Ponieważ staram się stale rozwijać i udoskonalać swoje umiejętności „przeżycia na ulicy”, przy założeniu minimum treningu (ot ci co mnie znają tr lepiej wiedzą gdzie leży problem ....) maximum efektywności chciałbym przedstawić swoje podejście do problemu samoobrony.
Po pierwsze wiele lat spędziłem na trenowaniu różnych SW – co z nich wyniosłem, ano mnóstwo urazów i mikro kontuzji które wraz z wiekiem

Problemem podstawowym pozostaje PSYCHIKA bez której wszystko inne zawodzi !!! – w realnym starciu. Chylę czoła przed wszystkimi ciężko trenującymi ale niejednokrotnie spotkałem się z sytuacjami kiedy to ludzie wyśmienicie wydawało by się wytrenowani i z odpowiednią psychiką – dostawali manto !
Żyjemy w ciekawych czasach, które niejako samoistnie pozwalają nam wyrównać szanse w realnej walce. Mam tu na myśli gadżety i zabawki tak lubiane przez wielu z nas. Oczywiście znów podkreślam że posiadając nawet najlepsze cudeńka techniki – bez odpowiedniej PSYCHIKI – dupa zbita.
Wydawać by się mogło że sypnąć komuś gazem to nawet dziecko potrafi ........ – zapewne w kontrolowanych warunkach, po alku, walnąć kumplowi na imprezie dla zabawy, pewnie tak ale na ulicy ........................... zaczyna to bardziej przypominać rosyjską ruletkę – uda się czy się nie uda. A chyba nikt nie wątpi że jak wyjmiecie gaz (o ile zdążycie nie trzymając na nim ręki) i ....... dacie ciała to nie będzie dla was litości, baaa wtedy to dopiero tak was skatują że lepiej było by od razu w michę dostać, paść na glebę i udawać fujarę licząc na to że pobitego „lamusa” ktoś najwyżej w tyłek jeszcze kopnie. Zmierzam do tego że co po nawet najlepszej spluwie i technice strzeleckiej jeśli dostaniecie pałą zza węgła z zaskoczenia ?!
W mojej 1 sekcji karate mawiało się że najgorszy pistolet jest lepszy od najlepszego karateki – przyznacie że coś w tym jest ............ – no ale nie ulega wątpliwości że złotego środka nie ma.
Moje przemyślenia ............... – ano ten kto pierwszy otworzy szkołę uczącą radzenia sobie ze stresem w trudnych bądź ekstremalnych sytuacjach zbije MAJĄTEK ! – że o niezmiernie szerokim spektrum zastosowania w życiu codziennym nie wspominam.
Dodatkowo jestem przekonany ze dobrych fighterów na ulicy wcale wielu nie MA, większość to cwaniaczki które szukają dziury w pupie po alko z kolegami, lub ci co im się wydaje że są „ludźmi z miasta”

Zdaję sobie sprawę że to dopiero wierzchołek góry lodowej ale ponieważ nie widziałem tu na Forum aby ktoś szczegółowo chciał rozpatrywać tą kwestię pozwalam sobie napisać to wszystko.
z poważaniem
Cizzia