Tak tak to wszystko przez te złe niesprawiedliwe antycombatowe zasady na ringu.Kraver wspomniany by walczyć w swoim "stylu" podejrzewam, że zabrałby na ring bagnet, saperkę, może krzesło czy lampkę nocną, nie wiem. Może nawet użył by "rżadko trenowanej i nieużywanej, trudnej do wykonania" techniki wydłubania oka przeciwnikowi. Kto go wie? Ale co on wogóle robi na ringu?
To dlatego przegrywają.
Nie? A kto?Prawdziwi wojownicy to nie sportowcy!
Oj zdziwiłbyś się.Sportowców nie wysyła się np do uzbrojonego w nóż terrorysty przetrzymującego zakładników.
On już jest lepszy. Nie potrzebuje gryzienia ani innych bzdur bo on po prostu umie walczyć.Oczywiście rozumiem, że Cro Cop Filipowicz jeśli mu tylko pozwolić gryźć i kopać w jaja oraz ciągnąć za włosy będzie skuteczniejszy niż najlepszy pan trener od Kravki, zwłaszcza w pojedynku z jeden na jeden z tym ostatnim.
tak tak ... :roll:Ale ciekawy jestem co zrobił by dajmy na to Oscar de la Hoya, gdyby nagle w polskim tramwaju usiadł mu na kolanach gruby Ździchu i objął go za szyję i zaczął gryźć w nos ( a czemu nie . Jakos jestem przekonany że licealista od Krav Magi poradził by sobie lepiej niż mistrz boxu.