Skocz do zawartości


Zdjęcie

A co potem?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

budo_ripper
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 161 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

A co potem?
Długo się wachałem z tym tematem, chociażby z tego powodu że już mógł być, ale jednak zakładam. Chodzi mianowicie o sytacje gdy np. napadnięci użyjemy pistoletu i nietrafimy ew. nie widać efektów strzału, a napastnik ucieka. I co potem? Dzwonić na policję, odejść? A tu już biegną ludzie bo słyszeli że ktoś strzelał (wyjątkowo głupi nawyk polskiego społeczeństwa). Albo odwrtotnie: pusto wszędzie, głucho wszędzie.

To samo można odnieść do użycia ulubionej forumowej broni- noża ew. pałki. Naruszymy delikwenta on ucieknie, a my stoimy i sie zastanawiamy. A cały blok widział zajście.

Bo jak mamy pacjenta obezwładnionego, tym czy innym sposobem, sprawa jest hipotetycznie prosta: dzwonimy po aniołki i ew. karetke, niebiescy spisują zeznanie, czerwoni łataja petenta, potem cała śmieszna biurokracja i koniec.

A tu użyliśmy środka samoobrony (pistolet.nóż, pałka, wreszcie własne odnóża), a napastnik bezczelnie zwiał. I co zrobic w takiej sytacji?
  • 0

budo_jet
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2606 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?

A tu użyliśmy środka samoobrony (pistolet.nóż, pałka, wreszcie własne odnóża), a napastnik bezczelnie zwiał. I co zrobic w takiej sytacji?

Gonić napastnika :-) ew. samemu uciec.
A na poważnie to skoro są światkowie to chyba nie sa upośledzeni umysłowo i widzieli kto kogo napadł.
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?

A na poważnie to skoro są światkowie to chyba nie sa upośledzeni umysłowo i widzieli kto kogo napadł.


Optymista. Kiedyś trafiliśmy na grupkę kiboli w autobusie nocnym. Kumpel jak już stracił okulary wyjął kosę i sparował nożem na goleń kopnięcie napastnika. Jak kierowca podjechał pod komisariat to napastnicy siła otworzyli drzwi i uciekli. Co zeznali świadkowie?
"To ten wymachiwał nożem" :?
  • 0

budo_tikemi
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 366 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
zrobić tak żeby nie uciekł...
albo tak żeby nie było świadków ;)

nie licz na to, że to ty zostaniesz czysty a ludzie cię poprą...
niestety w 99% przypadków to ten który stoi po akcji jest uważany za tego złego - bo przecież porządny człowiek się nie broni :?


imho - jesli to była samoobrona, to natychmiast dzwonić na policję z opisem sytuacji - zanim zrobi to niedoszły napastnik. i przygotować się na sporo nieprzyjemności które nastapią
  • 0

budo_twarog
  • Użytkownik
  • Pip
  • 19 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
Witam wszystkich!!

Slyszlaem o takiej akcji:
szedl kick-boxer z panna po ulicy. podeszlo do nich 2osobnikow i zaczeli wyludzac kase itd.
Koles nie chccial klopotow, bo i panna i mial kase to zgadzal sie na ich warunki. Do czasu gdy jeden z nich nie zaczepil mu panny... :twisted:
Kick-boxer bez namyslu ruszyl do ataku i w efekcie rozwalil 2. Postanowil ze bedzie dobrym obywatelem i sam zadzwonil po policje i nawet czekal az przyjada. Co sie okazalo pozniej?? To on zostal posadzony w wiezieniu za bojke i spowodowanie jakichs tam urazow na tamtych 2.

Tak wiec po policje nie polecam dzwonic. Raczej ucieczka, najlepiej do domu okrezna droga...
Ja po takich akcjach(mialem chyba 3-4) to tak robilem, albo jak bylo wesolo to na piwo z kolegami dalej :)

Pozdrawiam
  • 0

budo_jet
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2606 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
Niestety muszę zgodzić sie z Twarogiem. W naszym państwie nie warto zawsze być uczciwym bo ta uczciwość może nam bokiem wyjść. Ja bym najprawdopodoniej po prostu spieprzał. Poza tym myślę że niewielu huliganów zdecydowało by się poskarżyć policji.
  • 0

budo_twarog
  • Użytkownik
  • Pip
  • 19 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
Naprawde moim zdaniem policja to zadne rozwiazanie chyba ze ma sie nerwy i czas na zabawe. nie polecam. poza tym nawet jesli u nich sie wszystko jakos wyjasni to koles potem bedzie nzal twoje dane personalne wiec moze nawet szukac zemsty... a po co sie narazac??

Jak juz do czegos dochodzi to lepiej nikogo nie zawiadamiac...

pozdrawiam
  • 0

budo_diriz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 348 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?

Naruszymy delikwenta on ucieknie, a my stoimy i sie zastanawiamy. A cały blok widział zajście.
[..]
A tu użyliśmy środka samoobrony (pistolet.nóż, pałka, wreszcie własne odnóża), a napastnik bezczelnie zwiał. I co zrobic w takiej sytacji?


jesli bedac ofiara obronilismy sie to zglaszamy sie na policje chocby po to, zeby pozniej komendant wojewodzki nie mogl sie chwalic jak to spada przestepczosc na jego terenie, bo tacy jak my nie zgaszaja zdarzen i nie sa one ujmowane w statystykach. ale skoro sie obronilismy i agresor zbiegl nie widze problemu - zglaszamy sprawe policji, zeznajemy i tyle. dzieki temu mamy kryta dupe gdyby napastnik przemyslal sytuacje i wskazal nas za jakis czas jako agresora.

Bo jak mamy pacjenta obezwładnionego, tym czy innym sposobem, sprawa jest hipotetycznie prosta: dzwonimy po aniołki i ew. karetke, niebiescy spisują zeznanie, czerwoni łataja petenta, potem cała śmieszna biurokracja i koniec.


skoro sie obronilismy i napastnik jest obezwladniony/uszkodzony, raczej odradza sie takie postepowanie - wskazane jest za to oddalenie sie z miejsca zdarzenia i wezwanie z budki pomocy/transportu dla napastnika. zakladajac oczywiscie ze nie jest to typ ktory mieszka w klatce obok i ktory nas zna tak jak i my jego.

a swiadkowie no coz - jesli sa obecni w jakiejs tam liczbie, i mamy do tego glowe jeszcze trzeba po prostu wzywac caly czas pomocy (wtedy powinni wskazac nas jako pokrzywdzonego, bez wzgledu na wyniki starcia).
pozdro
  • 0

budo_diriz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 348 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
aha, a co do uzycia broni palnej - nie bedac wojskowym/funkcjonariuszem naprawde lepiej jest jej nie nosic ze soba, nawet jesli posiadasz odpowiednie zezwolenie (chyba ze masz ku temu naprawde istotny powod, np. osobnicy kierujacy z roznych powodow pod twoim adresem grozby karalne przechodza od slow do czynow, jestes sedzia orzekajacym w sprawach/sprawie ciezkiej gangsterki i tp). noszenie broni ostrej jako substytutu miotacza gazu jest bez sensu, nie mowiac juz o sytuacjach o ktorych mowa (prokurator ma duzo czasu spijajac kawe za biurkiem zeby ocenic twoje postepowanie w ciagu tych kilku sekund zagrozenia), ani tym bardziej o tym co bedzie sie dzialo jesli dasz ja sobie odebrac
pozdro
  • 0

budo_budoka
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 310 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Ateny, Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
Jasne, najlepiej zadzwonić po policję.

Policja, jesli dostanie wezwanie, a nie daj Boże jest i obezwładniony, musi spisać notatkę, potem przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, a jeśli jest podejrzenie popełnienia czynu karalnego - wszcząć dochodzenie. Jednak policja nienawidzi umarzać dochodzeń - jest z tego rozliczana. W związku z tym, jesli zeznania świadków są wątpliwe itp., obezwładniony (czyli ten śmieć, którego musiałeś obezwładnić), staje się pokrzywdzonym, a ty, rycerz sprawiedliwości - napastnikiem, ewentualnie tym, który przekroczył granice obrony koniecznej. Wszystko trafia do prokuratury. Prokuratura - nie lubi także umarzać, a ma pokrzywdzonego i sprawcę (czyli ciebie - wtedy jesteś najpierw osoba podejrzaną, potem podejrzanym, wreszcie oskarżonym). Kieruje do sądu akt oskarżenia o pobicie, uzycie siły, bójkę, spowodowanie obrażeń itp. - przeciwko tobie. Prokurator wie, że jeśli ten numer "nie przejdzie", zawsze pozostaje zmaina kwalifikacji na "przekroczenie granic obrony koniecznej". Tego zawsze można się chwycić i to skutecznie - za to sypia się wyroki.
Ponieważ mamy prawo takie, jakie mamy, a przy tym kiepskich sędziów (lepsi prawnicy są notariuszami, radcami, komornikami itp. - bo tam się więcej zarabia - sędziowie klepią biedę, są to najmniej zaradni prawnicy) stajesz przed sądem i zostajesz skazany (w najlepszym razie - za przekroczenie obrony koniecznej, w gorszym - za udział w bójce, spowodowanie obrażeń itp, itp). Masz kłopoty przez kilka lat, faktyczny sprawca (teraz już pokrzywdzony) śmieje się z ciebie, ty zyskujesz doświadczenie na korytarzach komend, prokuratur i sądów i opinię łobuza, którego ciągają po sądach. W najgorszym razie kończy się to pogłebionym doswiadczeniem w areszcie sledczym lub wiezieniu. Zostajesz śmieciem.

Jasne, najlepiej zadzwonić po policję.
  • 0

budo_złooo
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 447 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A co potem?
schießen,
schießen,
und noch einmal schießen :!:

:)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024