Wyborowa - przecież napisałem że wiesz jak wygląda karate w Rosji  i nic Ci nie tłumaczyłem.   W czasach gdy polska organizacja IFK liczyła kilkanaście klubów o kan nikt nawet nie marzył. A co mamy teraz? Sam piszesz, że  mała, nie licząca sie organizacja. To może policz ile medali zdobyła reprezentacja KAN w Budapeszcie.
  i nic Ci nie tłumaczyłem.   W czasach gdy polska organizacja IFK liczyła kilkanaście klubów o kan nikt nawet nie marzył. A co mamy teraz? Sam piszesz, że  mała, nie licząca sie organizacja. To może policz ile medali zdobyła reprezentacja KAN w Budapeszcie. 
A szkoda słów, każdy w miarę inteligentny czytelnik wyrobił już sobie opinię.
Jak przeliczysz to na kluby to Kan odniosla w ciagu ostatnich lat w Polsce niezaprzeczalny sukces. Ale sportowo - co najwyzej w porywach dolny poziom sredni. W Budapeszcie - slaby. Ilosc medali, ktore zescie przywiezli - no sam napisales, 4 wygrane walki. 
Rzecz nie jest w ilosci klubow w organizacji, tylko w jakosci szkolenia. Karate to sport indywidualny. Tu mozna szybciej zrobic wynik, niz w sportach druzynowych: Ale trzeba miec zaplecze, kadre, trenera (Ow) na poziomie i jasno okreslone cele. 
Nie watpie ze to wszystko macie, ale wyniki nie ida tym sladem. Lepiej miec 5 mocnych klubow, zorientowanych na konkretne cele, niz 50 takich dla ktorych "jest cos wazniejszego niz sport", to rzekomo "wazniejsze", z duzym prawdopodobienstwem jest zwyczajna "rzezba", zorientowana na cisze spokoj i swobodne dryfowanie. W kazdej organizacji masz ludzi, co ciagna robote, srednio zdolnych-wyrobionych-zaangazowanych i ogon, ktory do konca nie jest swiadomy co, dlaczego i po co robi. Gorzej, jak masz 2-3 ludzi, a reszta to bezksztaltna pulpa, niepodatna na zadne ukierunkowane procesy. 
To takie luzne dywagacje na temat zycia kazdej organizacji. Nie chce nic sugerowac tym tekstem.