[quote name="budo_three"]
No wiem, wiem... Napisałam 'upraszczając maksymalnie', wszyscy wiemy, o co chodzi.
[/quote]
Nie wiesz, nie upraszczaj, nie wiemy wszyscy. Taka paplanina to dobra jest do telewizji.
[quote name="budo_three"]
Kobiety - prawdopodobnie dlatego, że przez wieki nie doceniano ich inności, zastanawiano się, czy kobieta to też człowiek.
[/quote]
Inny nie znaczy też cenny. Nie ma czego doceniać. To tak jakby doceniać że kamień różni sie od drewna.
[quote name="budo_three"]
W dzisiejszym świecie też cechy typowo meskie są lepiej oceniane niz te charakterystyczne dla kobiet.[/quote]
Bo to mężczyźni zbudowali świat, przez co męskie cechy są w tym świecie bardziej przydatne.
[quote name="budo_three"]
Przez niezły kawał czasu wmawiano kobietom, że sa gorsze.
[/quote]
No i znowu, jak potrafisz ukonstytułować swoją wartość sama, to Ci nikt nie wmówi że jesteś gorsza. Najlepiej ukonstytułowac ja na ideałach. Miec idee pewnych wartości i je realizować.
No i mężczyźni taki system stworzyli i według niego oceniali, a kobiety były oceniane. :twisted:
[quote name="budo_three"]
Zadziałał efekt beczki: im głębiej wepchniesz pustą beczkę pod wodę, tym gwałtowniej i wyżej wyskoczy, kiedy ją puścisz. Zaryzykuję stwierdzenie, że kobiety dopiero co 'puszczono', i to nie wszędzie. Nadal się dziwisz?
[/quote]
"Efekt beczki" "Efekt jojo" "efekt (tu wstaw dowolną chwytliwą nazwę by brzmiało naukowo)"
Znowu bełkot do telewizji.
[quote name="budo_three"]
Ale jest jedna zasadnicza różnica - na tych wszystkich rzeczach kompletnie mi nie zależy. W kontekście budo to tez nie jest kwestia 'bycia gorszym' lub nie. To kwestia mojego 'widzimisię'.[/quote]
No i tu jest błąd w myśleniu. Jeżeli istnieje jakiś deał budo, to względem niego wartościujemy, czyli nie jest to kwestia widzimisię, a kwetstia partycypowania w idei.
Jeżeli nie ma idei, nie ma dobra i zła, wszystko jest relatywne. Można wtedy użyć pragmatycznej definicji prawdy. Prawda to to co dobrze jest nam przyjąć, co jest wygodne, działa /sprawdza się/ i nie zaburza systemu naszej wiedzy. Należy tu zauważyć że nie ma miejsca na prawdę bezwzględną ani na dobro bezwzględne. Wszystko jest dobre do czegoś, dla kogoś, względem czegoś. Jestem skłonny przyznać że w umysłowości kobiety tylko taka prawda i dobro funkcjonuje. Stąd widzimisie, stąd "bo tak". Z tego punktu widzenia takie uzasadnianie jest konsekwentne, nie ma przecież nic poza korzyścią.
[quote name="budo_three"]
Zawsze znajdzie się mysz, która zechce polatać. W bajce wyszedł z niej nietoperz, nie powiem, całkiem zmyslne zwierzątko.[/quote]
Ale to bajka, jak urodzisz się myszą nie będziesz latać, chyba że wleziesz do samolotu, nota bene, zbudowanego przez facetów owładniętych bezsensowną manią latania i realizujących swoje marzenia.
Nietoperz to nietoperz, mysz to mysz, od bardzo dawna.
[quote name="budo_three"]
Inne niż ptaki, ale czy gorsze?[/quote]
W lataniu z pewnością gorsze, za ładne też nie są.
[quote name="budo_three"]
I to waśnie takie myszy pchają się tam, gdzie ich nie posiali. Nie po to, zeby być 'lepszą od tych smierdzących samców' (te panie nazywaja się feministki), ale po prostu BO TAK, bo tak im w duszy gra, szczerze, choć 'niezgodnie z gatunkiem'. [/quote]
I wychodzą z tego różne kwiatki, czasem pocieszne i zabawne, czasem żenujące.
[quote name="budo_three"]
I tak luźno nawiązujac do dyskusji o ideałach. Widzisz, ja na ten przykład nie lubię tych wszystkich wielkich słów i górnolotnych okresleń.[/quote]
Ale idee to nie słowa i określenia. Pustosłowiem są dla tych, którzy idei nie posiadają.
[quote name="budo_three"]
Romantyków przebrnęłam z trudem i obrzydzeniem. Potężnym i głębokim.
[/quote]
Moja krytyka romantyzmu była by znacznie bardziej miażdżąca i dobrze uargumentowana.
Wiele Polska straciła przez tych głąbów, polska Chrystusem narodów kurna, od Hoene Wrońskiego, przez Lelewela, Mochnackiego aż po Mickiewicza ze Słowackim. Yeach bunny mesjanizm, do dzisiaj takie myślenie pokutuje.
[quote name="budo_three"]
Nie dostrzegasz, że ideały, po odarciu ich z pięknych przymiotników i związków frazeologicznych, przepuszczeniu przez 'obróbkę logiczną', nadal ideałami pozostaną. Tylko nieco mniej szkodliwymi dla zdrowia i zycia. Jak zauważyłam, faceci w kwestii ideałów cierpią dość często na przerost formy nad treścią.[/quote]
Otóż nie jest tak ja wydaje Ci się. Złym słowem jest idea, tak jak ją rozumiesz. Trzeba by napomknąć, ze ten obiegowy idealista, to ktoś kto wierzy w jakieśtam idee oderwane od życia. Co to za twór? Dlaczego taka ocena człowieka jest przyklejaniem mu karteczki niepważnego wariata? Dlaczego nieodparcie kojarzy Ci się to z romantyzmem, który niewiele ma do takiego idealizmu o jakim mówię?
Primo, idealizm ontologiczny /skrajny realizm pojęciowy Platona: istnieje świat transcendentny względem tego, w którym istnieją idee, od dobra, piekna, prawdy do krzesła, i to je inteligibilnie poznajemy, to są realne przedmioty poznania, to co postrzegamy w konkrecie to jedynie "cienie na ścianie jaskini"/, jak i cała metafizyka dostały po dupie od filozofów "naukowych", zaczęło się od pozytywistów właściwie, którzy odrzucili cały świat transcendentny, proponowali pomysły z gatunku człowiek-maszyna La Metriego. Generalnie "Bóg? w ogóle nie potrzebuję takiej hipotezy" Nie ma duszy, nie ma boga, nie ma świata poza tym. Jest tylko materia i prawa nią rządzące, mówienie o czymś więcej to bajdurzenie. Prawami tymi zajmuje sie nauka. Dośc silny zwrot, choć przez długi czas przygotowywany.
Warto zauważyć ze po sukcesie nauk szczegółowych to włąsnie taka myśl jest powszechnie uznawana. I to za sprawą owych krytyk, które są tak głęboko zakorzenione, przypisuje się ową "bajkowość".
Pytań na które taki typ myślenia nie daje odpowiedzi nie stawia się, jako bezsensownych, lub też odracza, mówiąc że odpowiedzi jeszcze nie znamy, ale z czasem, postepem itd.
Jednak takie posiadanie idei o którym pisze, usensawnia część naszych poczynań. Tę własnie część na którą nauka nie znajduje odpowiedzi. Nikt z nas nie może odpowiedzieć co to jest prawda, ale każdy powie, że coś na prawde wie, nikt nie odpowie, co to jest dobro, ale każdy ocenia działania i nazywa je dobrymi i złymi.
Praca domowa. Zacznij się zastanawiać ile jest takich "idei", które masz, których używasz, a któych wyjaśnić nie jesteś w stanie. I dlaczego są tylko pustymi słowami.
[quote name="budo_three"]Wbrew pozorom, rozumiem, z pewnym wysiłkiem, ale jednak, dlaczego leziesz na trening z kontuzją. Tylko że mój 'sfeminizowany' i 'zwiewiórczony' ideał budo co prawda pcha mnie na matę zawsze wtedy, kiedy wszyscy normalni ludzie ida sie bawić i relaksować, ale przed pomysłami jak ww chroni lepiej niż rutinoscorbin przed katarem.
[/quote]
Zwiewiórczone było życie, konkretnie jego wartość i istotność.
Kolejne ćwiczenie. Zadaj sobie pytanie: jak świat by się zmienił, gdyby mnie w ogóle nigdy nie było? Odpowiedź będzie taka, jak dla większości ludzi - wcale. Kolejne pytanie: co zrobić by moje życie nie było równie nieistotne jak życie wiewiórki? Czyli jak przekroczyć poziom funkcjonowania: jeść, spać, pracować, rozmnażać się?
No i dlalej, Twój rozum chroni zdrowie, ale chroni także przed postępami w budo, przed rozwojem. Dlatego baby... 8)
A ja bawię i relaksuję się na treningu. Z tego co napisałaś wynika że traktujesz to jako smutną konieczność, środek do czegoś.
[quote name="budo_three"]To działa babski 'przesiew logiczny'. Nie jestem pewna, czy pogłębianie kontuzji i w efekcie teoretyczne wykluczenie się z treningów na dłużej jest zgodne z męskim ideałam i duchem budo... :roll: [/quote]
Z czysto praktycznego punktu widzenia, gdybym leczył każdą kontuzję to więcej siedziałbym w domu niż na macie. Dlatego ćwiczę nawet w takiej sytuacji.
Z drugiej strony Savegnago stracił noge i ćwiczy, to co to dla mnie jakiś tam skręcony nadgarstek czy inny palec pęknięty?
Jest ryzyko, że pogorszę sprawę? no cóż, zaryzykuję, dla idei, by być silniejszym, doskonalszym od tych co nie zaryzykowali, by poszerzyć swoje możliwości, sprawdzić swoje granice. Nindża nie może być miętka. Co w tym niezgodnego z duchem budo?
PS. Babska logika odznacza się śladowym brakiem logiki.
Randall (stawiając barbakan i wnyki)