Pod względem 'utwardzania pięści', jak i ustawienia nadgarstka, zapewne możemy osiągnąć podobne rezlutaty (o ile worek jest dość twardy i nie mamy rękawic :wink: ). Ale i pompki i uderzanie w każdy z tych gadżetów mają także swoje odmienne cele i zalety. Warto chyba robić i jedno i drugie...Nie twierdze, ze pompki sa bez z sensu, w koncu chocby ucza blokowania nadgarstkow, ale nie wydaje mi sie, ze chronia w jakims szczegolnym zakresie przed kontuzjami (mysle, ze taki sam rezultat mozemy osiagnac uderzajac w worki, tarcze, makiwary).
A poza tym, co za różnica, czy stwardniały nam kostki dłoni skutkiem walenia w twardy worek lub makiwarę, czy skutkiem pompek? Ważne, że sa mniej wrażliwe...
A czy to chroni przed kontuzjami? Przed niektórymi nie ochroni, a przed innymi może ochronić. Chroni np. choćby przed starciem skóry z pięści, jak się trafi w zęby lub w zegarek , bo taka 'zrogowaciała' skóra jest na to znacznie mniej wrażliwa...
Jeśli to jest nieruchome jak np. ściana i walnie się z całej pary, to zazwyczaj tak jest.Podtrzymuje swoja opinie - jesli trafisz w naprawde cos twardego, masz jak w banku kontuzje. (Bo, cos "twardego" nie pochalnia energii, ktora wracajac niszczy nam dlon. Bilans energetyczny MUSI SIE BOWIEM ZGODZIC!) A jak trafimy w cos super twardego to zaliczamy zlamania z przemieszczeniami,...
Tak się nie robi
Jeśli jest 'elastycznie' umocowane, jak np makiwara (albo pień tajlandzkiej palmy ) to można nawlać mocno nawet w dość twarde powierzchnie, o ile wie się jak i ma się właśnie odpowiednio wyćwiczone (utwardzone) dłonie...
Współczuję....ja np. mialem reke zlamana w 7 miejscach i nie pomoglo mi utwardzanie, a byc moze w jakims sensie zaszkodzilo - gdybym nie trzymal tak do samego konca wyprofilowanej i wyakcentowanej koscmi piesci moze mialbym dzis ksztaltniejsza dlon?
A w co walnąłeś? 8O
Smutne.Jeszcze dla przykladu: w te wakacje moj kolega zdawal na trzy dan. Niestety ktos zapomnial i deski nasiaknely przez noc wilgocia, polamal sobie dlon, a rekonwalescencja byla i jest dosyc dluga i mozolna.
No, ale to świadczy jedynie o tym, że nie powinno się łamać 'mokrych' desek...
A tak w ogóle to po co je łamać? :wink: Dla satysfakcji chyba... Cóż - co kto lubi.
Jednak ta technika jest mocno odmienna. Patrz np. - kime.Skad sie bierze sila ciosu w karate i dlaczego cwiczacy rozbija przedmioty, a nie cwiczacy w podobnych okolicznosciach - dlonie? Pewnie z tego samego co w boksie - jest suma doskonalej techniki, masy, predkosci i koordynacji ruchowej.
Semantyka, semantyka... :roll:"Czyli wg Ciebie nie zwiększa sie tonus mięśni w efekcie takich treningów?
Zapewniam cię, że odpowiedni trening utwardza mięśnie - bo są po nim po prostu twardsze, niż mięśnie roztrenowane, lub nie trenowane. Więc jak byś to nazwał????" - SY
Tego nie powiedzialem. Tonus zwieksza sie, ale miesnie nie utwardzaja sie, nazwalbym to inaczej - zwiekszaja swoja gestosc, (co pozornie moze znaczyc to samo co "utwardzily sie") i "gotowosc" do pracy.
Zatem mięśnie stają się twardsze, jeśli zwiększa się ich gęstość, ale się nie utwardzają?
Ojojoj...
Ale jest jeszcze kilka pośrednich stopni 'twardości' uderzanych w walce powierzchni i obiektów. I jeśli np. 'niekarateka' zasunie w coś takiego (owszem, twardego, ale bez przesady np. w cudzą pięść) to robi sobie zazwyczaj srgie kuku. A karateka o 'utwardzonych' pięściach niekoniecznie..."Moim zdaniem jest to pożyteczne, bo jak trafisz w coś twardego to mniej odczuwasz tego negatywne rezultaty". - SY
No nie. Jak trafisz naprawde w cos twardego to nic Ci nie pomoze (patrz wyzej).
Też pozdrawiam
PS Widziałeś może film ("Art of killing"), na którym mistrz shito ryu wykorzystuje w charakterze 'makiwary' starą, wielką, stalową lokomotywę?
Nawala w nią nawet z łokcia (choć nie tylko), aż echo idzie.
A taka lokomotywa to z pewnością jest coś 'supertwardego', czyż nie? :wink: