Co ja mogę dodać. Już każdy powiedział to co wiedział i dlatego odniosę się do pojedynków komentatorskich, bo uważam, że takowe istnieją.
Pojedynek pierwszy: Skrzecz vs. Diablo vs. zawodowy komentator.
gong
Diablo się mota, siedzi w środku jednak nie może utrzymać pozycji, szuka protekcji u Skrzecza. Komentator nawija, jednak nie daje rady z doświadczeniem Skrzecza. Diablo odwraca się plecami do komentattora, jest kompletnie zdezorientowany. Jednak moc pana Skrzecza jest wystarczająca żeby wygrać pojedynek, żeby osłonić Diabla i tym samym umożliwić mu efektowną kontrę z pięknym wykończeniem.
Pojedynek drugi:
Michalczewski vs. Olbrychski vs. zawodowy komentator vs. zawodowy komentator.
gong
komentator do komentatora:
"Całym szczęściem jesteś tu, będę miał się z kim poboksować, bo ci panowie (z całym szacunkiem dla ich osiągnięć) to nam dziś nie podskoczą"
Olbrychski:
"Panowie, taki mecz to nie mecz. Gdybyśmy stanęli na ringu rozmowa wyglądałaby inaczej"
Michalczewski:
"Zaraz zaraz, zaprosiliście mnie do studia a teraz mnie bijecie?!"
"Poczekaj poczekaj, znam i ja kilka ciosów, dzisiaj mam trzecie miejsce jednak szybko się uczę"
Po czym następuje kontra podobna do tej z pojedynku pierwszego.
Wszystkie teksty umieszczone w cudzysłowiach są moim wymysłem i nie zostały użyte w podanym kontekście przez osoby przeze mnie wymienione.
pozdro