Sympatyczny kolega z Poznania, niestety nie pamietam imieniaJacek się obronił, ale nie wiem jak Wiktor. A kto był trzecią osobą ?
WORLD SHOTOKAN INSTITUTE W.S.I.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie wiem jak mu poszlo.
Pozdrowienia dla @ll
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozdrowienia dla @ll
Napisano Ponad rok temu
Pozdrowienia dla @ll
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
J.Polski - 18/20
J.Angielski - 18/20
Trza tylko czekać do 29 czerwca na wyniki pisemnych .
A zdającym życzę powodzenia i upojnych wrażeń na obozie
pozdro for all!
Napisano Ponad rok temu
Z wielkim smutkiem muszę donieść, że jeden z naszych Kolegów, lider szkoły karacenia z małej miejscowości na rubieżach Wielkopolski postanowił w dniu dzisiejszym opuścić szeregi ludzi wolnych, popełniając mentalne samobójstwo. Odszedł od nas w pełni swych sił witalnych (co do intelektualnych to po tem czynie mam niejakie wątpliwości) będąc człowiekiem pełnym radości życia, tryskającym energią i coraz to nowymi (jak się okazało dzisiaj, również i szalonymi) pomysłami. Odszedł od nas wartościowy pracownik firmy produkującej kable, prawy człowiek, miłośnik poezji zaangażowanej i piewca piękna przyrody ojczystej.
Szanowni Państwo nasz Kolega Grzegorz w dniu dzisiejszym oddał swe serce (i portfel rzecz jasna) nadobnej Małgorzacie – mieszkance najsławniejszego z miast leżących nad Ołobokiem, zawierając z nią związek małżeński (i wspólnotę majątkową rzecz jasna), któren to został przypieczętowany poprzez obwiązanie dłoni Państwa Młodych kolorowym szalikiem i wzajemne zaobrączkowanie się. Wszystko to działo się w obecności przedstawiciela Pana Boga (odzianego w purpur i złoto) oraz grona ludzi mniej lub bardziej niewierzących, odzianych różnie.
My również byliśmy na tej smutnej uroczystości, ba chcieliśmy nawet powstrzymać desperata – kolega Rohu zamierzał niczym Rejtan rozerwać karategi na piersi i zatarasować młodym wejście do świątyni, ale niestety gdy dotarliśmy na miejsce trwało już radosne Alleluja i było prawie po sprawie. Weszliśmy zatem przygnębieni bocznym wejściem, wywołując niemałe poruszenie za sprawą śnieżnobiałych (dzięki Vizirowi) karateg przepasanych kolorowymi tasiemkami. Weszliśmy akurat w takim momencie gdy przedstawiciel Pana B. na tym łez padole wyliczał nowożeńcom potrawy jakie zjedli w okresie narzeczeństwa, imprezy na których byli (pewnie skubaniec był zazdrosny, że i jego nie wzięli ze sobą a miał taką ochotę na lody) i inne niecne czyny. I gdy wydawało się, że młodzi ugną się pod ciężarem win swoich i opuszczą w popłochu święte miejsce księżulo jął pytać czy chcą się jeszcze hajtać czy też może dadzą sobie spokój. I podobno w odpowiedzi usłyszał, że dalej chcą trwać w tym zamiarze chorobliwym (ja nie słyszałem, ale to pewnie celowo pomocnik księżula trzymał mikrofon tak by poza księżulem nikt niczego nie mógł usłyszeć). A dalej: obrączkowanie, przysięganie (Grzesiowi głos się łamał – pewnie pomyślał o traconej wolności, Małgorzacie natomiast mikrofon wcale nie był potrzebny), komunikowanie i przekazywanie znaków pokoju. A do tego co chwilę: klęknij – powstań, klęknij – powstań (doszedłem nawet do wniosku, ze takie ślubowanie to bardzo szkodliwe jest, bo obciąża znacznie stawy kolanowe).
Wreszcie koniec – opuściliśmy chyłkiem kościółek i zaczailiśmy się na schodach by spuścić Grzesiowi zasłużony łomot. Niestety przyjechał wóz policyjny i zaraz za nią karateka pogotowia z dwoma rosłymi sanitariuszami, którzy chyba nie mieli modela do przymiarki. Zresztą trudno się dziwić, bo i też kubraczek któren to przywieźli ze sobą miał strasznie długie rękawy. Na szczęście mieliśmy miażdżącą przewagę liczebną a ponadto jeden z Kolegów dysponował Wunderwaffe, niezgorszą od tej posiadanej przez Smoka Wawelskiego. Cóż nam pozostało – złożyliśmy kondolencje daliśmy wiecheć i pojechaliśmy do domów by tam w samotności oddawać się kontemplacjom nad ułomnościami ludzkiej natury.
Mimo wszystko – pomyślności Grzegorzu!
Napisano Ponad rok temu
Nic dodać nic ująć - a pić sie chce!!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Polecam pozostałym.
Pozdrowienia dla @ll
Napisano Ponad rok temu
Uwaga ! Kandydaci przygotowujący się na stopnie Dan - proszę w ostatnim tygodniu poprzedzającym egzamin w Braunschweigu zupełnie wyluzować z treningami. Obowiązuje pełny luz ! ODPOCZYWAJCIE !
Tak bedzie:)
Napisano Ponad rok temu
Pozdrowienia dla @ll
Napisano Ponad rok temu
Jak tam Koksiu forma Twoja i kolegi z Pelplina? Nastawienie bojowe?
Pozdrowienia dla @ll
Po makabrycznych treningach typowo siłowo-wytrzymałościowych nic nie czujemy, wszystko jak z waty, ale podobno wygląda dobrze z oczu widza, teraz ten tydzień lżejszy będzie, poćwiczymy dynamikę, a ostatni tydzień zero treningu, tylko na luzie parę wykonań kombinacji, z dwa raz kata, i to wszystko....
Zobaczymy jak bedzie.. sensei marchini mowil ze jest dobrze trzeba mu zaufac:)
Napisano Ponad rok temu
Zobaczymy jak bedzie.. sensei marchini mowil ze jest dobrze trzeba mu zaufac:)
Czasu jest na tyle malo ze tylko to nam pozostalo
Pozdrowienia dla @ll
Napisano Ponad rok temu
pozdro for all
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Co do Warszawy to jesteśmy bardzo zainteresowani posiadaniem tam swojego klubu. Niestety przynajmniej na razie nikt z Warszawy nie zechciał się do nas przyłączyć. Chociaż współzałożycielem Podkomisji Karate Shotokan W.S.I. w Polskim Związku Karate był Kolega D.Bajkowski z WSKT "Kime" Warszawa /dawniej w PZKT obecnie Fudokan/. Później niestety współpraca się rozmyła i warszawski klub wybrał inna drogę. Zapewne było to spowodowane inna wizją organizacji i priorytetów w działaniu jakie mieli D.Bajowski i Z.Ruta. Oczywiście zdajemy sobie sprawę jak trudne jest przyłączenie się do takiej organizacji jak nasza, w której poprzeczka postawiona jest bardzo wysoko i w której liczy się praca i jej prawdziwe efekty. Wiele wymagamy od siebie i od swoich członków, ale tylko w ten sposób możemy stworzyć coś wartościowego. Czasami piszą do nas różne osoby, z różnych miast. Chcieliby coś od nas nic w zamian nie dająć, są zainteresowani efektami przystapienia do W.S.I. Poland ale już nie samą pracą i treningami... Niestety mamy tylko to co sami wypracujemy. Nic ponadto. Nie możemy obiecywać złotych gór. Dzieje się wręcz przeciwnie. Zawsze obiecujemy ciężką pracę i przysłowiową orkę na ugorze... Zatem czyż może dziwić, że tak trudno jest zdecydować się na wstąpienie do W.S.I. Po takiej odpowiedzi korespondencja zwykle się urywa... a my pracujemy dalej.
W czasach w których niemal wszystko można kupić za pieniądze w W.S.I. liczy się przede wszystkim praca oraz zaangażowanie w szkolenie. Po tym poznajemy wartościowych ludzi... Jesteśmy przy tym otwarci. Oprócz klubów, które od lat współpracowały z Rutą przyjęto do naszej organizacji zarówno klub WKF-u jak i klub karate tradycyjnego /PZKT/. Nie czujemy się lepsi /ani też gorsi/ od karate sportowego WKF czy karate tradycyjnego ITKF. Mimo, że niektórzy chwalą tylko i wyłącznie swoje piórka widzimy wartościowych ludzi po obu stronach tej dziwnej barykady - takie jest nasze rozumienie słów G.Funakoshi, że "karate jest tylko jedno"...
Plany mamy ogromne. Wiemy co chcemy osiągnąć i wiemy jak to osiągnąć. Wszystko jest sprawa tylko i wyłącznie czasu, który jak na razie działa na naszą korzyść. Inaczej pisząc determinacji nam nie brakuje. Twój post i inne wyrazy uznania z jakimi spotykami się w kraju i zagranicą upewniają nas tylko w przekonaniu, że to co robimy ma sens i wielką przyszłość. Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa.
Życzę sukcesów.
dan
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kupie czarne Obi...
- Ponad rok temu
-
Seminarium z Christophe PINNA
- Ponad rok temu
-
...i po seminarium we WROCŁAWIU
- Ponad rok temu
-
Hargei ,hara ,ki
- Ponad rok temu
-
Wadoryu karate
- Ponad rok temu
-
Tradycjonaliści, lubicie walczyć? A jak tak, to czy to źle?
- Ponad rok temu
-
Te Kata sa nieziemko trudne...
- Ponad rok temu
-
Dojo Funakoshi
- Ponad rok temu
-
Kontuzja i co dalej?
- Ponad rok temu
-
Kata Shotokan
- Ponad rok temu