Dzis patrzyłem w oczy wilczurowi, który odwrócił wzrok - wcale sie na mnie nie rzucił - wiec jak to jest?
- tak jak pisałem. Wszystko kwestia psa i podejscia do niego. Spróbuj zrobić jedną rzecz, jak się zbliży do Ciebie pies, jakiś taki dowolny, bezpański, gwałtownie schyl się, podnieś kamień i zamarkuj rzut. Pies spierdzieli aż się będzie kurzyć. Może posczzeka jeszcze, ale się nie zbliży Zrób to z psem, któy chce Cię ugryźć. Moje doświadczenia z psami są takie, jak opisałem, a guru nie jestem i pewnie nikt nie jest. Swego czasu jedynie bardzo się interesowałęm tematem układania psa. I pamiętam, zasada była jedna - jeśli chodzi o normalne psy, typowe jak piszesz, to przede wszystkim nie okazywać strachu. Jak nie uciekasz, pies Cię nie ugryzie.
A z tymi które nazywasz :popaprańcami" nie ma zupełnie znaczneia, co chcesz/zrobisz, jak już zaatakuje, to najlepszą formą obrony wleść na drzewo lub do bramy, auta itp. Możesz oczywiście zawsze spróbować kurtkę na łep narzucić, ale raczej zapomnij. Możesz łapę kurtką owinąć, ale to też przy "normalnym" piesiu. Popapraniec złamie Ci rękę, poczytaj jaki jest ich nacisk szczęk

- zapewniam, porażający.
Przyjacielu - nie pisze o pitach, kaukazach i tym podobnych popaprańcach, gdyz z czyms takim niemiałem doczynienia - bo tak na prawdę - ile ich biega po ulicach?
- no, tych akurat trochę biega, sczzególnie z takimi łysymi pajacami.
co do małych piesiów... taki zwykle szczeka, obskakuje ale nic z zasady nie robi. Gdyby postawić sprawę tak - głośno szczeka, rzuca się itd = niebezpieczeństwo pogryzienia, to cholerne sarenki (wiesz co to? Takie trzęsące się na koślawych krzywych patykowatych nóżkach nibypsy) byłyby postrachem.
Powiem jeszcze, że pies który głośno szczeka, ujada, warczy ale nie atakuje bezpośrenio, bada przeciwnika. Jak zaczniesz się cofać, wtedy jest ryzyko ataku, poważne nawet.
Natomiast pies, który Cię zaatakuje, po prostu zaatakuje, i nie ma wtedy czasu na patrzenie w oczy, Niskie kopnięcia - proste, piętą, low, podcięcie, - akurat na wysokość psa...
problem w tym, że pies jest bardzo sprytny, i jak naprawdę zaatakuje, tak serio, to można jeszcze coś kombinować, jak ma słabą szczękę. Weź takiego buldoga, i sprubuj z nim powalczyć...
Ja ze swoim się często bawiłem, on mnie starał się użreć, jak go tłukłem (oczywiście to była zabawa, on mnie łapał tylko symbolicznie, jak go klepałem też trochę symbolicznie), dlatego wiem, jak pies potrafi kombinować.