Pisze pod wplywem glebokiego szoku.
Wybralem sie na lodowisko coby nieco pouskuteczniac jazde na lyzwach. Siadam na lawce, podchodzi do mnie 2 chlopcow ok 13 lat i pyta za ile kupilem lyzwy. Na co ja ze nie pamietam i wiaze je sobie dalej. Oni jakas gadke zaczynaja dosyc zaczepna, po czym stwierdzaja ze nasla na mnie jakis kolegow z Nowogrodzkiej. Spojrzalem na nich, zastanowilem sie czy ich nie znam, ale nie wiedzialem nadal o co chodzi. Ze bylem w M65 woodland camo to dorobili sobie teorie najpierw, ze jestem policjantem a potem zolnierzem

Do czego zmierzam?
Nie, nie chce zapytac czy dobrze zrobilem, czy powinienem ich zlac czy zrobic co innego

Przez pewien czas wogole nie moglem zrozumiec czy to zart jakis czy co, bo to zeby ktos mnie zaczepil zdarza sie raz na ruski rok, a jezeli to na pewno nie dzieci. Nawet ich zapytalem co musze zrobic zeby sie odemnie odczepili, ale nie byli sklonni udzielic mi odpowiedzi.
Chce natomiast dowiedziec sie od Was, drodzy Vortalowicze, co wy byscie zrobili, kiedy przyczepi sie dziecko, ktore pierwszy raz widzicie na oczy (uprzedze zarty, nie moje

/Edyta/ Pare literowek itp.