Eee, my raczej, z nielicznymi tylko wyjątkami (kolega Rysio), w mocnych chińskich alkoholach nie gustujemy (na usprawiedliwienie mamy to, że Yao też ich nie pija, do butelki piwa się ogranicza). Jeśli już mamy się katować, to klasycznie jak na Pekin, po prostu
Er guo tou się pije, żadnych landryn.
W piwach jesteście lepsi, wiadomo prowincja Shandong, to prowincja piwiarska. No a my zwykle po prostu pekińskie
Yanjing pijiu popijamy.
No i jeszcze są wina, w dodatku dobre. Klasyczne chińskie czerwone deserowe
Zhongguo hong putaojiu lub deserowe białe aromatyzowane osmantusem
Guihua chenjiu (Kuei hua chen chiew). Produkcja nasza, własna, pekińska

Z tym, że można się naciąć na marne podróby (na przyklad gęsty syrop z 4% zawartości alkoholu), pod tą samą nazwą, i z niemal identycznymi etykietami.
A i wytrawne w stylu europejskim też Chińczycy ostatnio bardzo dobre robią (ale te potrafią być drogawe). No i oczywiście "wasza" prowincja Shandong w winach też przoduje.