Czy aby nie przesadzasz troszkę. Z takim podejściem to nawet rano nie wychodziłbym z łóżka. Jak chcesz to zrobić to zrób, pokazywanie sobie, że wszystko w życiu jest właściwie niemożliwe prowadzi w prosty sposób do "kolesi" z porannym browarem. Jak kolesiowi zależy to te 70 zł wyskrobie np zrezygnuje z browaru.
Wkurza mnie ciągłe narzekanie na wszystko i wszystkich. To nasza Polska przypadłość. Po co cokolwiek robić jak może się nieudać? :twisted: :twisted:
Hej, ja nic nie chcę zakładać, to był teoretyczny przykład, który jest adekwatny do Szczepana działalności.
Poza tym, czy widziałeś jak kilka postów wczesniej pisałem:
"To, jak ćwiczysz, jest uwarunkowane podejściem. Owszem, ograniczenia czasowe i finansowe bywają nie do przeskoczenia, ale wiele z nich można znieść. Kiedy przestajesz ćwiczyc rekreacyjnie podporządkowujesz życie treningom. Oznacza to duże wyrzeczenia, ale nie ma że boli, inaczej sie nie da."
Jak się trzeba utrzymać za tysiąca, to sie o browarze nie myśli specjalnie.
Piszesz oklepane slogany, w których owszem jest ziarno prawdy, ale ciężko je przyłożyć do życia. Bez woli działania nie da sie nic, ale chcieć nie znaczy móc. Pakowanie się w interes bez szans powodzenia, to jak Szczepan napisał, nie jest przedsiębiorczość. To zwykła głupota porywac sie z motyką na słońce. Że co? może sie nie udac, zaryzykuj, spełnisz marzenia? A jak sie nie uda to będziesz jadł tynk ze scian, jak jeszcze będziesz mial ściany... Stać cie na ryzyko jak masz rodzinę? Wtedy myślenie sie zmienia, na bardziej pragmatyczne i mniej idealistyczne.
I zobacz, ja wcale nie piszę że w ameryce jest cudownie, a u nas be. Wystarczyło by "żeby Polska była Polska".
Trzeba kończyć ten oftop. Pozdrawiam.