Zasadniczo się zgadza. Tymniemniej, kontynuując Twoją metaforę: ciężko mi było uwierzyć, że ta ściana - z moim poszukiwanym freskiem - jest tam gdzie kopię, kiedy wszystkie znaki wskazywały, że jest gdzieś indziej. Co z tego wyniknie ostatecznie, będziemy mogli pogadać jak już się zestarzeję trochę na różnych matach. Może wrócę do aikido? A może będę robił dwanaście godzin dziennie za biurkiem i nawet na piwo i telewizję nie będę miał czasu i ochoty?(Przykro mi Shabu, ale Garry bodaj miał rację - po roku treningu aikido, nawet intensywnego - nie da się rzeczowo dyskutować o pewnych aspektach aiki. Trzeba przejść przez etapy zniechęcenia i odkrywania wszystkiego na nowo, trzeba stracić zaufanie do swej siły i sprawności, trzeba się trochę na macie zestarzeć, by dostrzec pewne prawdy... To nie jest tak - broń Boże! - że ja dyskredytuję... Ja zwyczajnie wiem z doświadczenia. Jeśli intensywnie kopiesz, by odkryć starożytne ruiny i w pewnym momencie przestajesz, bo to co odkopujesz jest ciekawe ale nie nadzwyczajne, to z dużą dozą prawdopodobieństwa nigdy nie zobaczysz pięknego fresku na ścianie, która wciąż pozostaje w ziemi. I nawet jeśli ktoś zapewni cię o wspaniałości starożytnego malarstwa, dyskusja o tym będzie dla ciebie jałowa...)
W każdym razie takie, a nie inne były moje wybory, i uważam, że nie były lepsze ani gorsze niż inne. A być może nawet lepsze w jednym względzie: mianowicie, że próbowałem (próbuję?) różnych rzeczy, że szukam (szukałem?), a nie usiłuję samego siebie na siłę przekonywać, że już znalazłem, ani na siłę tkwić przy pewnych aikicentrycznych poglądach, które oczywiście miałem, jak chyba wszyscy na początku kariery. Nie piję tutaj do nikogo; jeśli ktoś wie, że znalazł, to chwała mu. Niech robi to, co mu sprawia frajdę, z czym się czuje dobrze. Bo przecież o to ostatecznie chodzi.
Z resztą Twojego posta zgadzam się w całej rozciągłości. Oczywiście ująłeś to lepiej, niż ja usiłowałem wypowiedzieć podobną myśl wcześniej, w poście, który zaczął cały ten harmider. Ale chyba wszyscy możemy się zgodzić, że Gozo Shioda swój fresk znalazł i choć leżał on w pobliżu tych ruin, w których Aikikai (nawet nie sam Dziadek, a właściwie jego następcy) odkopało swój, to jednak był to oddzielny wykop.