Świat Szczepana jest bardzo wyidealizowany.
Swiat jest taki jaki sobie stworzysz.
Jedni potrzebuja na to 7 dni, inni troche dluzej. Ale faktu to nie zmienia 8)
Widac to wyraznie na kontynencie amerykanskim, tutaj kluczowe slowa to "przedsiebiorczosc" , "niezachwiana wiara w siebie" oraz "ciezka praca". Nikt nie czeka na manne z nieba.
Tak, tak, amerykański mit dla malutkich i głupiutkich. A czy mówią też, że na jednego któremu sie uda, musi być kilkuset którym nie wyjdzie?
Jak uważasz sie za tak przedsiębiorczego, to przyjedź założyć interes, jak nie zje cię konkurencja molochów, nie rozłoży prawo i podatki, nie przyjdą smutni panowie po opłatę za ochronę, to sam uciekniesz, bo okaże sie że tyrasz jak niewolnik, gówno z tego masz, i więcej zarobisz układając papę na dachu w raichu. Nic sie nie rozwija, bo kto może to ucieka. A reszta zostaje by wegetować. Arystoteles bodajże napisał, że pieniądze na dwa sposoby potrafią zawładnąć życiem człowieka - gdy jest ich za dużo i za mało. Jak napisałem - 60% ma za mało, znaczy brakuje im na potrzeby socjalne /mieszkanie, jedzenie, ubranie/. Oni mają zakładać interesy? Nie mają ŻADNYCH szans, na nic. Nie dostaną kredytu, nie mają dostępu do wiedzy, do fachowych porad, nie mają na łapówki, nikt się z nimi nie liczy - SĄ NICZYM.
I te 60 procent realnie pracuje na oligarchię, siedząc po 10 godzin na kasie w niemieckim hipermarkecie za 200 dolców miesięcznie. Oligarchię którą pieniądze i władza zawładnęły na drugi sposób - zawsze za mało.
Taka współczesna "Ziemia obiecana", oglądałeś?
W Europie, szczególnie w byłych krajach komuny, ludzie maja tendencje do marazmu i narzekania na zly los, sam to wiem po sobie, to siedzi w nas gdzieś głęboko zakorzenione, jakby genetyka, czy co?
Byc może nie jesteśmy jeszcze tak durni jak amerykanie i potrafimy zauważyć że coś jest nie tak

:twisted:
Marazm który opisałeś wynika nie tylko z mentalności, wytworzonej przez miniony, zbyt dobry dla ludzi, system, jest skutkiem spostrzeżeń odnośnie realiów życia. Wyszliśmy z komunizmu jako 3 świat, tu naprawdę możliwości są i były mniejsze. Wszystko co dało sie rozkraść, rozkradziono, co sprzedać sprzedano. Nie ma już dużych polskich firm i silnych polskich marek. Wszystko inne, z czego dało sie coś zrobić, zostało zostawione na wyniszczenie "bo to postkomuna czyli be". Siedzimy z ustami centymetr powyżej poziomu gówna, a władza sra dalej. Kultura idzie po równi pochyłej w dół, przestępczość rośnie, szkolnictwo jest z każdą reformą rozkładane na łopatki... Będzie się działo jeszcze, oj będzie.
Wyobraź sobie taką sytuację - chcę założyć dojo. Trzeba znaleźć salę, kupic matę. O kupieniu jakiejś sali można zapomnieć, wynająć porządnego lokalu też się nie uda, bo w dobrej lokalizacji własciciel postawi zaporowy czynsz i warunki niewolnicze, tak że skusi się tylko duża firma /nic to ze lokal stoi pusty/. Jak już znajdziesz salę w jakiejś szkole, wydasz te 10 tysi na matę, to może uda ci się znaleźć wystarczającą ilość ludzi do tego by dojo utrzymać, a przecież trzeba by jeszcze zarabiać, mieć na sprowadzanie shihanów, wymianę/renowację maty...
Nie da rady po prostu. Pamiętaj, że ogólna bieda skutkuje tym, iż opłaty za treningi są niewielkie. A nasz wspaniały rząd obłożył to jeszcze podatkiem 22%. Zajebiście nie?
Teraz mi powiedz jak ktoś, kto zarabia 1000 złoty miesięcznie, płaci 500 świadczeń, ma wybrać sie na treningi - zapłacić jakieś 70 dych składki i kilkadziesiąt złoty wydać na dojazdy? Wtedy liczącym wydatkiem staje się butelka mineralnej po treningu. To jest właśnie polska rzeczywistość i jedna Warszawka wiosny nie czyni.