Aikido,a filozofia sztuk walki w konekscie zachowań ćwiczacy
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ciekawe, jak by go ocenili, gdyby im zasikał świeżo rozbuchaną fajkę pokoju…?Mistrz ZEN Dogen został kiedyś zaproszony do indiańskiego namiotu "oczyśzczeń" - taka łaźnia parowa....czy cóś. W pewnym momencie zachciało mu się sikać więc odlał się na gorące kamienie. Indianie uznali Go za wielkiego człowieka(...)
Pozdrawiam, h-k :wink:
Napisano Ponad rok temu
Ciekawe, jak by go ocenili, gdyby im zasikał świeżo rozbuchaną fajkę pokoju…?Mistrz ZEN Dogen został kiedyś zaproszony do indiańskiego namiotu "oczyśzczeń" - taka łaźnia parowa....czy cóś. W pewnym momencie zachciało mu się sikać więc odlał się na gorące kamienie. Indianie uznali Go za wielkiego człowieka(...)
Pozdrawiam, h-k :wink:
No wiesz, dla Dogena byłby to kolejny najzwyklejszy w świecie "sik" , ale dla indian, w świecie, w którym każdy symbol urastał do miana jeszcze większego symbolu mógłby to być znak do wojny np. ( a może nie - kto to wie).
A teraz mądrość : każde przyzwyczajenie jest dla nas ograniczeniem, dlatego choć symbole należy szanować jednak nie powinniśmy się do nich zbytnio przywiązywać, houk!
Pozdrowienia
PS.
Nie trzymajcie zbyt długo jak chcę wam się siku....to niezdrowo
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zauważyłem pewną kompatybilność pomiędzy nauką zen i nauką aikido. Pewnie żadne to odkrycie, ale ja to zobaczyłem właśnie teraz jakby jaśniej niż wcześniej.
Jakieś 15 lat temu zobaczyłem film szkoleniowy z Koichi Tohei, zakupiłem kilka ksiązek, przestudiowałem uwaznie i nie mogłem pojąć co ma być w tym fajnego, dlaczego ten facet dostał 10 dan od dziadka
Jakies dwa miesiące temu zupełnie przypadkowo wróciłem do pewnych ćwiczeń, które on (Tohei) proponuje, a potem sposobu wykonywania technik i... efekty przerosły moje najsmielsze oczekiwania, jeszcze nigdy nie udawało mi sie uzyskiwać tak dużej dynamiki tak małym wysiłkiem.
Zacząłem sie zastanawiac, co sie stało, nie mogłem tego zrozumieć. To co czytałem 15 lat temu było dokładnie tak samo jasne, jak to co ogładam i czytam teraz...no i w końcu wymysliłem, tą zminę przyniosła... medytacja. Od jakiś 2 lat w miare regularnie sie tym zajmuje i szczerze mówiąc pobudki, które mnie ku niej pchneły nie byly beposrednio związane z aikido. W chwili obecnej jednak nie jestem w stanie znaleźć innego wytłumaczenia dla tej zmiany. Dla mnie w kazdym razie jest to zachwycajace odkrycie
Zawsze podswiadomie czułem zwiazek medytacji z aikido, ale nigdy poważnie nie wierzyłem, że ąż w takim duzym stopniu moze mieć to wpływ na jego aspekt fizyczny, raczej dopatrywałem sie powiązań na poziomie "duchowym", które w pewnym momencie stały sie wręcz oczywiste. Każdy jednak człowiek, który wystarczajaco długo zmierza się na poziomie intelektualnym z zagadnieniami oscylujacymi wokół tzw. przebudzenia dociera wreszcie do sciany, odkrycia bowiem których dokonuje na poziomie umysłu, choć wielokroć zachwycające ni jak nie chcą sie przełozyć na zycie. Okazuje sie, ze "ząb nie jest w stanie ugryżć sam siebie", na końcu wszystkich książek zostaje nam poduszka do medytacji :twisted: Żadne czytanie o relaksie, lub myslenie "teraz bede zrelaksowany" nie przynosi efektu.
Dlatego wszystkich bardzo zachecam do zajecia sie medytacja (Zen albo Vipassana, albo jeszcze inną) i najlepiej w jakiejś zorganizowanej grupie. Samemu, na początku jest sie ogromnie trudno zmobilizowac do 1,5h siedzenia, a krotsze niz godzina moim zdaniem nie przynosza efektu.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czytam - Wiek:36, hmmm ... kolego Jeżyk, radził bym jednak zacząć się mobilizować do 1.5 godzinnych spacerów. Jeśli są dzieciaki wokoło, to istna radość. W każdym razie, to zdecydowanie będzie miało lepszy wpływ na Twoje aikido niż medytacje. A do czego piję? 15 lat temu nie miałeś pojęcia jak postawić stopę i jak unieść rękę, by to miało jakiś sens w aikido. Nie dziwota, że 2 miesiące temu, sprawy oczywiste, stały się dla ciebie jeszcze bardziej oczywiste. Jak nie umniejszam radości jaką Ci przynosi odkrywania siebie od nowa, tylko podchodzę do Twojego odkrycia z dystansem. Możesz robić co chcesz. Możesz medytować, ćwiczyć głębokie oddechy, zastanawiać się nad swoim miejscem we Wszechbycie (The Universe), ale proszę, nie kojarz tego z aikido, bo to właśnie, od niego cie oddala. Jest prawdą, że od czytanie się człowiek nie usprawni fizycznie, a tym bardziej umysłowo, w kontekście w jakim to ująłeś. Relaks, który masz na myśli, nie przychodzi z bezczynności, bez względu na to, jaką jej by nie przypiąć etykietkę, ale właśnie z praktyki. Dotyczy to sportu, ba ... wszystkiego, do czego się zabieramy. Zatem pozwól, że sprowadzę Cie na ziemię, i być może, sprowokuję do dalszej rozmowy na ten temat.... efekty przerosły moje najsmielsze oczekiwania, jeszcze nigdy nie udawało mi sie uzyskiwać tak dużej dynamiki tak małym wysiłkiem.
Napisano Ponad rok temu
To dziwne, bo nawet najwiecej powazani na swiecie mistrzowie mieli system 20 minut medytacji, 20 minut chodzenia z recytowaniem swietych mantr....... skad u ciebie takie niezlomne przekonanie co do 1.5 godzinnego siedzenia?Samemu, na początku jest sie ogromnie trudno zmobilizowac do 1,5h siedzenia, a krotsze niz godzina moim zdaniem nie przynosza efektu.
Napisano Ponad rok temu
To dziwne, bo nawet najwiecej powazani na swiecie mistrzowie mieli system 20 minut medytacji, 20 minut chodzenia z recytowaniem swietych mantr....... skad u ciebie takie niezlomne przekonanie co do 1.5 godzinnego siedzenia?
No tak, zapomniałem dodac, ze w połowie trzeba sobie zrobic jakieś 5 minut przerwy. Właściwie to kiedy medytuje w domu, to robie to około 1 godziny z parominutową przerwa w połowie, ale sangha Zen, w której zaczynałem ma około 1g20m - 1g30m cykl medytacyjny (też z przerwą). Na poczatku myslałem, że to jest za duzo, ale zauwazyłem, że pierwsze 20-30 minut to zajmuje mi oderwanie się od myśli dnia codziennego i dopiero póżniej robi sie fajnie, choć z drugiej strony ostatnie 20-30 minut były horrorem Mysle, ze dłuższa medytacja jest potrzebna bardziej poczatkujacemu, niz osobie zaawansowanej, teraz duzo szybciej wyciszam umysł z drugiej strony sprawia mi ona dużo wiekszą przyjemność i chetniej siedzę dłużej. Tak więc drogi Szczepanku, moje przekonanie nie jest aż takie nie złomne
Napisano Ponad rok temu
Ja mysle, że dla SW duzo lepsza jest Vipassana, jest o wiele bardziej logiczna ( w odróżnieniu od Zen ), ale tam zazwyczaj zaczyna się od 7-10 dniowego maratonu medytacyjnego wczasie ktorego zabronione jest prowadzenie rozmów (po za minimalnymi kontaktami z prowadzącymi) i wszelki kontakt ze światem (np. zabierają komórki, zero prasy, tv ) zdrugiej strony taki start daje wielu ludziom ogromnego kopa. Ja wybralem Zen, bo jest mi duzo bardziej blizszy mentalnie
Napisano Ponad rok temu
Zatem pozwól, że sprowadzę Cie na ziemię, i być może, sprowokuję do dalszej rozmowy na ten temat.
No wiesz, nie musisz mnie sprowadzac na ziemię, bo sam podchodze do swoich odkryć bardzo sceptycznie. Jeżeli chodzi o spacery, to oczywiście on też może być medytacją, ale jest to dosyc trudne, bo bardzo wiele rzeczy dookoła nas rozprasza
Jeżeli chcesz podyskutować, to musisz mi wyjasnić pare spraw, po pierwsze co dla ciebie oznacza medytacja (nie chodzi mi o definicje, a o twoje jej rozumienie) i dalej dlaczego miałaby ona oddalać od aikido albo wogóle od czego kolwiek
Napisano Ponad rok temu
Uzgodnijmy to, co być może dzisiaj w Kraju już nie jest takie oczywiste. Mianowicie rodzielenie Kościoła od Państwa. Znaczy się podobnie, rozdzielenie religii od tego, co robimy w dojo. Jeżeli na sali gimnastycznej wymagamy skupienia, w dojo zachowujemy czujność, pisząc wypracowanie jesteśmy skoncentrowani, to to, czy nasze efekty działań będą skuteczne, w dużej mierze zależy od praktyki, a nie od poprzedzającym je ceremoniałów. Czy oddala od czegokolwiek, to już zależy właśnie od zagospodarowywania własnego czasu. Zdecydowanie do niczego nie przybliża, z kolei, kierując się racjonanym myśleniem.Jeżeli chcesz podyskutować, to musisz mi wyjasnić pare spraw, po pierwsze co dla ciebie oznacza medytacja (nie chodzi mi o definicje, a o twoje jej rozumienie) i dalej dlaczego miałaby ona oddalać od aikido albo wogóle od czego kolwiek
Medytacja jest ogólnie pojmowana, podobnie i przeze mnie, jako oderwanie się od rzeczywistości czy też zagłębienie się w myślach, ubierana w słowa, w zależności od trendów, czy grup oddziaływania na ludzi, poprzez łagodną perswazję. Są ludzie, jest ich miliardy, którzy bez tego mistycznego pierwiasta nie umieją żyć. Jest także zrozumiałe, że jest bez sensu podejmowanie z nimi dyskusji na temat zasadności ich poczynań.
Nie mniej, moje 'sprowadzenie na ziemię' nie stanowi krytki tego co robisz, ale dania Ci innej opcji, dużo bliższej Twojej kulturze, ktorą zalecił by każdy lekarz w miejsce medytacji. Jaki jest sens odrywania się od tego świata, który sam w sobie stanowi piękno dane nam przez naturę. Podejmowanie prób 'nie myślenia' stanowi spotęgowanie 'myślenia'. Zdecydowanie najlepszym lekarstwem na stress jest ruch na świeżym powietrzu. Zatem, jeśli ta opcja Ci nie odpowiada, to mógłbym Ci zalecić i inne, bod warunkiem, że nie wkraczam tu na niezbadany przeze mnie grunt, to znaczy, obcej mojej kulturze i wychowaniu religii.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Medytacja jest ogólnie pojmowana, podobnie i przeze mnie, jako oderwanie się od rzeczywistości czy też zagłębienie się w myślach, ubierana w słowa, w zależności od trendów, czy grup oddziaływania na ludzi, poprzez łagodną perswazję. Są ludzie, jest ich miliardy, którzy bez tego mistycznego pierwiasta nie umieją żyć. Jest także zrozumiałe, że jest bez sensu podejmowanie z nimi dyskusji na temat zasadności ich poczynań.
Ja jednak podejmę dyskusię z tobą i postaram ci się to wytłumaczyć tak bardzo jak tylko możliwe łopatologicznie.
Już bardzo dawno temu ludzie zauwazyli, że świat emocji który w dużej częsci rządzi naszym życiem nie podlega prawom logiki - nie możesz zaczać się bać na rządanie, ani przestać, nie możesz się zakochac na rządanie, nie możesz przestać się denerwować. Możesz wszystkie te emocje stłumić, ale nie możesz nimi rządzić. Jednocześnie zauwazyli, że podczas takich stanów emocjonalnych w naszym organiźmie dzieją się różne ciekawe rzeczy, następuje zmiana napięcia mięsni, zmienia się oddech, człowiek się kurczy lub spina i wiele innych rzeczy. Ponieważ byli sprytnymi ludzmi postanowili użyć wytrychu: jeżeli np. strachowi towarzyszy zmiana oddechu to spróbujmy zapanować nad oddechem, a może nastapi uspokojenie umysłu i tak właśnie narodziła się medytacja
Praca z oddechem, prosta pozycja, osadzony sirodek ciężkości powodują uspokojenie się umysłu, nie możesz tego zrobić inaczej ponieważ sama próba "nie myślenia" jest myśleniem. A wiec drogi gościu, medytacja jest pewnego rodzaju wytrychem do naszego umysłu, wykazuje też niezbicie jedność ciała i umysłu, ponieważ każdy stan twojego umysłu znajduje odzwierciedlenie w twoim ciele.
Po pewnym czasie okazało się, że ludzie medytujacy mają pozytywny wpływ na swoje otoczenie, ich spokoj i rozwaga emanuje na innych i to było kolejne odkrycie, okazało się że nie tylko ciało i umysł to jedność, ale że absolutnie wszystko jest całoscią. Jezeli miałbym użyć obrazowego porównania to: nie istnieje coś takiego jak dajmy na to ty i środowisko naturalne, tylko ty jesteś srodowiskiem naturalnym.
Medytacja nie ma nic wspolnego z oderwaniem od rzeczywistości, wizjami, ucieczką od dnia codziennego, religją itd itd itd Medytacja jest narzedziem, które służy odzyskaniu tego wszystkiego
Napisano Ponad rok temu
Jesteśmy zatem ciut, ciut bliżej pojednania, bo jesteś z pewnością przekonany, że Twoje medytacje pozwalą Ci zachować względny spokój w naszej rozmowie. Inny to pewnie rąbnął by pięścia w stół i ryknął: "Idioto, niczego nie kapujesz, nie kapowałeś i nigdy nie skapujesz."A wiec drogi gościu, medytacja jest pewnego rodzaju wytrychem do naszego umysłu, wykazuje też niezbicie jedność ciała i umysłu, ponieważ każdy stan twojego umysłu znajduje odzwierciedlenie w twoim ciele.
Zatem, różni ludzie już dawno zauważyli UFO, inni lawitujących joginów, a jeszcze inni brali udział w bezkrwawych operacjach. Sprawami emocji zajmuje się także, jak wiadomo nauka, mając jako takie rezultaty, z farmakologią włącznie. Lekarz Ci podpowie byś zastosował głębokie oddechy, by się uspokoić, nie zaleci Ci jednak 1.5 godzinnej codziennej medytacji.
Ja zgadzam się z Twoimi, i nie tylko Twoimi obserwacjami, że nasze życie nie zawsze podlega prawom logiki i, że w naszym organiźmie dzieją się różne ciekawe sprawy. Daleki jednak jestem od ougólnień takich jak jedność ciała i umysłu, czy też wpływu jednostek uprawiających medytację na otoczenie. Wegeterianie też mają pozytywne oddziaływanie na otoczenie, Twoim zdaniem? Też robią coś, czego normalni ludzie nie robią. Nie jedzą wogóle mięsa. Kłania się tutaj kolega voivod, który zawsze jest pewien tego co mówi, ale jakoś nigdy nie jest skory do uzasadnień.
Dlaczego zatem uważasz, że medytacja jest pewnego rodzaju wytrychem do naszego umysłu? Co upoważnia Cię do stwierdzenia, że każdy stan mojego umysłu ma odzwierciedlenie w moim ciele? Łowię sobie ryby i myśle o niebieskich migdałach, i co - ucho zaczyna mi się ruszać? To zaś, że Ty uważasz, że ja jestem środowiskiem naturalnym, to i owszem. Może także moje bakterie, ale owe bakterie, niechętnie są widziane przez środowisko moich przyjaciół w czasie choroby. Tak więc Twoja łopatologia ma cieńkie nogi. Co do narzędzia w postaci medytacji, to chętnie poczytam, jaki ma ona wpływ na Twoje życie doczesne. Ale proszę, bez uogólnień.
Napisano Ponad rok temu
Doceń przynajmniej, że nie zabieram glosu w sprawach, w których się nie orientuję (albo mnie nie obchodzą)...Ja zgadzam się z Twoimi, i nie tylko Twoimi obserwacjami, że nasze życie nie zawsze podlega prawom logiki i, że w naszym organiźmie dzieją się różne ciekawe sprawy. Daleki jednak jestem od ougólnień takich jak jedność ciała i umysłu, czy też wpływu jednostek uprawiających medytację na otoczenie. Wegeterianie też mają pozytywne oddziaływanie na otoczenie, Twoim zdaniem? Też robią coś, czego normalni ludzie nie robią. Nie jedzą wogóle mięsa. Kłania się tutaj kolega voivod, który zawsze jest pewien tego co mówi, ale jakoś nigdy nie jest skory do uzasadnień.
Napisano Ponad rok temu
Dlaczego zatem uważasz, że medytacja jest pewnego rodzaju wytrychem do naszego umysłu? Co upoważnia Cię do stwierdzenia, że każdy stan mojego umysłu ma odzwierciedlenie w moim ciele? Łowię sobie ryby i myśle o niebieskich migdałach, i co - ucho zaczyna mi się ruszać? To zaś, że Ty uważasz, że ja jestem środowiskiem naturalnym, to i owszem. Może także moje bakterie, ale owe bakterie, niechętnie są widziane przez środowisko moich przyjaciół w czasie choroby. Tak więc Twoja łopatologia ma cieńkie nogi. Co do narzędzia w postaci medytacji, to chętnie poczytam, jaki ma ona wpływ na Twoje życie doczesne. Ale proszę, bez uogólnień.
Medytacja jest narzędziem- naukowo zostało wykazane, że w stan medytacji prowadzi do zmiany częstotliwości fal mózgowych. W czasie medytacji, a także po niej umysł jest bardziej chłonny, zmysly bardziej czułe, a także organizm staje się bardziej odporny na wysiłek, ból. Nie wiem ile czasu należy poświęcać medytacji w Aikido, jednakże nie można twierdzić że medytacja nic nie da. Koichi Tohei Sensei się w to bawił i rozwijał- a jakby nie było to jest autorytet w Aikido - dla mnie to juz wystarczy żeby się nad tym zastanowić.
Napisano Ponad rok temu
Koichi Tohei, jak slusznie zauważyłeś, tym się tylko bawił, i stworzył klocki, którymi się inni bawią. Ja tego pana znam osobiście, lubię i szanuję, ale zdecydowanie nie uprawia on nauki. Zresztą, to nie ma nic wspólnego z tym, o czym rozmawiamy. Jeżeli twierdzisz, że umysł jest bardziej chłonny, zmysly bardziej czułe, a także organizm staje się bardziej odporny na wysiłek, ból, to podpisz się źródłami proszę. Odporność na wysiłek i ból, to że tak powiem - armaty. Zgodnie ze statystyką 30% ludzkości cierpi ból ustawicznie. Odporność na wysiłek, jest domeną sportu. Robert Korzeniowski, Lance Armstrong - medytują? I to po 1,5 godziny dziennie? Może ich zapytamy? Żyją przecież. Nie przekonałeś mnie. Ja nie twierdzę, że medytacja nic nie daje. Ja pytam kolegę, z którym rozmawiam, co jemu daje.... naukowo zostało wykazane, ...
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
A w Ki Aikido Koichi Tohei to akurat medytację, mantry itp...się ćwiczy - się tam nawet wyodrębniło Shin Shin Toitsu Do (medytacja, oddychanie, testy Ki itp...) praktykowane równolegle z Shin Shin Toitsu Aikido. Oczywiście Tohei Sensei nie analizował pewnie częstotliwości fal w mózgu ale jak najbardziej medytację praktykował.
Napisano Ponad rok temu
Hmm ... ja właśnie uprawiam Shin Shin Toitsu Aikido, i chyba wiem co mówię. :wink:A w Ki Aikido Koichi Tohei to akurat medytację, mantry itp...się ćwiczy ...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Aikido Tomiki i nie tylko
- Ponad rok temu
-
Starca pytanie tendencyjne
- Ponad rok temu
-
Sezon szkoleniowy 2007 Isoyama, Fujimoto, Shimamoto, Tissier
- Ponad rok temu
-
Staż w szkocji!!!
- Ponad rok temu
-
zly nawyk
- Ponad rok temu
-
Kolejny 5 DAN w PFA
- Ponad rok temu
-
aiki opowiadanie dla dzieci (po angielsku i niemiecku)
- Ponad rok temu
-
Informacja z ostatniej chwili - Staż w Warszawie na Gwardii
- Ponad rok temu
-
Staż z Sensei Pascalem Guillemin (asystentem Ch. Tissier)
- Ponad rok temu
-
Co mi proponujecie trenować!!
- Ponad rok temu