalezy do trenujących ,a że ich liczba spada drastycznie to każdy wie. Duże ilości dzieci na treningach nawet od 5-6 lat nie pozwola na naukę walki po głowie 8)
Napisano Ponad rok temu
wszystko fajnie i pięknie ale........................... trzeba wiedzieć,że mało kogo obchodzi walka z ciosami na głowę.Każdy ma szkołę,pracę rodzinę , potrzebuje iśc na imprezkę w całości i bez makijażu więc z przetrąconym nosem, sliwą, rozwalona wargą będzie to nie smaczne.A knockdown daje mozliwości zbliżonych treningów i radzenie sobie na ulicy więc dlatego ma taką popularność. Mało tego chcę powiedzieć,że macie rację ale te racje odnoszą się do wąskiej grupy osób trenujących.
zgadzam sie z MTklub
Napisano Ponad rok temu
Zgoda ze walki w rekawicach (bokserskie itd) na treningu np kyokushin to trudna sprawa, a to wszystko z powodu nawykow z knockdown: ludzie sa przyzwyczajeni do stosunkowo mocnej walki (przeciez tluc sie po klacie mozna dosc mocno bez wiekszego ryzyka). Kiedy przelozy sie to na uderzenia w glowe... to efekt jest taki jaki opisales. Jesli doda sie jeszcze zle dobranych partnerow, zle wyczucie dystansu i bledy w wyszkoleniu (bledy dlatego ze wiele nawykow ktore sa dobre dla knockdown sa zle dla walki "z glowa"), a na dodatek trenera ktory cale zycie sklanial ludzi do mocniejszej walki to taka "bokserska" wstawka na lapu-capu przynosi oplakane skutki.
W bezkontaktowym karate jest troche inaczej, tam ludzie sa troche na "glodzie" i kiedy zaloza rekawice to zaczynaja napieprzac i efekt jest tez podobny.
Podsumowujac jest to problem odpowiedniej metodyki treningu, jesli ludzie cwicza najpierw pojedyncze techniki, kombinacje, bloki, uniki, cwiczenia na wyczucie dystansu kiedy zaczynaja cwiczyc zadaniowki, a potem lekkie sparingi (czyli to co nazywa sie w Judo yakusoku geiko) to efekt jest zupelnie inny! Jesli jeszcze doda sie helmy to problem zlamanych nosow i podbitych oczu przestaje istniec
Oczywiscie nie kazdy musi byc fighterem i wiekszosc chce tylko "troche pocwiczyc",calkowicie sie tu zgadzam ale nie ma tu znaczenia czy jest to knockdown, karate tradycyjne kickboksing czy mma. Wszedzie jest to mozliwe, kwestia dobrania partnerow. U mnie oprocz doroslych i mlodzierzy mam dwie duze grupy dzieciece i kilka osob kolo 50siatki, wiec fakty mowia za siebie! Pozdrawiam!
Napisano Ponad rok temu
Zgadzam się całkowicie... Trening knockdown różni się od treningu fullcontact szalenie i nie można powiedzieć, że jedyne co się zmienia to dołożenie samych technik ręcznych na strefę jodan. Aby zawodnik ćwiczący knockdown nie dał "zabić się " ćwiczącemu fullcontact trzeba nie tylko specjalistycznego treningu ale i czasu. Przykładami są tu Schilt, Ś.P. Hug, Feitosa czy Filhio. Wszyscy zaczynali od knockdown i Ich początki w full nie były łatwe. Świetnym przykładem będzie nasz rodzimy zawodnik mma Paweł Nastula. Początki stójki / o parterze z powodu braku kwalifikacji w tej materii nie wypowiem się/ były słabe a jednak treningi u Kosedowskiego dały świetne efekty...Jeśli chodzi o karate to wiemy wszyscy, że pierwsi byli w Polsce zawodnicy Oyama Karate....Rozgrywały się MP w full...Matsui robi ichigeki...Sensei Zdebel, o którym już ktoś wcześniej wspomniał już od dawna prócz knockdown prowadzi treningi MT i mma...
Miałem okazję ćwiczyć z zawodnikami ćwiczącymi sanda, boks, kickboxing, MT i jiu jitsu. Najlepsze podstawy jeśli chodzi o strefę jodan dały mi treningi boksu i kickboxingu. Pewnie jest to sprawa indywidualna ale ja uważam, że oba sporty dają nie tylko podstawy techniczne / uderzenia, uniki, bloki itd/ ale dobrze przygotowują psychę do pełnego kontaktu. Po dobrym opanowaniu techniki, wiadomo - sparingi. Ja nigdy nie zapomnę moich pierwszych sparingów z bokserami. Nie byłem w stanie ich nawet trafić...i głowa bolała...
Potem było nieco lepiej.
Uważam, że ćwicząc knockdown karate warto włączyć do treningu techniki ręczne na głowę.
Świetnym początkiem dla chcących rozwijać tę formułę walki jest tarczowanie...Najpierw pojedyńcze techniki, potem kombinacje.
Zatem łapy trenera, rękawice i HEJA!!!
Myślę, że z uwagi na coraz większą popularność full contactu na świecie formuła knockdown będzie odchodziła do lamusa, ewentualnie pozostanie formą walki dla dzieci, kadetów i juniorów...Trochę szkoda...
Wszystko idzie powoli w stronę mma, bo to jest skuteczne, popularne i za tym idą ludzie /i pieniądze/
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
ROZCIĄGANIE :-(
- Ponad rok temu
-
Propozycje obozowe w wakacje KK
- Ponad rok temu
-
Ruch w biodrach
- Ponad rok temu
-
Seminarium Shotokan
- Ponad rok temu
-
"Miłe rozmowy" na forum karate - prośba
- Ponad rok temu
-
Otwarte Mistrzostwa Polski Juniorów i Seniorów PFK
- Ponad rok temu
-
MISTRZOSTWA POLSKI SEIDO KARATE 17.05.2008r. Żary
- Ponad rok temu
-
Karate i gry video...
- Ponad rok temu
-
Mistrzostwa Europy Kyokushin/Shinkyokushin 2008
- Ponad rok temu
-
SEMINARIUM Z KANCHO YOKO NINOMIYA ENSHIN KARATE
- Ponad rok temu