Pisząc to sam sobie zaprzeczasz. Najpierw zachęcasz żeby pomagać komuś kiedy widzę że go napadają a później na swoim przykładzie udowadniasz, że to co pisałeś wcześniej (o biciu oszołomów) to głupoty. Z tej pomocy nie przyszło ci przecież nic dobrego a nawet miałeś potem jeszcze wieksze problemy. Jeżeli ty nie dawałeś rady z dwoma lub trzema to czemu wydaje ci się że inni sobie poradzą. Nie powinieneś zachęcać ludzi do tego. Jeszcze oni mogą przez to ucierpieć. 
Jeśli ktoś już w takim wieku się znęca nad słabszymi to wyobraź sobie jaki gnój z niego wyrośnie po latach bezkarności... 
Jak już sam udowodniłeś pisząc o dresach, na to też nie masz wpływu. Przemyśl raczej post zanim go wyślesz.
Kamadżi masz racje... nie przemyślałem dokładnie mojego postu.... 

  Przepraszam 
 
 Wspomniany 20 latek powiedział "Zostawcie go ! " i zostawili... Nic im nie zrobił...
20 latek sprawił, że oszczędzili mnie jednego dnia, ale też ich rozwścieczył... następnego dnia bałem się wyjśc z domu... ale wyszedłem zdybali mnie pod sklepem... "Koledzy" odebrali to jako, że stawiam się kolegami ( nie mam pojęcia gdzie tu logika ).
Jeśli chodzi o to, że nie dam rady trzem kolesiom ( pewnie 3 to dużo;
nie jestem aż tak silny )... Rzecz w tym, że ja wtedy miałem 14 -15 lat i nic, a nic  nie umiałem...
agresor 1 był w moim wieku
agresor 2 o rok młodszy
agresor 3 o dwa lata starszy
Mam nadzieje, że rozumiesz co to znaczy... totalna bezradność... Policja powie "mała szkodliwość czynu"... i tak to się skończy...
Jak napisałem:
"ALE jak zobaczysz kilku kolesi pastwiących się nad jednym to tu bez skrupółów... uszkodź ich i to poważnie... "
Poważne uszkodzenie... nie mam na myśli, aby do końca życia jeździli na wózkach... złam im coś... spraw żeby nabrali pokory... pozbaw przytomności... To już będzie coś... niech nie myślą, że mogą wszystko...
Pewnie jakby wyzdrowieli, mógłbym się spodziewac prania... ale przynajmnej tym razem za coś... A może, by się nawet uspokoili...
Powiem wam jeszcze jedną rzecz... Do brata nie mogłem się też zwrócić, bo nie był to pierwszorzędny wojownik... i chodził do klasy w podstawówce ze starszymi braćmi tamtych kolesi co mnie lali... Najwyżej też by zebrał i tak to by się skończyło... 
Do Czarnego_Tygrysa: fakt "pobicie kilku" to test twoich umiętności i człowieczeństwa (mam na myśli: czy pomożesz innemu człowiekowi w niebezpieczeństwie ryzykując siebie ? ) Przecież jak jesteś szczypiorkiem to nie będziesz stawał z koksem do walki... Wiadomo, ale wezwij chociaż pomoc. Jeśli długo trenujesz SW to czemu nie ? Nie ma nic co chciałeś zawsze sprawdzić ? :twisted:  
Jeśli chodzi o kilku kolesi pastwiących się nad jednym... mialem jedną albo dwie takie sytuacje... Raz jak jeszcze byłem słaby... wezwalem pomoc drąc sie w niebo głosy i wołając do ludzi żeby na policje zadzwonili (nie mialem komórki) przyjechała policja... A jeśli chodzi o walke: zawsze nawiązywałem kontakt tak szybko jak się dało...  tak samo szybko kończyłem walke (jeden cios = jeden nieprzytomny... naturalnie: nie oświadczasz, że się chcesz bić tylko odrazu, zanim się zorientują, "wyłanczasz" typów...) . Agresorzy Cię nie zauważą do momentu, aż będzie za późno - bydą zajęci ofiarą (w zależności jak umiejętny jesteś tylu uda Ci się "uspokoić" zanim Cie zauważą...), więc nie musisz ich wszystkich brać na siebie od razu tylko sukcesywnie pozbawiać przytomności ewentualnie czasnąć dwóm po blaszce ( tak żeby zauważyli ) i uciekać, żeby ich od ciągnąć)... Jasne czasami jest ciężko... Zrób co w twojej mocy... Obrona kogoś innego to jedyna sytuacja, w której warto i należy walczyć na 100 % swoich możlwości... Wykorzystując wszystko co umiesz i pełną siłe... Uważając tylko, żeby ich przypadkiem nie zabić... Streszczenie "książki" powyżej: NIE MUSISZ BYĆ BRUCEM LEE, ŻEBY KOMUŚ POMÓC !!! (ofkoz pomóc w miare możliwości... nie mam tu na myśli, że powiesz jak Seagall w pewnym filmie "jest was tylko czterech" i wszystkim wpierzesz) 
"Każdy kto ma możliwość działać powinien działać" - tak mawiał jeden z Ojców Założycieli... Benniamin Franklin ? ...chyba miał racje...