Moja osobista muza, czyli pajęczyca wróciła. Powiedziała, że sie zestarzała, że zdrowie nie te, co dawniej, że łupie ją w stawach co rano (a ma ich wiele) i że w ogóle jest do dupy. I ma ona serdecznie dość manipulowania moim umysłem, tak abym coś potrafił sklecić. jak to w małżeństwie bywa, chyba się rozejdziemy ostatecznie
:wink:
W-wa przywitała nas piękną pogodą i nawet w autobusie 175 ani nie chcieli nas skroić za brak takich czy innych biletów, ani nie chcieli nas skroić w ogóle
. Dworzec PKP to chyba jedyne miejsce, gdzie odwiedzam McŚmiecia, na szczęście ograniczamy się tam głownie tylko do kawy.
Trening pierwszy upłynął pod znakiem katate tori. I różną pracą meguri, tak aby osiagnąć różną pozycję końcową uke. I w końcu inną technikę. Shihan ładnie wytłumaczył jak techniki aikido mają sie realizować w przestrzeni poziomej i pionowej i jak te przestrzenie mają się nawzajem uzupełniać oraz jak o tym elemencie opowiadał mistrz Hirokazu Kobayashi. Shihan Cognard zawsze mówi 'mistrz Kobayashi', nigdy nie używa innego 'przedrostka' - to taka uwaga dla tych, którzy maja gdzieś cały przekaz mistrz-uczeń. Można się zastanowić, dlaczego człowiek, który spędził dwadzieścia kilka lat o boku mistrza Kobayashiego tak robi....taka mała dygresja
etyczna.
Potem chciałem popatrzeć sobie na sparingi mma, ale chłopaki tak długo się rozgrzewali, że dałem sobie spokój. Obiad zjedliśmy w kanjpie niedaleko hali, ale jak się okazało nie miało to znaczenia, jeśli chodzi o cenę obiadu. Była wysoka, warszawska jak się patrzy
Trening popołudniowy upłynął pod znakiem dalszej pracy nad uchwytami i trochę-podstawami kaeshi. Niestety z tej części stażu najmniej pamietam, bo im bliżej końca, tym bardziej zauważałem u siebie spocone dłonie :wink: :roll:
Nie pamiętam czy już wtedy shihan Cognard mówił o tym, że w aikido liczą się (to była słowa mistrza Kobayashiego): etyka, estetyka i skuteczność. Że nie ma skuteczności bez etyki, ani bez piękna. Aikido nie może być brzydkie. Że poprzez etykę dochodzimy do skuteczności. Na pierwszy rzut oka można sięz tego śmiać, ale ja w życiu poznałem wielu mistrzów sztuk czy sportów walki i ci rzeczywiście najlepsi prawie zawsze byli etyczni. Zastanawiające...
Bardzo ładnie to shihan Cognard wyjaśnił w niedzielę na treningu z bronią kiedy tłumaczył, że w momencie ataku kontrolujemy partnera i to jest aspekt wojenny, następnie podejmujemy decyzję etyczną (bo nie mordujemy go, ani nie ranimy), wybieramy kontynuację, znów włącza się aspekt wojenny i znów etyczny. Ale na końcu jest aspekt wojenny (ktoś tu krytykował brak kontroli na końcu techniki, cóż shihan o tym wyraźnei mówił: trzeba tylko szeroko otworzyć uszy) i etyczny, bo uke przeżywa.
Moje osobiste odczucia na obecnym etapie zrozumienia aikido są takie, że z E+E+S, rozumiem E+E, a S tylko w kontekście technik w aikido. W ogólnym kontekście narzędzia, które daje aikido są takie, że do ogólnej S nie można dojść prosto i szybko. Możnn do niej dojść, ale jak się zrozumie całość. A to efekt dostępny dla bardzo nielicznej grupy. Aikido daje inne narzędzia, do rozwiązywania konfliktów i pewnie dlatego tak wiele osób je ćwiczy. Ale to są moje odczucia. Shihan Cognard mówił po prostu o skuteczności. (tłumaczenie było raczej dobre, dziękujemy Ci Magdo
)
Potem odbyły się 4 egzaminy na 1 dan i jeden na 4. Na egzaminach na jedynkę nie wiedzieć czemu pytania z zaskoczenia dostali ludzie ze Szczecina. I choć znali te techniki, to nie mogli 'zaskoczyć' i zaczęli trochę tworzyć cuda. Ale w końcu coś z tego wyszło. Rzeszów i W-wa mieli łatwiej. Ale ogólnie na egzaminach widać pracę na stażach EFE.
Egzamin na czwórkę był bliski przeistoczenia się w bójkę. W każdym razie niewiele brakowało. Osobiście powstrzymałem mojego osbistego mordulca.
W niedzielę shihan kontynuował swój wykład na temat aikido i E+E+S. Były to interesujące i pouczające słowa.
Nie widziałem na stażu zbyt wielkiej ilości bufonów, chodź takowi się wszędzie zdarzają. Za to była atmosfera pracy. A co do pouczania w czasie techniki, to mój nauczyciel, było nie było szef PAA: zawsze mówi: 'aikido nie wykonuje sie przy wykorzystaniu aparatu mowy'. Nie wszyscy słuchają, nie wszyscy mają go na co dzień.
Może za rok uda nam się rozszerzyć liczbę osób uczestniczących w stażu i zbić cenę dla uczestników.
Dobra pajeczyca poszła moczyć nogi w solance...więc muszę kończyć, zabrała pióro, mówi że najlepiej się je w solance wykorzystuje.