Re: Siłownia i alkohol....
No tak samo. Alkohol to twardy narkotyk robiacy spustoszenie w organizmie. Jak zalezy wam na sile i masie to lepiej przerzuccie sie na ziolo, albo jeszcze lepiej nie bierzcie zadnych dragow!
Siła nie spada tak bardzo, masa leci strasznie... i nie mowie tego 'bo kumpel mi powiedzial' tylko widzialem to po sobie, w 2004 wazylem 86 kilo przy tkance tłuszczowej w okolicach 15 %, rok naprawde ostrego chlania i pomimo ze nadal wtedy jeszcze robilem silke skonczylem z 88 kilo i tk tł 26 %, alko nie tylko niszczy mase, ale jest tez cholernie kaloryczne (kazde alko nie tylko piwo jak sie niektorym wydaje), tak wiec jesli komus zalezy tez na dobrej sylwetce- a nie czarujmy sie, kazdy kto ciezko pracuje na silowni, nawet pod katem sily, chcialby zeby zeby dziewczyny odwracaly sie za nim na plazy
- to powininen z piciem dac sobie spokoj ( nie twierdze ze ja sobie dalem
)
A co do ganji to zgadzam sie z Voltem, tylko ze , zeby nie niszczyc sobie kondycji, przydaloby sie palic z vaporaizera... a kogo na takie cuda stac w polsce...