Rzadko się odzywam tutaj, z reguły czytam sobie cudze wypociny ale...ciach...
Odnośnie technik egzaminacyjnych na 1 dan, napisałeś, że są dziecinnie proste i że bez trudu mógłbyś je wykonać. Ale, czy mógłbyś je wykonać w 100% poprawnie? Zgodnie z wymaganiami danej szkoły? Nie wiem gdzie trenowałeś, ale z Twojej wypowiedzi można sądzić, że nie stawiano tam wielkich wymagań, ale kto to wie... Jeden program techniczny innemu programowi nie równy. PUA ma pewnie inny (nie wiem, przyznaję), PFA ma inny. Sekcja w której ćwiczę jest w PFA, ale mamy jeszcze inaczej usystematyzowany program techniczny i wymagania, więc nie pitol głupot generalizując, że 1 dan to pikuś, że byś go z palcem w... oku przewałkował. Śmiem twierdzić, że u nas egzaminu na 1 dan nie byłbyś w stanie zdać, bo wątpię abyś po prostu znał wymagania :roll: Podobnie ktoś trenujący u nas zapewne nie sprostałby ot tak sobie wymaganiom programu technicznego innych sekcji w PFA czy PUA. Tak to już się w tym światku porobiło, że niby mamy jedno aikido ale... :roll: Pomijam tutaj też fakt, że tak jak i program techniczny, tak i egzaminator egzaminatorowi nie równy. Jeden jest bardziej wymagający, inny mniej. Jeden będzie dokręcał śrubę i wymagał precyzji, ściśle zgodnej z wymaganiami technicznymi, inny będzie to miał w... głębokim poszanowaniu, byle byś zapłacił za egzamin, który okaże się czystą formalnością. Różnie bywa. W ramach danej szkoły, danego stylu, u jednego byś zdał, u innego nie...
Kolejny offtopowy wątek: kontrola oddechu - zgodzę się z athropiną, zadyszka i zasapanie nie ma nic wspólnego z erytrocytami. U nas w sekcji też staramy się zwracać uwagę na kontrolowanie oddechu. Zadyszkę łatwo złapać, jeśli się go nie kontroluje, jeśli pod wpływem wysiłku ulegnie się naturalnemu odruchowi organizmu, chcącemu pobierać powietrze szybciej i w większych ilościach. Prowadzi to do hiperwentylacji, w konsekwencji do zasapania się. Wtedy oddychamy jeszcze ciężej i szybciej i... kółeczko się zamyka. Sam mam astmę, wiem co to znaczy mieć zadyszkę. Wiem to lepiej niż ktokolwiek inny, bo prawdopodobieństwo, że się zasapię jest w moim przypadku wielokrotnie wyższe. Ale staram się kontrolować oddech, utrzymywać stałe tempo oddychania podczas wysiłku i wiesz co? To działa! Magiczne, co nie? Ale nie ma tu żadnej magii i mistycyzmu. Prawidłowe oddychanie ułatwia utrzymanie pracy na wysokich obrotach o wiele dłużej. Dotyczy to nie tylko aikido... :roll: Również nie zgodzę się z tym, jakoby trening aikido nie wpływa na rozwój kondycji. Ja sam nie mam najlepszej kondycji, wiąże się to z moją astmą i czasem się zmęczę podczas ostrego treningu, ale wydaje mi się, że radzę sobie znacznie lepiej, niż jak zaczynałem ćwiczyć. Podczas intensywnych, regularnych treningów chcąc nie chcąc zwiększa się w pewnym stopniu wydolność organizmu. Owszem, zapewne w wypadku ćwiczenia ukierunkowanego na wytrzymałość można osiągnąć lepsze wyniki, jednak błędem jest sądzenie, że kondycja u aikidoków się nie rozwija wcale. Zależy od osoby i od sposobu, jak intensywnie ćwiczy. Dlatego nie rób z siebie takiego supermana, co to mu aikidockie metody treningowe nie straszne, bo to balecik... :roll:
Pady... ok, może i w Judo są naprawdę mordercze, nieprzyjemne w odbieraniu pady, wierzę na słowo. W aikido też, zależnie od rodzaju rzutu, zastosowanej dźwigni i tempa w jakim wykonywana jest technika. Z tym, że "nieprzyjemność odbioru" to nie tylko sam pad, ale i czasem wątpliwie przyjemny sposob doprowadzenia do tego padu. Nie zawsze są to "lekkie Fikołki z klepnięciem w mate".
A nawiązując do głównego wątku (żeby nie było totalnego offtopa ): w archiwum jest parę tematów dotyczących tzw. "słowa na S" oraz kompletności aikido itp. itd... Z jednym się zgodzę, przydaje się nauka poprawnego wyprowadzania uderzeń itp. bo niewielu aikidoków potrafi dobrze zaatakować, smutna prawda...
Tyle z mojej strony...