Re: Aikido, kenjutsu, Inaba sensei i inne ciekawe historie...
Sytuacja jest w sumie nieco podobna do tej, która istnieje w Katori. Zarówno Ritsuke Otake jak i Goro Hatakeyama mają tytuł Menkyo Kaiden, ale Otake jest uważany za głównego instruktora. Z tego co wiem to było to także wynikiem 'lepszych układów', które miał Otake. Jednakże Katori w wykonaniu Otake wygląda zupełnie inaczej niż w wykonaniu Hatakeyamy. I kto jest tym złym? Oczywiście wychodzi na to, że Hatakeyama, bo nie zamyka się w swoim dojo w Japonii i prowadzi wielkiej selekcji kandydatów do szkolenia w Katori. Humitake prawdopodobnie ma ambicję zachowania idei koryu, ale we współczesnym świecie jest to moim zdaniem pomysł mało racjonalny. Po pierwsze dlatego, że współczesne wersje koryu znacznie odbiegają od tego, co ćwiczono kiedyś. Techniki z pokolenia na pokolenie były modyfikowane, a teraz już nie ma możliwości empirycznej weryfikacji skuteczności (tzn. teoretycznie jest
). Po drugie, zmienił się cel treningów. Kiedyś sztuka miecza była sztuką przetrwania. Każdy, kto studiował budo wiedział, że od jego umiejętności zależy to, czy przeżyje najbliższy pojedynek. Teraz ćwiczy się przeważnie dla relaksu, a uczy dla pieniędzy. Wraz z kulturą zmienia się myślenie ludzi, a specyficzne myślenie jest niewątpliwie podstawą traktowania koryu jako czegoś tajemniczego i tylko dla wybrańców. Inaba nie uczy ogryginalnego Kashima, podobnie jak Humitake i Friday. Każdy tworzy swoją interpretację. Zasadnicze pytanie brzmi: o co właściwie chodzi? I tak nikt nie zna Katori ani Kashimy sprzed 500 lat, więc co za różnica jak to nazwiemy?