zatrzymując się sprowokowałeś sytuacje konfliktową, która jak to często gesto bywa, wymsknęła się spod kontroli
to chyba jakis zart? kto tutaj stworzyl sytuacje konfilktowa?
wczoraj rano jadac do pracy, w dosyc charaktrystycznym miejscu (teren oficjalnie zabudowany, wiec 50 km/h, ale droga nowa, rowna, szeroka, przez pole i z ekranami dzwiekochlonnymi, wiec wszyscy grzeja) pod kola na jezdnie wychodzi najebany jak szpadel (godzina 7.30 rano) robotnik budowalny miedzy pedzace auta, i stoi na srodku prowadzac konwersacje z kolezkami ktorzy zostali po drugiej stronie. widze go z daleka, jade wolno wiec jeszcze bardziej zwalniam, laskawie zszedl na pobocze, przejezdzajac obok niego trabnalem na frajera, i co widze we wstecznym lusterku - wielki srodkowy palec. zatrzymuje sie wiec i pytam czy jest jakis problem? a gosc poza belkotem nie byl w stanie nic z siebie wydobyc, a jego kolezkowie juz na mnie patrzyli spod byka. kto tutaj stworzyl sytuacje konfiktowa?