Nie spodziewałem się tego z ust kogoś, kto tak wysoko - całkiem zresztą słusznie - sobie cenił [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. Przecież Kyuzo Mifune musiał mieć podczas kręcenia tego filmu sześćdziesiąt lat jak nic. Mówienie "to jest już aikido" jest oczywiście błędem, bo jest to najzwyczajniej w świecie judo - tyle, że na tak wysokim poziomie jest to po prostu odbicie tego ideału, do którego dążą wszystkie budo. Jak tu osiągnąć taki poziom, idąc sugerowaną przez Ciebie drogą? Ano nijak. A co z niejakim Helio Gracie? Całe życie uprawiał jiu-jitsu (pisownia na sposób brazylijski), teraz ma lat 90 i nadal [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników], choć oczywiście żadnych zawodów nie wygra.
Cenie bardzo Mifune i ten poziom, ktory on reprezentowal nazywam aikido( nie jestem w tym odosobniony). Jak to osiagnac? Zaczynasz od zwyklego fizolenia i naduzywania sily az twoja sztuka staje sie coraz bardziej perfekcyjna.
Porównując same systemy i metody treningowe, natomiast, widzimy kilka punktów na korzyść judo: wyższa sprawność ogólna adeptów (dzięki akrobatyce, ćwiczeniom wytrzymałościowym i siłowym; zależy w obydwu sztukach od podejścia trenera oczywiście, ale mówimy ogólnikowo i statystycznie), możliwość sprawdzenia umiejętności w walce (bardzo ważna rzecz, niezależnie od przekazu ideologicznego - Jigoro Kano również oparł judo na współpracy i samodoskonaleniu), zdobywanie umiejętności w dwóch z trzech podstawowych faz walki, [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników].
Wyzsza sprawnosc fizyczna ma ten kto cwiczy sprawnosc fizyczna. Jest to niezalezne od tego co sie uprawia. Na treningu aikido nie powinno sie temu poswiecac w ogole czasu. Na aikido cwiczy sie aikido a nie sprawnosc fizyczna. Te ostatnia powinno sie uzupelniac w zaleznosci od zapotrzebowania samemu. Wyzsza sprawnsc judokow wyplywa z tego ze sie ja cwiczy na treningach. Na aikido nie ma takiej potrzeby.
Mnie się nie tylko wydaje błędem, ale jest nim z całą pewnością, deprecjonowanie innych dróg niż ta, która Tobie wydaje się słuszna. Ja zaczyałem od aikido nie dlatego, że postawiłem trójkąt do góry nogami, lecz dlatego, że zawsze mi się podobało i tak jakoś wyszło. W miarę wzrostu mojego zainteresowania sztukami walki w ogóle spróbowałem judo i przy nim zostałem, trochę liznąłem też karate, a niedawno zamieniłem drogę pustej ręki na bjj.
Ja niczego nie deprecjonuje, tylko ukladam. To ze mowie moim przyjaciolom ze jeden jest wyzszy, a drugi nizszy nie ma wywolac u nich zadnych uczuc, tylko jest zwyklym, suchym stwierdzeniem.
Zadna droga nie wydaje mi sie sluszna.To ze zaczales od aikido nie uderza w to co ja napisalem. Chodzilo mi o troche inne ujecie, ogolny spodob interpretacji, dazenia do celu, a nie to zaczales aikido rok(przyklad) przed judo.Moze za tydzien poznasz cos innego i to Ciebie wciagnie, dla mnie nie zmienia to nic.
Tak przebiegała moja dotychczasowa droga. Twoja poszła innym torem. Mówienie, że którakolwiek z nich jest gorsza, albo że jest krokiem wstecz, jest nie na miejscu - są one po prostu inne. Każdy szuka dla siebie tego co najlepsze, biorąc pod uwagę multum czynników. Popadanie w aikidowy egocentryzm jest - choć do przewidzenia - całkiem nie na miejscu. Spieszę przy tym z wyjaśnieniem, że mój post, choć w oczywisty sposób skłania się ku bardziej kontaktowym sztukom walki, niż aikido, nie jest próbą podminowania samego aikido, które nadal cenię, a jedynie wyrazem poszukiwania mojego własnego budo i towarzyszącego temu rozumowania.
Ja naprawde tego nie robie( staram sie nie oceniac).
No i pozostaje jeszcze jedno pytanie: co jest, według Twojej teorii, krokiem drugim na drodze judo-x-aikido? I co się dzieje, jeśli ktoś go pominie?
Pomiedzy jest forma posrednia "aiki no jutsu" stopniowe przechodzenie z jujutsu do aiki. Jesli ktos go pominie to bedzie wiedzial ,ze jesli przeciwnik stoi za nim to ma pozamiatane i musi zmienic pozycje, a dlaczego? Dlatego ze tak mu powiedzial jego nauczyciel, a nie dlatego, ze byl na mistrzostwach Europy i w finale przeciwnik znalazl sie za nim i go zadusil.